Jeśli dziś marzec, to jesteśmy w Norymberdze
JAROSŁAW LEWANDOWSKI
Jeśli dziś marzec,
to jesteśmy w Norymberdze
Za nami 39. edycja norymberskich targów broni i przyległości – tym razem wraz z IWA & OutdoorClassics zorganizowano Enforce Tac, czyli wydzieloną z całości część targów poświęconą ofercie dla policji i wszelakich służb bezpieczeństwa publicznego. A więc już nie tylko konferencja z niewielką wystawą, ale pełnowartościowa ekspozycja targowa. Najwyraź - niej Niemcy pragną zbudować przeciwwagę dla francuskiego Milipolu... W tym roku na całej IWA odnotowano rekordową liczbę 36 tys. zwiedzających z ponad 100 krajów, którzy do obejrzenia mieli stoiska 1200 wystawców (przybyłych z kolei z 54 krajów). Wśród tych wystawców było aż 14 firm z Polski (a jak odpowiednio policzyć, to nawet 15), co jest absolutnym rekordem w dotychczasowej historii Internationale Waffenausstellung: w pokonanym polu pozostały takie potęgi zbrojeniowe, jak Tajwan czy Holandia, szybkim krokiem zbliżamy się do Pakistanu (16 wystawców). Co prawda na skutek niedopatrzenia części tych firm w katalogu nie znajdziemy (Bumar Żołnierz grupujący PCO, FB Radom, ZM Tarnów, OBRSM Tarnów i Maskpol był ujęty jako jedna pozycja, „Bumar”), ale to drobiazg. Biorąc pod uwagę także liczbę zwiedzających targi rodaków (czyli częstość napotykania w alejkach targowych języka polskiego) można śmiało stwierdzić, że marcowy podbój Norymbergi został rozpoczęty. Zobaczymy co będzie za rok, bo teraz kilku firm wcześniej wystawiających się nie było. Ale żeby nie popadać w euforię nadmierną, dla porównania Czechy – 35 wystawców, i to bez łączenia stoisk. Starczyło na własną „kolonię” w hali 2, gdzie jak co roku zgrupowana była większość czeskich wystawców. No tak, ale u nich rząd popiera krajowy przemysł, także strzelecki... A za rok wielki jubileusz – IWA będzie obchodzić 40-lecie istnienia. Oj, będzie się działo... Na razie zapraszam na spacer po wystawie tegorocznej: pozornie wiele na niej ciekawego nie było, może poza jedną cudaczną nowością, ale jak zwykle po przejrzeniu przywiezionych materiałów okazało się, że jest i na czym oko zawiesić, i o czym napisać.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 4-5/2012