„Pantery” w sowieckiej służbie

„Pantery” w sowieckiej służbie

Marcin Gawęda

 

Niemieckie zdobyczne pojazdy pancerne – transportery opancerzone, działa samobieżne i czołgi – używane były w Armii Czerwonej relatywnie często. Ich największą liczbę eksploatowano w jednostkach pancernych RKKA w latach 1942-1943. W zależności od sumy wozów bojowych w związku taktycznym zdobyczne wozy pancerne – tzw. trofiejnyje – wchodziły na wyposażenie specjalnych kompanii lub batalionów zdobycznych pojazdów, ale często występowały po prostu w ramach etatowych oddziałów pancernych, batalionów czy brygad. W latach 1944-1945 w radzieckich jednostkach pancernych użytkowano również niewielkie liczby najnowszych niemieckich czołgów średnich Pz.Kpfw. V Panther.

W latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zdarzało się, że niektóre brygady pancerne Armii Czerwonej dysponowały jednocześnie sprzętem pancernym produkcji radzieckiej, zachodniej i niemieckiej. Przykładowo w ewidencji sprzętu pancernego 52. Brygady Pancernej z maja 1942 r. odnotowano, że w jednostce było wówczas: 5 KW, 2 T-34, 13 T-60, 3 M3 Stuart, 1 Mk III Valentine i 1 Pz.Kpfw. IV. W tym samym czasie w 5. Brygadzie Pancernej Gwardii były 3 działa szturmowe StuG III, a w 121. Brygadzie Pancernej 2 czołgi średnie Pz.Kpfw. III. Wraz z kolejnymi klęskami wojsk niemieckich na wschodzie, a co za tym idzie coraz większymi zdobyczami niemieckiej techniki pancernej, rosła liczba używanych w Armii Czerwonej maszyn zdobycznych – zarówno czołgów Panzerwaffe, jak i ich sojuszników. Skala tego zjawiska była na tyle zauważalna, że natychmiast pojawiły się odpowiednie regulaminy i instrukcje, które pozwalały optymalnie eksploatować i użytkować bojowo czołgi i działa szturmowe.

W latach 1944-1945 w radzieckich brygadach i korpusach pancernych pojawiły się niewielkie liczby najnowszych czołgów i dział samobieżnych – Pz.Kpfw. V Panther, Pz.Kpfw. VI Tiger, Hornisse (Nashorn) i innych. W porównaniu do lat 1942-1943 ich liczba była jednak znikoma, co miało swoje uzasadnienie. Po pierwsze, istotnie wzrosła w jednostkach pancernych Armii Czerwonej, w stosunku do wcześniejszych lat, ilość dobrego jakościowo sprzętu pancernego. Po drugie, czołgi niemieckie jako sprzęt nowej generacji technicznej były dość skomplikowane konstrukcyjnie, co przekładało się na kłopoty z ich codzienną eksploatacją oraz ewentualnymi naprawami i remontami. „Pantery” wymagały dobrze wyszkolonej załogi oraz wysokiej klasy specjalistów technicznych, a z tym był generalnie kłopot. Co więcej, efemeryczne używanie najnowszych typów czołgów i dział pancernych generowało problemy z amunicją oraz częściami zamiennymi. Pojawiały się także, tak prozaiczne wydawałoby się, kłopoty, jak odpowiedniej jakości paliwo.

Mimo tych problemów, znane są i udokumentowane przykłady używania przez jednostki Armii Czerwonej wspomnianych pojazdów pancernych, w tym co najmniej kilka „Panter”. Mowa o wzmiankowanej w źródłach eksploatacji i wykorzystaniu bojowym „piątek”, można się jednakże domyślać, że incydentalne użycie na linii frontu Pz.Kpfw. V było powszechniejsze. Po prostu porzucone lub lekko uszkodzone „Pantery” załogi sowieckie mogły obsadzać ad hoc i wykorzystywać je w krótkim okresie czasu (np. w jednym boju lub przez kilka kolejnych dni), aż do wyczerpania amunicji, odniesienia uszkodzeń lub innej sytuacji, która wymuszała porzucenie czołgu. Ponieważ nie wciągano czołgu do ewidencji i nie podejmowano próby remontu (z uwagi na brak kadr, części zapasowych, amunicji etc.), jego użytkowania nie odnotowywano w oficjalnych dokumentach. Rzecz jasna trudno mówić tu o jakimś masowym użyciu „Panter” czy „Tygrysów” – należy mieć cały czas na uwadze odpowiednią skalę opisywanego zjawiska. Mimo wszystko nawet kilkudniowe wykorzystanie bojowe znakomitych „Panter”, cenionych zwłaszcza za osiągi balistyczne montowanych w nich armat kal. 75 mm, mogło przynieść określone korzyści taktyczne w bitwach pancernych, kiedy sowieckie czołgi napotykały znaczne liczby nie tylko Pz.Kpfw. IV, ale Pz.Kpfw. V, a nawet Pz.Kpfw. VI. Przykładem mogą być lipcowe i sierpniowe walki we wschodniej Polsce i na przedpolach Warszawy w 1944 r., gdzie nacierające armie sowieckie musiały walczyć z doborowymi jednostkami pancernymi Wehrmachtu i Waffen-SS, obficie wyposażonymi w bataliony „Panter”.

Pierwsze doniesienia o użytkowaniu przez pododdział Armii Czerwonej zdobycznych „Panter” sięgają ich debiutu bojowego, czyli połowy 1943 r. Jak wiadomo, 200 Panter z 10. Brygady Pancernej przeszło chrzest bojowy w trakcie ofensywy na Łuku Kurskim w lipcu 1943 i nie był to debiut udany. Uszkodzone i rozbite wozy bojowe stały się obiektem zainteresowania strony przeciwnej jako sprzęt nowy, o nieznanych charakterystykach, chociaż „Pantera” nie wzbudziła aż takiego niepokoju Rosjan, jak „Tygrys” w 1942 r.

Komunikaty z frontu pod Kurskiem mówiły o pojawieniu się nowego typu czołgu, ale nie było w nich zachwytu nad nowym wozem Panzerwaffe. W jednym z meldunków napisano o nowym czołgu: O godzinie 11.00 na pozycje obronne wyszły dwa niemieckie czołgi Typ-5 mocno przypominające nasz średni czołg, ale z dłuższą armatą. Poinformowano o zniszczeniu „Panter” z krótkiego dystansu: nowe niemieckie czołgi zatrzymały się, jeden z nich zapalił się […] Załoga nie zdołała opuścić czołgu. Po walce na burtach trafionych czołgów Typ-5 odnaleziono od 2 do 5 otworów po pociskach 76 mm. Jak podkreśla się w literaturze przedmiotu, uwagę zwraca niemal rutynowa treść tego komunikatu. Według meldunków z frontu zniszczeniu uległy 43 czołgi „Pantera”, co skłaniało radzieckie dowództwo do wniosku, że nie jest to żadna „superbroń”. Jednak, co oczywiste, przystąpiono natychmiast do badań wraków i uszkodzonych czołgów tego typu.

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 2/2017

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter