Okręty typu Matsushima


Piotr Olender


 

 

 

 

„Krążowniki obrony wybrzeża”

 

- okręty typu Matsushima  

 

 

(cz. 1)

 

 

 

Niewątpliwie krążowniki typu Matsushima należały do jednych z najdziwniejszych jednostek w swej klasie. Powstały po to by walczyć z pancernikami (!), uzbrojone zostały w pojedynczą potężną armatę 320 mm – kalibru nie spotykanego na innych okrętach tej klasy. Rzadko kiedy też, jednostki tak wyspecjalizowane miały okazję sprawdzić się w praktyce – jednak w tym przypadku tak się stało. Los sprawił bowiem, że zbudowane, aby zmierzyć się z chińskimi pancernikami Ting Yuan i Chen Yuan, wkrótce po wejściu do służby rzeczywiście starły się z nimi w walce. Niniejszy artykuł poświęcony jest właśnie tym ciekawym okrętom hybrydom sprzed ponad 120 lat.

 

Geneza budowy
Początki nowoczesnej floty japońskiej łączyć należy z rewolucją Meiji z 1868 r., która odebrała władzę siogunowi Tokugawa Yoshinobu (1837-1913, rządził 1867-1868) i rozpoczęła demontaż stosunków feudalnych w Japonii, otwierając w ten sposób kraj na modernizację. Z punktu widzenia przyszłości marynarki wojennej ten ostatni fakt miał znaczenie ogromne, dotąd bowiem każdy z na wpół niezależnych feudalnych książąt (daimyos) posiadał własne siły zbrojne – w tym również morskie. Po obaleniu sioguna w 1868 r. cesarz Matsuhito (ur. 1852, panował 1867-1912) przejął okręty należące do tego ostatniego, pozostawiając w służbie 18 z nich; jednak w rękach daimyos znajdowało się wciąż ponad 100 innych jednostek. Stan taki trwał do przełomu lat 60. i 70., gdy w marcu 1869 r., na fali patriotycznego uniesienia, najpotężniejsi daimyos prowincji w południowej, lub jak kto woli, w płd.-zach. Japonii Satsumy (na południu wyspy Kiusiu, dziś zachodnia część prefektury Kagoshima), Choshu (zw. też Nagato, na płd.-zach. wyspy Honsiu, dziś prefektura Yamaguchi), Tosy (dzisiejsza prefektura Kochi na wyspie Sikoku, zw. też Shikoku) i Hizen (na zachodzie Kiusiu, dziś prefektura Saga i część prefektury Nagasaki), zaoferowali cesarzowi zrzeczenie się swych feudalnych uprawnień i przekazanie mu tytułu własności dóbr. Wkrótce w ich ślad poszli dalsi feudalni książęta, w rezultacie czego w przeciągu następnych kilkunastu miesięcy cesarz przejął kontrolę nad wszystkimi dotychczasowymi (w sumie było ich 276) lennami. W ślad za prawami, ziemią i nieruchomościami, daimyos przekazali cesarzowi także swój majątek ruchomy, w tym będące w ich posiadaniu okręty wojenne. W ten sposób znalazły się one pod kontrolą władz centralnych (konkretnie zaś Ministerstwa Sił Zbrojnych – Hoyobusho – w którym funkcjonowała autonomiczna sekcja morska). Stanowiły jednak niezwykle urozmaiconą mozaikę klas i typów o bardzo różnych parametrach i stanie technicznym. Kierując się z jednej strony polityką oszczędnościową, z drugiej zaś eliminując jednostki o wątpliwej wartości bojowej, z owej ponad setki okrętów i transportowców pozostawiono w służbie zaledwie 19 o łącznej wyporności około 14 600 t z załogami liczącymi 1,6 tys. ludzi, w tym 171 oficerów.

Pomimo tych zmian, japońskie siły morskie były zupełnie niewystarczające do stawianych przed nimi zadań (przede wszystkim obrony własnych wybrzeży), zaś szanse na ich modernizację i rozbudowę były początkowo nikłe. W związku z przeprowadzanymi reformami, w latach 1868-1872 doszło bowiem do około 160 rewolt i buntów chłopskich, do tłumienia których potrzebne były przede wszystkim miały też co najmniej trzy znaczące powstania byłych samurajów, na czele ze słynnym powstaniem Saigo Takamoriego w 1877 r., przy tłumieniu których rola marynarki również była minimalna. Tym samym to właśnie rozwój armii lądowej stał się w pierwszej połowie lat 70. priorytetem rządu japońskiego, co oczywiście musiało się odbić na stanie marynarki.

Sytuacja zmieniła się dopiero po japońskiej interwencji na Tajwanie (Formozie) w 1874 r., spowodowanej zaatakowaniem przez grupę tamtejszych piratów rybaków ze znajdujących się pod japońską kontrolą wysp Riukiu (do nich jednak pretensje rościły także Chiny). Ekspedycja zakończyła się sukcesem dyplomatycznym (Chiny, do których należał Tajwan, zgodziły się wypłacić odszkodowanie, potwierdzając tym samym prawa Japonii do spornego archipelagu), przebieg operacji uświadomił jednak japońskim władzom słabość własnych sił morskich i skłonił je do zwrócenia większej uwagi na ich rozbudowę. W rezultacie już w październiku tr. zapadła decyzja o zamówieniu w stoczniach brytyjskich małego pancernika z baterią centralną Fuso oraz korwet Kongo i Hiei z fragmentarycznym opancerzeniem burtowym za kwotę około 3 mln jenów, które to jednostki zostały dostarczone w 1878 r. Do połowy lat 80. w stoczniach japońskich w Yokosuce i Kobe zbudowano dalszych 6 okrętów średniej wielkości (5 małych krążowników/korwet i kanonierek – Seiki, Amagi, Kaimon, Tenryu i Banjo, oraz bocznokołowy reprezentacyjny jacht cesarski Jingei – wszystkie o drewnianej konstrukcji kadłuba) i 2 żaglowce szkolne (Kanju i Manju po 877 ts), za granicą zaś zakupiono dodatkowo 4 torpedowce (w brytyjskiej stoczni Yarrowa, zmontowane w Japonii). Były to jednak działania doraźne, nie zapewniające właściwego rozwoju marynarki w okresie długoterminowym.

Tymczasem wchodząc na drogę modernizacji, Japonia potrzebowała surowców i rynków zbytu. Tych pierwszych nie posiadała wystarczająco dużo, stosunkowo biedne zaś społeczeństwo japońskie obciążone licznymi podatkami nie tworzyło rynku wewnętrznego, który byłby w stanie zapewnić oczekiwany popyt na towary japońskie. W tej sytuacji władze zdecydowały się wejść na drogę ekspansji, której naturalnym kierunkiem był kontynent azjatycki – przede wszystkim zaś Korea. Ta znajdowała się jednak w zależności lennej od Chin, stąd też wszelkie próby podporządkowania sobie Korei musiały prowadzić do konfliktu z Państwem Środka.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 12/2012

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter