Ostatnie krążowniki waszyngtońskie US Navy, część 2

Ostatnie krążowniki waszyngtońskie US Navy, część 2

Sławomir J. Lipiecki

Krążowniki ciężkie typu New Orleans stanowiły nie tylko nową jakość w US Navy, ale wyróżniały się również swoją solidną konstrukcją na tle zagranicznych jednostek tej klasy. W praktyce okręty te okazały się jednymi z najlepiej uzbrojonych i chronionych krążowników tzw. okresu międzywojennego.

W poprzedniej części artykułu przedstawiliśmy opis techniczny krążowników. Teraz czas na zaprezentowanie ich uzbrojenia, systemów kierowania ogniem oraz wprowadzonych modernizacji.

Uzbrojenie

Główne uzbrojenie trzech pierwszych krążowników typu New Orleans składało się z dziewięciu skonstruowanych w 1927 r. armat kal. 203 mm (8”) L/55 Mk 9 Mod. 0, natomiast pozostała czwórka otrzymała model Mk 12 Mod. 1. Armaty zainstalowano w trzech trójdziałowych wieżach (dwóch na dziobie, w tzw. superpozycji, i pojedynczej na rufie), solidnie opancerzonych, co było nowością w US Navy – wcześniejsze krążowniki ciężkie dysponowały bowiem tzw. stanowiskami chronionymi jedynie różnej grubości osłonami ze stali specjalnej (ulepszanej cieplnie). Zakres kąta podniesienia armat (zmieniany za pomocą systemu elektrohydraulicznego) mieścił się w przedziale od -10° do +41°. Ładowanie odbywało się tylko przy kącie podniesienia +9°. Zamykanie i ryglowanie było pneumatyczne. Co ciekawe, armaty dawało się wymieniać bez konieczności demontażu części wież, a to za sprawą specjalnych portów transportowych, przewidzianych do tego celu.

Wieże obracały się z prędkością 3,5° na sekundę (nowsze modele – 5°), a zmiana kąta podniesienia armat odbywała się z prędkością 8° na sekundę. Ponieważ odległość między poszczególnymi armatami w wieżach była bardzo mała, ogień salwami mógł powodować nadmierny rozrzut. Problem ten występował powszechnie na poprzednich typach krążowników ciężkich US Navy. Zastosowanie specjalnej instalacji opóźniającej wystrzał środkowej armaty tylko częściowo rozwiązało ten problem. Wprowadzono natomiast specjalne procedury tzw. strzelania na schody – odpalano armaty zwykle według schematu „lewa-prawa-środkowa”.

Amunicja do armat kal. 203 mm Mk 9 była rozdzielna – osobno ładowano pocisk i ładunek miotający. Początkowo używano dwóch podstawowych typów amunicji: standardowej przeciwpancernej AP Mk 19 o masie 118 kg (lb) i burzącej HC Mk-24 (później także Mk 25) o masie 118 kg. Maksymalny zasięg dla pocisku AP Mk 19 przy pełnym ładunku stabilizowanej nitrocelulozy (40,4 kg SPD) wynosił 27 610 m (30 200 jardów) przy kącie podniesienia armat wynoszącym 41° i prędkości początkowej pocisku równej 853 m/s. Przy wykorzystaniu takich ładunków żywotność wewnętrznych koszulek do armat oceniono na 715 wystrzałów. Po każdym wystrzale przewody luf były przedmuchiwane sprężonym powietrzem o ciśnieniu 12,25 kG/cm2, pochodzącym z eżektora Mk 13 usuwającego gazy prochowe. W magazynach każdej wieży składowano 450 kompletnych sztuk amunicji (po 150 na każdą armatę) plus kilka tzw. pocisków eksperymentalnych lub ślepych. W późniejszym czasie na stan krążowników trafiły tzw. pociski półpłaszczowe SP (ang. Soft Point) Mk 17, a także pociski z nieutwardzoną głowicą CP (ang. Common Point) Mk 14 i Mk 15, przeznaczone również do obrony przeciwlotniczej, oraz oświetlające (z flarami dysponującymi ładunkami magnezowymi).

Nowsze armaty Mk 12 (oraz montowane później Mk 14 i Mk 15 w miejsce Mk 9) nie różniły się w sposób znaczący pod względem parametrów, były jednak znacznie lżejsze (17,11-17,17 ts wobec 30 ts), co wpłynęło także na masę całych wież, która wynosiła 250 ts (posadowiono je nawet na barbetach o mniejszej średnicy). Lufy zaopatrzono w chromowane wkłady o grubości 0,013 mm zarówno od strony wylotowej, jak i komory ładunkowej.

W armatach Mk 12, Mk 14 i Mk 15 stosowano nieco lżejsze standardowe ładunki miotające SPD o masie 38,6 kg (ładunki SPCG pozostały na poziomie masy 40,4 kg), co skróciło wprawdzie zasięg maksymalny do 26 100 m (28 600 jardów), jednak zmniejszyło rozrzut. Dzięki zdecydowanie mniejszej prędkości początkowej pocisków do 657 m/s zmieniła się krzywa balistyczna. Pociski upadały na dalszym dystansie nieco bliżej pionu, co zwiększyło zdolności przebijania powierzchni poziomych. Niewiele mniejszy zasięg maksymalny artylerii nie miał znaczenia – celne strzelanie z krążowników na dystans powyżej 22 000 m i tak było w tamtych czasach wysoce problematyczne, nawet przy wykorzystaniu radarów kierowania ogniem (należy też pamiętać, że potencjalny cel był z poziomu dalocelowników krążowników widoczny na mniejszym dystansie niż na pancernikach, gdzie urządzenia te znajdowały się znacznie wyżej).

Artylerię średnią i zarazem podstawę artylerii przeciwlotniczej tworzyła bateria bardzo udanych, krótkolufowych armat kal. 127 mm (5”) L/25 Mk 10. Okręty otrzymały takich osiem. Dwie z nich ustawiono na spardeku (czyli na pokładzie nadbudówki 01), po jednej z każdej burty, a pozostałe – na pokładzie dziobowym, po trzy z każdej burty (w późniejszym czasie ich stanowiska zaopatrzono w osłony przeciwodłamkowe). Armaty te cechowały się prostą konstrukcją oraz sprawnym systemem ładowania przy jednoczesnej wysokiej celności i niezawodności. Amunicję umieszczało się na linii podawania ręcznie, ale do komór armat pociski ładowało się wyłącznie za pomocą automatycznej linii dosyłania. Po każdym strzale lufy były przedmuchiwane powietrzem o ciśnieniu ok. 13 kG/cm2 za pomocą eżektora usuwającego gazy prochowe. Prędkość wylotowa pocisku wynosiła 643 m/s. Przy dobrze wyszkolonej obsłudze i zastosowaniu amunicji podręcznej szybkostrzelność praktyczna sięgała nawet 20-22 strzały na minutę. Podczas przeglądów technicznych, odbywających się w latach 1941-1942, wszystkie krążowniki otrzymały nowszą wersję tych armat Mk 11 (później Mk 13). Z punktu widzenia właściwości balistycznych różnica między armatą Mk 10 i Mk 11 była jednak niewielka. Mk 11 miała chromowane pokrycie przewodu lufy. Zwiększyło to jej żywotność i poprawiło celność, co nie pozostawało bez znaczenia w kontekście zwalczania coraz doskonalszych samolotów (w tym także tych pilotowanych przez samobójców „kamikaze”).

Amunicja do tych armat była scalona. Składała się z pocisku oraz łuski z ładunkiem miotającym. Oba te elementy ładowano do armat jednocześnie. Podczas drugiej wojny światowej stosowano cztery podstawowe typy amunicji: pociski odłamkowo-burzące (HC/HE) o masie 24,43 kg, przeciwpancerne i przeciwlotnicze (AP i AAC, w tym AACVT, wyposażone w radiowe zapalniki zbliżeniowe – typ o bardzo wysokim wówczas stopniu tajności) o masie 24,0 kg oraz oświetlające (gwiazdki), ważące 24,4 kg. Skuteczny zasięg pocisku AP wynosił ok. 13,2 km do celów morskich lub nisko lecących statków powietrznych (przy kącie podniesienia wynoszącym 45°) lub 8,3 km do wysokopułapowych celów powietrznych (przy maksymalnym kącie podniesienia wynoszącym 85°). Całość artylerii przeciwlotniczej kierowana była albo indywidualnie z danego celownika teleskopowego każdej armaty, albo odgórnie z pozycji dalocelowników głównych Mk 33 (później doposażonych w radary kierowania ogniem). Na wielu okrętach (w tym nawet na pancernikach) armaty Mk 10/ Mk 11/ Mk 13 dotrwały do końca wojny i pozostały w użyciu jeszcze długo po jej zakończeniu. Na niektórych jednostkach doposażono je w dodatkowe osłony przeciwodłamkowe ze stali STS, upodobniając tym samym do półzamkniętych wież.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 9-10/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter