Nowa (?) koncepcja rozwoju MW RP
Maksymilian Dura
Nowa (?) koncepcja rozwoju
marynarki wojennej RP
Wszyscy czekali w napięciu na nową koncepcję rozwoju Marynarki Wojennej, która – według zapewnień ministra obrony narodowej – miała zostać opracowana i przekonsultowana z członkami Rady Ministrów do końca marca 2012 r. Jednak to, co przedstawiono opinii publicznej 29 marca br., podczas konferencji prasowej w Gdyni, nie tylko nie zbliżyło nas do rozwiązania narastających od lat problemów morskiego rodzaju Sił Zbrojnych RP, ale jeszcze dołożyło nowych.

Co zapowiadano?
Od początku było wiadomo, że nowa koncepcja rozwoju Marynarki Wojennej RP nie będzie mogła być oderwana od rzeczywistości, a powinna się opierać na pewnych, ściśle określonych, założeniach. Niestety, Polska nie ma oddzielnej doktryny morskiej, natomiast wytyczne zawarte w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP (2007) i Strategii Obronności RP (2009) są – jak to słusznie zauważył ekspert Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej Tomasz Szatkowski – pełne: typowego dla naszych dokumentów strategicznych pustosłowia, fasadowości i nieprzystawalności do realiów. Pewne generalne kierunki można było określić na podstawie wypowiedzi polityków z najbardziej kompetentnych (przynajmniej z założenia) w tej sprawie instytucji, a więc Ministerstwa Obrony Narodowej i Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Oddzielną sprawą są oceny będących w czynnej służbie admirałów i generałów, które jednak bardziej wskazywały na ich osobiste poglądy na nasze siły morskie, niż na zinstytucjonalizowane wizje przyszłości. Prawdziwy „wysyp” wywiadów mieliśmy dopiero po odprawie na temat stanu MW, zorganizowanej przez BBN, która odbyła się 23 lutego br. w Warszawie, gdzie po raz pierwszy przedstawiono ogólne informacje jakie okręty i systemy morskie są nam potrzebne oraz gdzie mają one głównie operować. Jeżeli chodzi o okręty, to dowiedzieliśmy się, że: program korwety Gawron zostanie przerwany i że potrzeby militarne obiektywnie opisane nie wskazują na konieczność budowy i użytkowania dużych jednostek w MW na Bałtyku (wypowiedź premiera Donalda Tuska z 24 lutego br.). To, że w MW mają być tylko mniejsze okręty, potwierdził również szef BBN, gen. bryg. w st. spocz. Stanisław Koziej, mówiąc, że środkami perspektywicznymi będą: mniejsze, mobilne platformy morskie. Co gorsza, według BBN-u, okrętów nie ma w ogóle w priorytetach rozwoju Sił Zbrojnych RP, określonych w 2011 r. przez prezydenta: w przypadku MW chodzi o powietrzne i morskie systemy rozpoznania, dowodzenia, walki radioelektronicznej, operacji w cyberprzestrzeni, broń i amunicję precyzyjnego rażenia, aparaty bezzałogowe, roboty. Akwen działania naszych sił morskich wyraźnie nakreślił wiceminister obrony narodowej Marcin Idzik: priorytetowym kierunkiem powinien być tzw. Bałtyk Plus. To oznacza przede wszystkim obronę Morza Bałtyckiego z niewielkim udziałem w operacjach międzynarodowych, które są bardzo drogie. Potwierdził to szef BBN: MW musi w większym stopniu niż dotychczas skupić się na obronie polskiego bezpieczeństwa i polskich interesów na Bałtyku. Z tego wynika większy nacisk, jaki ma być w przyszłości kładziony na systemy „brzegowe”, zapowiedziane zarówno przez BBN: MW może rozwijać systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, jak i MON: będziemy raczej rozwijać siły specjalne zdolne do operowania na morzu. Już w przyszłym roku MW dostanie Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy, zostanie więc uzbrojona w nowoczesną broń, którą może kontrolować Bałtyk z nabrzeża. Okręty także będą potrzebne, ale nie aż tyle. Kupimy np. trałowce czy statki bezzałogowe. Co z tych zapowiedzi wyszło, przekonaliśmy się 29 marca.
Co zobowiązano się zrobić?
W informacji dla Polskiej Agencji Prasowej z 24 lutego br. napisano: minister obrony narodowej Siemoniak poinformował, że w marcu ma przedstawić premierowi plan rozwoju MW do 2030 r., a z ministrem skarbu ma wskazać perspektywy Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni. Z danych przekazanych 29 marca wynika, że oba te zamierzenia nie zostały zrealizowane. Po pierwsze – opublikowano jedynie projekt „Koncepcji rozwoju MW”, który po konsultacjach i analizie ma zostać wprowadzony do planu dopiero we wrześniu tego roku. Po drugie – nie przedstawiono żadnych informacji na temat Stoczni Marynarki Wojennej, przez co można się domyślać, że problem tego zakładu nadal nie został rozwiązany. Podtrzymano jedynie to, co minister zapowiedział wcześniej: MON, „uwzględniając kwestie właścicielskie i licencyjne”, będzie próbował sprzedać korwetę, i że program Gawron nie będzie kontynuowany. Tak więc SMW nie może już liczyć na zyski z tego kontraktu, a w swojej kondycji finansowej raczej nie ma szans na wygranie nowych postępowań, jeżeli zgodnie z zasadami wszyscy oferenci będą równo traktowani. Nic nie wspomniano również na temat propozycji ratowania SMW złożonej wcześniej przez koncerny zagraniczne – holenderski Damen i francuski DCNS. By jeszcze bardziej pogrążyć plany MON w odniesieniu do korwety dodajmy, że jak na razie nie ma informacji, by ktoś chciał kupić jej kadłub. Tylko plotką była deklaracja, że taką ofertę złożyli Holendrzy.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2012