Panzertruppen w walkach o Warszawę. Walki na Woli i Żoliborzu od 10 do 20 września 1939 roku. Część 2

Panzertruppen w walkach o Warszawę. Walki na Woli i Żoliborzu od 10 do 20 września 1939 roku. Część 2

Mariusz Zimny

 

Jeszcze nie opadł kurz bitewny po szturmie 4.Pz.Div. na Warszawę, a już niemieckiej jednostce przyszło się mierzyć z zagrożeniem, które nadeszło z nieoczekiwanego kierunku – od zachodu. Kolejny tydzień walk na terenie lewobrzeżnej Warszawy upłynął pod znakiem konsolidacji, przerywanej pomniejszymi akcjami obu walczących stron. Niestety, obrońcy stolicy tylko w niewielkim zakresie wykorzystali czas dany im przez Armie „Poznań” i „Pomorze”, a co do tego, czy było to bardziej zasługą Niemców, czy też bierności i braku orientacji polskiego dowództwa w sytuacji wokół miasta, pozostanie zapewne tematem historycznych sporów jeszcze przez długi czas.

W walce na dwa fronty – 10-12 września.

Do południa 9 września napór maszerujących z zachodu kolumn oddziałów Armii „Pomorze” i „Poznań” był już odczuwalny. Elementy A.A.7 z 4.Pz.Div. walczyły na południowy wschód od Ołtarzewa z piechotą, kawalerią i artylerią wroga, które próbowały przedrzeć się do Warszawy i do tej pory udawało im się to tylko z najwyższym trudem. By móc utrzymać pozycje zdobyte pod Warszawą priorytetowym zadaniem 4.Pz.Div. stało się powstrzymanie nadchodzących z zachodu polskich oddziałów. W ten sposób powstała sytuacja, w której jednostka gen. Reinhardta, będąc w styczności z nieprzyjacielem praktycznie ze wszystkich stron, przez kolejne cztery dni musiała walczyć z silnym przeciwnikiem, na dokładkę chroniąc swoje bardzo wydłużone linie zaopatrzenia.

Ze względu na coraz bardziej skomplikowaną sytuację na kierunku zachodnim, o godzinie 6.00 rankiem 10 września pododdziały grupy bojowej von Hartlieb 4.Pz.Div. zostały zluzowane przez pododdziały I.R.(mot.) 33. Od tej chwili kompanie tego pułku tworzyły pierścień wokół polskich stanowisk obronnych lewobrzeżnej Warszawy; większość przydzielonych do oblężenia miasta pododdziałów 4. Dywizji rozmieszczono za nimi i pozostawały one w dyspozycji gen. Reinhardta. Sytuacja 4.Pz.Div. była trudna; nie dość, że obsadzał front o łącznej długości ponad 40 km, to jeszcze musiała go wydłużyć – a to ze względu na otrzymane zadanie dotarcia do Wisły w rejonie Młocin, by uniemożliwić polskim oddziałom przenikanie do Warszawy od północnego-zachodu. Ze względu na szczupłość sił, jakimi jednostka dysponowała, wykonanie tego zadania było niemożliwe. Ograniczono się jedynie do zorganizowania wypadu celem wysadzenia toru kolejowego oraz ostrzału artyleryjskiego wojsk przeciwnika idących wzdłuż Wisły w kierunku stolicy. Na domiar złego pilnego przeglądu i konserwacji wymagał nie tylko sprzęt pancerny uszkodzony w czasie wcześniejszych walk, ale również broń (zwłaszcza maszynowa), która ze względu na zanieczyszczenie coraz częściej zawodziła. Jeden dzień „kupiono” rzucając do walki pułk Leibstandarte SS „Adolf Hitler”.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 5/2025

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter