Pancerny wyścig

 


Eugeniusz Żygulski


 

 

 

Pancerny wyścig

 

 


Latem 1944 roku na europejskich polach bitew złamana została potęga Wehrmachtu. Niemcy nie zdołali powstrzymać wspólnych ofensyw aliantów. Ich przeciwnicy nauczyli się już skutecznych metod walki, zdobyli znaczną przewagę liczebną, wreszcie posiadali nowoczesną i skuteczną broń. Nawet w zakresie broni pancernej dotychczasowa niemiecka przewaga nie była już tak widoczna.

 
 
 

Rok 1944 miał być decydującym rokiem wojny. Do takich wniosków doszło kierownictwo niemieckie pod koniec 1941 roku, kiedy to postawiony wobec najpoważniejszego od początku konfliktu kryzysu, Hitler wypowiedział wojnę największemu mocarstwu światowemu, Stanom Zjednoczonym Ameryki. Nazistowski dyktator, opierając się na danych analityków, uznał, że USA będą gotowe do wojny po dwóch latach intensywnych zbrojeń i szkolenia armii. I że do walnej rozprawy z US Army dojdzie w roku 1944. Do tego czasu Niemcy musiały zwyciężyć głównego wroga na lądzie, ZSRR, a następnie przygotować się do odparcia inwazji wojsk zachodnich aliantów. Rzeczywiście, chociaż sami Amerykanie pragnęli zaatakować III Rzeszę jak najwcześniej, uzyskali tak liczebne jak i technologiczne możliwości skutecznego uderzenia właśnie w roku 1944. Wówczas to ostatecznie wywalczyli panowanie w powietrzu i dokonali wraz z Brytyjczykami udanego desantu we Francji. Wcześniejsze działania w Afryce Północnej czy we Włoszech były jedynie wstępem do tej decydującej batalii. Jednak niemiecki przywódca przecenił możliwości Wehrmachtu. W latach 1942- 1943 Armia Czerwona nie tylko nie została pokonana, ale przejęła inicjatywę strategiczną. Wobec takiego rozwoju wydarzeń los III Rzeszy został przypieczętowany. Hitler liczył jeszcze na przewagę taktyczną własnych wojsk czy zaawansowanie techniczne nowych broni. Jednak przewaga jakościowa nie zawsze leżała po niemieckiej stronie. Nawet w zakresie broni pancernej, zwłaszcza zaś najliczniejszych na polu walki czołgów średnich. Niemcy w 1944 roku nie pokazali w tej dziedzinie faktycznie nic nowego. Tymczasem przeciwnicy Panzerwaffe wyciągnęli już wnioski z lekcji otrzymanych w poprzednich latach i do nadchodzących bitew przygotowali nowe modele. Latem 1944 roku na europejskich polach bitew królowały cztery podstawowe modele czołgów średnich. W przypadku wojsk alianckich były to wozy T-34- 76, nowe T-34-85, amerykańska rodzina M4 w trzech zasadniczych wariantach uzbrojenia – M4(75), M4(76), M4(105), a ich dopełnieniem były jeszcze brytyjskie Sherman Firefly. Uzupełnieniem dwóch podstawowych czołgów średnich, T-34 i M4, był brytyjski czołg krążowniczy A27M Cromwell. Jeśli chodzi o wojska niemieckie, Wehrmacht użytkował równolegle dwa modele – Pz.Kpfw. IV oraz Pz.Kpfw. V Panther.

Panzer IV (L/48) – weteran
Najstarszym spośród podstawowych czołgów ówczesnego pola walki był niemiecki Pz.Kpfw. IV. Czołg ten zaprojektowano jeszcze w drugiej połowie lat 30. i był to wówczas jeden z najnowocześniejszych wozów bojowych na świecie. Pojazd ten powstał jednak w okresie, gdy optymalny zakres masy dla wozu średniego szacowano na 20 ton, zaś opancerzenie nie musiało przekraczać 30-50 mm. Uzbrojeniem docelowym nie miała być wyspecjalizowana armata przeciwpancerna, lecz odmiana uniwersalnego działa piechoty kal. 75 mm. Wraz z gwałtownym wzrostem wymagań co do uzbrojenia i opancerzenia, możliwości modernizacyjne Pz.Kpfw. IV zaczęły się więc szybko kurczyć. Już kampanie we Francji w 1940 roku oraz pierwszy okres wojny radziecko-niemieckiej wykazały, że zarówno stopień ochrony pancernej, jak też siła ognia, są niewystarczające. Kluczową modernizację czołgi te przeszły w latach 1942-1943, kiedy to w produkcji znalazły się odmiany Ausf. G oraz Ausf. H. W tym momencie dalsza modernizacja klasycznego czołgu Pz.Kpfw. IV właściwie się zakończyła. Wprawdzie latem 1944 roku do produkcji weszła odmiana Ausf. J, ale był to model nie tyle ulepszony, co uproszczony. W zakresie kluczowych parametrów nie nastąpiły bowiem żadne istotne zmiany, może poza nieznacznym wzrostem zasięgu związanym z powiększeniem zbiorników paliwa.

Czołg średni Pz.Kpfw. IV Ausf. H miał masę 25 ton, z czego 3,5 tony przypadało na wieżę. Przy takim ciężarze ten mierzący 5,930 metra długości (z działem 7,165 metra) i szeroki na 2,9 metra pojazd (wysokość 2,68 metra) miał nacisk na grunt na poziomie 0,89 kg na cm2. Czołg napędzał 12-cylindrowy, chłodzony cieczą silnik benzynowy Maybach HL 120 TRM o mocy 265 KM przy 2600 obrotów na minutę. Przeliczeniowo na jedną tonę dawało to 10,8 KM. Prędkość maksymalna wynosiła 38 km/h, ale normalna prędkość marszowa po drodze kształtowała się na poziomie 25 km/h, zaś w terenie do 20 km/h. W czasie jazdy po drodze silnik HL 120 TRM spalał przeciętnie 200 litrów na 100 km. W terenie, w zależności od warunków jazdy, wartości te wzrastały do poziomu 270-400 litrów na 100 km. Ponieważ zbiorniki mieściły 470 l paliwa, zasięg czołgu kształtował się na poziomie 235 km po drodze i 120 km w terenie. Załoga czołgu składała się z 5 ludzi – w tym 3 zajmowało miejsca w wieży. Podstawowym uzbrojeniem Pz.Kpfw. IV Ausf. H była armata 7,5 cm KwK 40 L/48. Działo zaczęto montować w czołgach w dużych ilościach od początku 1943 roku, kiedy to zastąpiło ono dość podobną odmianę L/43. Jak na owe czasy było to praktycznie jedno z najlepszych dział tego kalibru, przewyższające swe alianckie odpowiedniki. Podstawową amunicją były pociski przeciwpancerne 7,5 cm PzGr 39 (prędkość początkowa 790 m/s) oraz odłamkowo-burzące 7,5 cm SprGr 34 (550 m/s), ponadto jako ewentualne uzupełnienie podkalibrowe 7,5 cm PzGr 40 (933-1060 m/s) i kumulacyjne 7,5 cm Gr 38 HL/C (450 m/s). Dzięki amunicji przeciwpancernej PzGr 39 istniała możliwość skutecznego rażenia na dystansie 1000 metrów pancerza o grubości 81 mm, pochylonego pod kątem 60 stopni (licząc od poziomu). Na dystansie 100 metrów było to 99 mm, z kolei na 2000 metrach wartość ta wynosiła 63 mm. PzGr 40 wobec takiej samej płyty osiągał na 100 metrach przebicie 126 mm, na 500 metrach – 108 m i na 1000 metrów – 87 mm. Jak już wspomniano, czołg Pz.Kpfw. IV zaprojektowano jeszcze w latach 30. wedle dość zachowawczych kryteriów, dlatego jego opancerzenie nie było zbyt mocne, możliwości modernizacji zaś mimo wszystko ograniczone. Najlepiej chronionym miejscem w odmianie Ausf. H było jarzmo armaty – jego grubość wraz z grubością pancerza wieży wynosiła 100 mm. Przód wieży osłaniał pancerz o grubości 50 mm, a jej boki i tył jedynie 30 mm. Także kadłub miał przeciętny poziom ochrony. Płyty czołgowe ustawione pod dużym kątem chronił wprawdzie pancerz grubości 80 mm, niemniej bok to 30 mm, tył – 20 mm. Pewnym wzmocnieniem była możliwość montażu dodatkowych osłon bocznych (ekranów) o grubości 5 mm, mogących z powodzeniem wytrącić z toru lotu lub osłabić wrogie pociski, w tym paradoksalnie przede wszystkim nowocześniejszych typów.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 2/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter