Okręty desantowe „bardzo duże”
Grzegorz Kolański
Poza horyzontem
– okręty desantowe „bardzo duże”
Operacje desantowe to wysoce skomplikowana forma działań prowadzonych przez floty wojenne. Ich zasadnicza faza odbywa się w strefie wód przybrzeżnych i wymaga zaangażowania specjalnie przygotowanych sił, jak i wyspecjalizowanych środków. Sednem desantu morskiego jest dostarczenie na brzeg wojsk i ich techniki bez możliwości skorzystania z infrastruktury portowej.
Prawdopodobnie pierwsze wyspecjalizowane środki desantowe pojawiły się podczas wojny saletrzanej pomiędzy Chile a Boliwią i Peru (1879-1884). W 1881 r. wojska chilijskie użyły specjalnie przystosowanych łodzi płaskodennych. Od tego czasu stopniowo wykształcił się model operacji amfibijnej polegający na podejściu jednostek transportowych do brzegu, a następnie przeładunku żołnierzy na barki i przewiezieniu ich na miejsce akcji. Po uchwyceniu i umocnieniu przyczółka na brzegu lądowały kolejne fale desantu wraz z ciężkim sprzętem. Po roku 1945 nastąpiła kolejna zmiana taktyki użycia okrętów desantowych, która z czasem odcisnęła piętno na ich konstrukcji. Reformy te spowodowane były pojawieniem się broni atomowej i rakietowej, a także krwawymi doświadczeniami II wojny światowej i polegały na odsunięciu strefy załadunku żołnierzy na środki przeprawowe z dala od brzegu aż za horyzont. Pojawiły się również nowe narzędzia transportu – śmigłowiec i poduszkowiec. Zanim powstały pierwsze nowoczesne konstrukcje znanych nam dziś okrętów desantowych, do ich roli dostosowywano lotniskowce lekkie bądź eskortowe. Pierwszymi jednostkami dedykowanymi współczesnej formule prowadzenia operacji desantowych były amerykańskie śmigłowcowce typu Iwo Jima. Konstrukcja ta – obok okrętów-doków – stała się wyznacznikiem trendów obowiązujących w budownictwie jednostek desantowych i została zaadoptowana w mniejszym lub większym stopniu przez większość krajów dysponujących oceanicznymi siłami desantowymi.
Stany Zjednoczone
Siły morskie Stanów Zjednoczonych (US Navy) dysponują obecnie najliczniejszymi i najbardziej wyspecjalizowanymi siłami i środkami desantowymi na świecie. Tworzy je 8 okrętów typu Wasp (LHD), 2 typu Tarawa (LHA), 4 typu Austin (LPD), 5 typu San Antonio (LPD) oraz 8 typu Whidbey Island i 4 Harpers Ferry (LSD) – łącznie 31 sztuk. Docelowy model sił desantowych US Navy określony został na 33 okręty, a na liczbę tę złoży się po 11 jednostek trzech głównych podklas (LPD, LHA/D i LSD). Spośród wymienionych okrętów największe należą do typu Wasp, będącego rozwinięciem jednostek typu Tarawa. W odróżnieniu od swoich poprzedników przystosowane zostały już na etapie projektowania do przenoszenia samolotów pionowego (skróconego) startu i lądowania (V/STOL, Vertical/Short Take Off And Landing), AV-8B Harrier II oraz poduszkowców LCAC (Landing Craft Air Cushion). Przy zwykłych misjach okręt zabiera 6 samolotów oraz 4 śmigłowce szturmowe i 20 transportowych różnych typów. Do działań wywalczania i utrzymania przewagi na morzu okręty dysponują 24 samolotami oraz 6 śmigłowcami ZOP. W przypadku operacji o charakterze uderzeniowym grupa lotnicza może obejmować do 42 śmigłowców transportowych CH-46 Sea Knight lub 22 cięższych CH-53 Sea Stallion. Na pokładzie można zaokrętować 1700 żołnierzy Marines wraz z pojazdami i uzbrojeniem. Do transportu na brzeg wykorzystywane są trzy poduszkowce lub 12 barek LCM (Landing Craft Mechanized). Na każdym okręcie znajduje się szpital z 69 miejscami oraz 6 sal operacyjnych. Ostatni w serii – Makin Island (LHD 8, monografia w MSiO 11/2011) – otrzymał nowy, hybrydowy układ napędowy, w skład którego wchodzą dwie turbiny gazowe oraz dwa silniki elektryczne firmy Alstom. Na podstawie tego projektu opracowano najnowszy desantowiec – America (LHA 6). Jego budowę rozpoczęto w lipcu 2009 r. Konstrukcja okrętu została zoptymalizowana pod kątem prowadzenia działań lotniczych. Jednostka nie ma doku (w przeciwieństwie do typu Wasp), a wygospodarowane w ten sposób miejsce przeznaczono na powiększenie powierzchni hangarowej. Z Makin Island zaadoptowano natomiast układ napędowy. America została zaprojektowana do transportu grupy lotniczej, którą tworzyć będą samoloty wielozadaniowe V/STOL F-35B Lightning II i przemiennopłaty transportowe MV-22 Osprey. Jej skład zależny będzie od charakteru wykonywanych zadań. Zwykle okręt będzie przenosił 6 F-35B oraz 12 MV-22, a uzupełnią je śmigłowce różnych typów. Jedna z konfiguracji grupy przewiduje, że w jej skład wejdzie nawet do 22 Lightningów. Ponieważ America ma prowadzić znacznie intensywniejsze działania lotnicze niż wcześniejsze jednostki tej klasy, zwiększono pojemność zbiorników paliwa lotniczego. W układzie konstrukcyjnym zastosowanym na USS America zbudowana zostanie również następna jednostka tego typu (LHA 7). W przypadku kolejnych rozważa się natomiast przywrócenie projektu z dokiem. Na razie trwają dyskusje, czy ma to być zmodyfikowany projekt LHA 6, czy też powrót do odpowiednio przystosowanej jednostki typu Wasp. Sukcesywnie wprowadzane do służby okręty desantowe-doki typu San Antonio zastępują wycofywane jednostki starego typu Austin (jedne z pierwszych LPD w ogóle), ale także trzy typy mniejszych okrętów transportowych i desantowych: Charleston, Newport i Anchorage3. Dotychczas do służby weszło pięć jednostek, w budowie znajdują się cztery, a na jej rozpoczęcie czeka jeden okręt. Prace przy na razie ostatniej, 11. jednostce, rozpoczną się w bieżącym roku. Desantowce typu San Antonio mogą przewieźć 720 żołnierzy, a transport na brzeg zapewniają dwa poduszkowce lub barki desantowe, bądź 14 26-tonowych transporterów amfibii AAV-7A (Amphibious Assault Vehicle). Z pokładu lotniczego mogą operować 4 śmigłowce CH-46 lub 2 CH-53 (ewentualnie MV-22). Cała seria trapiona była problemami technicznymi i wadami wykonania, a pierwsza para została przyjęta do służby jako jednostki niedokończone (San Antonio wymagał 1,1 mln dodatkowych roboczogodzin, a New Orleans 400 tys.). Okręty tego typu określane są jako najdroższe amerykańskie desantowce w przeliczeniu kosztów ich budowy na tonę wyporności. Według pierwotnych założeń jednostki seryjne miały kosztować 750 mln USD za sztukę. Z różnych powodów ich cena wzrastała od 1,2 do 1,5 mld USD, zaś koszt 11. okrętu – LPD 27, ma wynieść ponad 2 mld!
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 4/2012