Od Mozy do Wilhelmshaven


Jacek Kutzner


 

 

 

 

Od Mozy do Wilhelmshaven

 

 

Działania bojowe 1. Pułku Pancernego

 

listopad 1944–maj 1945 roku

 

 

 

W poprzednim numerze „Technika Wojskowa Historia” zostały opisane działania 1. Pułku Pancernego polskiej 1. Dywizji Pancernej w okresie od zakończenia walk w Normandii do objęcia odcinków dozorowania frontu w listopadzie 1944 r. Kolejna część artykułu opisuje walki pułku do czasu zakończenia działań wojennych w maju 1945 r.

 

 

Na „nie pancernym” odcinku

Rozkaz operacyjny nr 15 1. Dywizji Pancernej z 9 listopada 1944 r. określał zadanie jej oddziałów następująco: Nie dopuścić do przenikania na dozorowany odcinek NPLskich patroli lub agentów oraz uciekinierów holenderskich. Zamiarem generała Maczka było: Na dozorowanie użyć minimalnie potrzebne ilości sił. Zorganizować szkolenie w najszerszych rozmiarach. Dać maksymalny wypoczynek. Lewym sąsiadem Polaków był 18. Pułk Samochodów Pancernych. Na prawym skrzydle dywizji rozlokowała się brytyjska 7. Dywizja Pancerna. Pododcinki samej dywizji objęły odpowiednio – pododcinek prawy: 10. Brygada Kawalerii Pancernej (bez jednego pułku pancernego), pododcinek lewy: 3. Brygada Strzelców wzmocniona pułkiem pancernym (wariantowo 10. Pułkiem Strzelców Konnych) i plutonem saperów. Żołnierze obydwu brygad zorganizowali na przypadających im odcinkach garnizony (m.in. w Made, Zevenbergsche Hoek, Blauwe Sluis, Wegenbergu) i załogi bezpieczeństwa na wypadek kontrnatarć nieprzyjaciela (m.in. w Moerdijk, Kikvors i Lage Zwaluwe). Mieli oni także patrolować jak najczęściej przypadające im odcinki, ze szczególnym uwzględnieniem terenów w pobliżu mostów.

1. Pułk Pancerny jako pierwszy rozpoczął „kolejkę” pod rozkazami 3. Brygady Strzelców. Generał Maczek postanowił, że wymiana pułków w jej zgrupowaniu odbywać się będzie co tydzień, przy czym 10. Pułk Strzelców Konnych miał wejść do jej ugrupowania jako drugi. Regulację tego „ruchu”pozostawiono w dyspozycji dowódcy 10. Brygady Kawalerii Pancernej.
W godzinach popołudniowych ugrupowanie pułku przedstawiało się następująco: 1. szwadron w Blauwe Sluis wraz z jedną kompanią batalionu strzelców podhalańskich, 2. szwadron w Zevenbergsche Hoek wraz z drugą kompanią batalionu strzelców podhalańskich, reszta pułku wraz z resztą batalionu strzelców podhalańskich pozostawała w Wagenbergu.

10 listopada nieprzyjaciel nie wykazywał aktywności. Jedynym wydarzeniem jakie odnotowano tego dnia było schwytanie dezertera narodowości francuskiej, który zbiegł z niemieckiego 668. batalionu przeciwpancernego. Następnego dnia sytuacja na odcinkach nie uległa zmianie, w pułku nastąpiły jednak kadrowe zmiany. Dowódca dywizji rozkazem dziennym nr 63/44 wyznaczył na stanowisko pierwszego zastępcy dowódcy pułku dotychczasowego dowódcę 3. szwadronu kpt. Romana Proszka, natomiast na jego miejsce por. Jana Meisnerowicza.

Przypadające tego dnia Święto Niepodległości obchodzono uroczyście w Bredzie. W „Dzienniku działań” dywizji zanotowano: W uroczystościach wzięły udział delegacje wszystkich jednostek dywizji w ilości 1 pododdział na pułk lub batalion i 1 pluton na kompanie […]. Przybyli reprezentanci Dcy I. Korpusu Bryt. w osobach szefa sztabu i kwatermistrza Korpusu, reprezentanci wojska holenderskiego, burmistrz miasta Bredy i społeczeństwo holenderskie. Po przeglądzie i mszy polowej wygłosili przemówienia: burmistrz m. Bredy […] wyrażając wdzięczność wojsku polskiemu za oswobodzenie m. Bredy i za niezniszczenie go ogniem art. Burmistrz przypomniał, że w następnym dniu wyswobodzenia rada miasta Bredy uchwaliła honorowe obywatelstwo dla Dcy Dywizji gen. bryg. Maczka i dla Dywizji jako całości. Ponadto został wręczony specjalny medal m. Bredy dla uczczenia Dywizji. W odpowiedzi Dca Dywizji […] podziękował wyrażając radość iż właśnie polskiej dywizji przypadło w udziale oswobodzenie m. Brada. Dziękował również współpracy jednostek ochotniczych, których działalność specjalnie z uznaniem podkreślił. Po przemówieniach odbyła się defilada prowadzona przez Dcę Art. Dyw. płk. dypl. Noela przy wielkim entuzjazmie mieszkańców m. Bredy [pisownia oryginału – aut.].

12 listopada o 14.00 czołgi 2. szwadronu zluzowały w Zerenbergsche pozycje 3. szwadronu, który przeszedł do Wagenbergu. Do pułku wpłynął z brygady fonogram informujący o mającej nastąpić zmianie sprzętu pancernego. W związku z tym wszystkie modyfikacje posiadanych czołgów zostały wstrzymane. Przez kolejne dni niewiele się działo. Kwaterunkowi pułku udali się do Oosterhout w celu znalezienia kwater dla żołnierzy, którzy mieli stacjonować tam przez dłuższy czas, począwszy od 17 listopada. Jako pierwsze dotarły tam z Bredy, już 16 listopada rzuty „A2” i „B”.

17 listopada było mroźno, a po południu zaczęło się chmurzyć. Zgodnie z wcześniejszym rozkazem pułk został zluzowany przez 10. Pułk Strzelców Konnych. O 9.00 pododdziały wyruszyły z Wagenbergu w kolejności: poczet dowódcy pułku, 3. szwadron, 2. szwadron (po ściągnięciu placówki w Moerdijk) i jako ostatni 1. szwadron. Trasa marszu wiodła po osi: Y926439–Wagenberg–most na kanale Mark–północny skraj Bredy–Y973370–most na kanale Wilhelminy–Oosterhout. Wraz ze zmianą miejsca stacjonowania pułk wrócił pod rozkazy 10. Brygady Kawalerii Pancernej. Zajmowanie rejonu i kwater zakończono o 11.30. Jak podkreślono w dokumentacji sprawozdawczej: Miasteczko Oosterhout położone nad kanałem Wilhelminy robi bardzo miłe i czyste wrażenie. Ludność jak wszędzie w Holandii przyjaźnie nastawiona co ułatwia w dużej mierze wygodne […] zakwaterowanie żołnierzy. Polacy korzystali z tej miłej dla nich atmosfery, pełniąc jednocześnie służbę o nieco „luźniejszym” charakterze.

19 listopada o 11.15 dowódca pułku dokonał przeglądu oddziału oraz w pogadance podzielił się swoimi uwagami, co do jego ostatnich zadań. Następnego dnia dziewięć załóg pojechało po nowe czołgi (z działem 3”), ale powróciły one z niczym – okazało się, że odbiór Shermanów miał nastąpić dopiero następnego dnia. 21 listopada pułk zdał dziewięć Shermanów z działem 75 mm. pobierając osiem nowych maszyn. Jak odnotowano w „Dzienniku bojowym”: Nie są to czołgi nowe lecz po generalnym remoncie. Pochodzą one z Armii Amerykańskiej. Poza działem różnią się od dawniej przez nas posiadanego typem silnika. Jest to silnik gwiaździsty Wright. Tego samego dnia miejscowi członkowie ruchu oporu przekazali informację, że na farmie położonej na wschód od Oosterhout ukrywają się żołnierze Wehrmachtu. Błyskawicznie został zorganizowany patrol oficerski z plutonu rozpoznawczego, który wyruszył w kierunku farmy o 20.00. We wskazanych zabudowaniach faktycznie ukrywali się kiedyś Niemcy, ale obecnie jest ona pusta.

Kolejne dni „dozorowej służby” mijały równie spokojnie. 28 listopada pułk otrzymał kolejnych dziewięć Shermanów w wersji IIA. Do oddziału przyjechał także oficer RAF-u, z którym żołnierze mieli okazję wymienić uwagi na temat wsparcia lotniczego.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 4/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter