Okręty, które łączą
Marian Kluczyński
Polska flota wojenna od początku swojego istnienia starała się utożsamiać ze społeczeństwem, podkreślać swoje związki z regionami kraju, miastami. Już w XV wieku okręty kaperskie Gdańska, Elbląga i Braniewa nosiły banderę z herbami swoich miast. Dopiero sto lat później wprowadzono banderę wojenną. Gdy po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku odtwarzano polską Marynarkę Wojenną, pierwszą jednostkę pływającą nazwano „Pomorzanin”, a kolejne: „Mazur”, „Krakowiak”, „Ślązak”, „Podhalanin”, „Kujawiak”. Nie sposób nie wspomnieć, że pierwszą morską jednostkę ORP „Pomorzanin”, przystosowaną do celów hydrograficznych, kupił za swoje pieniądze kpt. mar. Józef Unrug, szef Urzędu Hydrograficznego.
Marynarka Wojenna zawsze szukała sposobu, aby mieć bliski związek ze społeczeństwem. Tak było w II Rzeczypospolitej, po wojnie i mam nadzieję, że będzie nadal. Tak jest obecnie. Ruszając z budową siedmiu korwet typu Gawron zakładano, że nazwami będą nawiązywać do przedwojennych nazw okrętów (nazw mieszkańców poszczególnych regionów): Pomorzanin, Mazur, Kujawiak, Krakowiak, Podhalanin…. Pierwszy z nich miał nosić nazwę Ślązak i pomimo zmiany jego klasy z korwety na patrolowiec zachował tę nazwę. Będzie to już piąty okręt w polskiej Marynarce Wojennej o nazwie Ślązak. Podobnie jak w przypadku korwety Kaszub skończyło się na jednej jednostce. Wcześniej okrętom rakietowym typu Tarantul nadano nazwy Górnik, Hutnik, Metalowiec i Rolnik. Wraz z tymi nazwami pojawiły się zakłady patronackie dla tych jednostek. Niszczyciele rakietowe ORP Warszawa I i II też miały zakład patronacki ze stolicy. Po nazwach zawodów (Górnik, Hutnik, Metalowiec, Rolnik), przyszedł czas na nazwy jezior (Gopło, Śniardwy, Mamry, Wdzydze, Dąbie, Wicko, Gardno, Nakło, Noteć itp), dla trałowców projektu 207. Nazwy miast nosiły już kutry rakietowe projektu 205 typu Osa. (Gdynia, Elbląg, Świnoujście, Hel, Puck, Władysławowo, Darłowo itp.). Do nazw miast powrócono, gdy wcielano do służby nowe okręty transportowo-minowe projektu 767 typu Lublin (Lublin, Gniezno, Poznań, Kraków, Toruń). Otrzymały one nazwy byłych polskich stolic lub miast związanych wcześniej ze szkolnictwem morskim. Cała piątka trafiła do 2. Dywizjonu Okrętów Transportowo-Minowych 8. Flotylli Obrony Wybrzeża im. wiceadmirała Kazimierza Porębskiego w Świnoujściu. Zastąpiły wysłużone średnie okręty desantowe, noszące nazwy miejsc ważnych bitew – były to: Grunwald, Cedynia, Studzianki, Głogów, Bzura.
Fakt, że okręty Marynarki Wojenne nosiły i noszą nazwy polskich miast, jezior oraz regionów jest szczególnym podkreśleniem ich związków z morzem i morskim rodzajem sił zbrojnych. Warto to w roku jubileuszu 100-lecia Marynarki Wojennej przypomnieć.
Wróćmy jednak do naszej piątki z herbami miast na burcie. Projekt tej jednostki opracowało biuro projektowe gdańskiej Stoczni Północnej im. Bohaterów Westerplatte pod kierownictwem mgr. inż. Stanisława Keńskiego. Także jego realizacją zajęli się stoczniowcy tego zasłużonego zakładu. Planowano 12 takich jednostek, ale ze względu na zmianę koncepcji użycia sił desantowych zrezygnowano z budowy kolejnych. Rozpoczęte jednostki ukończono oraz przystosowano do transportu sprzętu wojskowego, jego wyładunku na nieprzygotowanym brzegu oraz stawiania zagród minowych i likwidowania ich na podejściu do brzegu i na pobliskim lądzie, za pomocą ładunków wydłużonych. Najstarszy z nich, ORP Lublin – numer burtowy 821, który rozpoczął tę serię 12 października 1989 roku, ma już blisko 29 lat. W niespełna pół roku po nim weszły do służby z kolejnymi numerami burtowymi: 23 lutego 1990 roku ORP Gniezno – 822, 27 czerwca 1990 roku ORP Kraków – 823, 8 marca 1991 roku ORP Poznań– 824 i jako ostatni, 24 maja 1991 roku ORP Toruń – 825.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2018