Nowe i nieznane rosyjskie działa samobieżne
Tomasz Szulc
Nowe i nieznane
rosyjskie działa samobieżne
W Związku Radzieckim działa samobieżne testowano od końca lat 20. ub. wieku, a więc niemal od chwili rozpoczęcia produkcji czołgów. Produkcję seryjną na wielką skalę rozwinięto w latach 1942–45, ale były to niemal wyłącznie działa bezpośredniego wsparcia piechoty i niszczyciele czołgów. Po zakończeniu wojny wrócono do koncepcji samobieżnych haubic, najwyraźniej wskutek analizy doświadczeń Wehrmachtu w tej dziedzinie. Wykorzystano także rezultaty prób zdobycznych dział samobieżnych, powstałych u schyłku III Rzeszy, a w szczególności pojazdów należących do rodziny Waffenträger – uniwersalnych nośników systemów uzbrojenia.
Pierwszym takim dedykowanym nośnikiem dział samobieżnych w ZSRR stał się Obiekt 105 – gąsienicowy, niezbyt silnie opancerzony, z przedziałem silnikowym z przodu kadłuba. Najpierw na jego bazie powstało kilka konstrukcji eksperymentalnych, a na przełomie lat 60. i 70. XX wieku także seryjnych dział samobieżnych: 152 mm haubica (2S3 Akacja), 152 mm armata (2S5 Giacint), 240 mm moździerz (2S4 Tiulpan), najwcześniej jednak komponenty systemu... przeciwlotniczego 2K11 Krug. Najliczniej były produkowane lekkie, pływające działa samobieżne 2S1 Gwozdika ze 122 mm haubicami na nośnikach zunifikowanych w znacznym stopniu z transporterami gąsienicowymi MT-LB/MT-LBu. Dla ciężkich 203 mm armat samobieżnych 2S7 Pion wybrano nośnik bazowy zbudowany z wykorzystaniem zespołów czołgów T-72 i T-80. Ostatnie działo samobieżne, którego produkcję rozpoczęto w ZSRR, to 152 mm haubicoarmata 2S19 Msta-S.
Wszystkie wspomniane wyżej działa samobieżne były używane przez Armię Radziecką i „armie sojusznicze”, choć liczba ich użytkowników była różna (2S1 eksportowano do ponad 20 krajów, a 2S4 – tylko do trzech). Cieszyły się znakomitą opinią z racji prostoty konstrukcji i niezawodności. Inaczej potoczyły się tylko losy 2S19 – było to najbardziej skomplikowane radzieckie działo. Jego produkcję rozpoczęto w 1987 r. i początkowo nawet fakt jego istnienia utrzymywano w tajemnicy. Eksportowi miała sprzyjać decyzja, zgodnie z którą działo umieszczono w autonomicznej wieży, która miała nadawać się do montażu na kadłubie niemal dowolnego czołgu. W praktyce zastosowano specjalny nośnik, ale z przedziałem silnikowym z tyłu, tak jak w czołgach T-72 i T-80, z których się wywodził. Eksportowi stanął na przeszkodzie najpierw upadek ZSRR i rozpad Układu Warszawskiego, a potem nie mniej istotny problem – umiarkowane charakterystyki balistyczne działa. Potencjalni klienci oczekiwali donośności wyraźnie większej od dział poprzedniej generacji, a tego Msta-S nie gwarantowała. Dopiero niedawno udało się pewną liczbę 2S19 wyeksportować do Etiopii, Wenezueli i Azerbejdżanu.
Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad istnienia ZSRR pracowano także nad kilkoma innymi typami dział samobieżnych. Były wśród nich zarówno konstrukcje bardzo konwencjonalne, jak i niewątpliwie nowatorskie. Większość nie została nigdy zademonstrowana publicznie i pozostaje niemal nieznana - nawet specjalistom.
Z różnych przyczyn zrezygnowano z przyjęcia na uzbrojenie większości z nich. I tak 2S2 Fiałka (122 mm haubica na BTR-D dla Wojsk Powietrzno- Desantowych), jeszcze z początku lat 70. XX wieku, nie spełniła postawionych konstruktorom wymagań – nośnik okazał się zbyt mały dla działa tego kalibru, a podobną siłę ognia zapewniał lżejszy, samobieżny haubicomoździerz 2S9 Nona-S, który przyjęto na uzbrojenie w 1981 r. Niszczyciele czołgów 2S14 Żało-K (z 85 mm armatą na nośniku BTR-70) i 2S15 Norow (ze 100 mm gładkolufową armatą na nośniku 2S1) przetestowano, ale uznano ich uzbrojenie za zbyt słabe wobec szybko rosnącego opancerzenia czołgów przeciwnika. O ile jednak Żało był konstrukcją niezbyt oryginalną, to Norow wyróżniał się radiolokacyjnym systemem obserwacyjno-celowniczym 1A32 Ruta (w wersji 1A31 został przyjęty na uzbrojenie ze 100 mm holowaną armatą przeciwpancerną MT-12R). Z kolei doświadczalny 120 mm haubicomoździerz 2S21 Obżimka, z racji zastosowania nieseryjnego nośnika Obiekt 934, stał się jedynie bazą dla nowocześniejszego 2S31 Wiena.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 4/2014