Nieoczekiwany Atom, czyli nowy rosyjski wóz bojowy
Tomasz Szulc
Nieoczekiwany Atom,
czyli nowy rosyjski wóz bojowy
Od wielu lat powszechnie wiadomo, że rosyjskie Wojska Lądowe potrzebują nowych transporterów opancerzonych i innych kołowych pojazdów opancerzonych. Fatalnie zestarzał się bowiem nie tylko rozpoznawczy BRDM-2, ale i „koń roboczy” BTR-80. Problemu nie rozwiązała kosmetyczna modernizacja tego drugiego do standardu BTR-82, ani wprowadzenie do służby lekko opancerzonych samochodów Wodnik, Tigr, Ryś i substytutu transportera BPM-97 Kamaza. Nie dziwi więc uruchomienie ambitnego programu Bumierang (patrz NTW 9/2012, 1/2013) i włączanie do samochodowego programu Tajfun (NTW 1/2013, 11/2013) coraz silniej opancerzonych pojazdów.
Jesienią 2013 r. potwierdziły się informacje o narastającym opóźnieniu programu Bumierang – przy okazji tegorocznej wystawy sprzętu wojsk lądowych Russian Arms Expo, która odbyła się w dniach 25–28 września w Niżnim Tagile, miały zostać zademonstrowane najważniejszym gościom prototypy wozów z rodzin Armata, Kurganiec i Bumierang. Tylko drugi z nich pokazano w postaci niekompletnego prototypu, pozostałe były makietami, co podobno zirytowało przedstawicieli centralnych władz. Nie oznacza to jednak rezygnacji z prac nad którąkolwiek ze wspomnianych rodzin.
Gdy zbliżał się termin rozpoczęcia wystawy w Niżnim Tagile, pojawiły się fotografie nowego czteroosiowego, kołowego wozu bojowego ze sporą wieżą, który najwyraźniej szykowano do publicznej demonstracji. Wśród komentatorów zapanowała pełna zgodność, że jest to prototyp lub co najmniej demonstrator technologii Bumieranga (czyli pojazd bliższy ostatecznemu wyglądowi wozu, niż polski Concept PL-01 ewentualnemu Gepardowi). Ze sporym zdumieniem komentowano jego wyraźną odmienność od ujawnionych dotąd modeli i rysunków licznych wersji Bumieranga, dywagując na temat możliwych problemów z rozmiarami jednostki napędowej, zwiększonych wymagań wobec opancerzenia, uzbrojenia itd.
Kiedy pojazd znalazł się wśród eksponatów wystawy RAE 2013 – jako jeden z bardzo nielicznych w „europejskim”, zielono-szarym malowaniu – wszystkie wątpliwości błyskawicznie się rozwiały. Wóz, noszący dumną nazwę Atom, nie należy do rodziny Bumierang! Na dodatek nie jest to konstrukcja żadnej z rosyjskich firm, produkujących wcześniej kołowe pojazdy bojowe! Atom powstał w wyniku kooperacji między Urałwagonzawodem z Niżniego Tagiłu i francuskim koncernem Renault Trucks Defense, a w jego konstrukcji wykorzystano także kluczowe rozwiązania innych firm. Cały układ jezdny i napędowy oraz wyposażenie przedziału bojowego dostarczyli Francuzi, wieża wraz z uzbrojeniem to z kolei dzieło CNII Buriewiestnik (poza francusko-białoruskimi przyrządami celowniczo-obserwacyjnymi), w opracowaniu opancerzenia uczestniczył moskiewski NII Stali. Oznacza to, że Urałwagonzawod – producent czołgów T-72 i T-90 – odpowiedzialny jest jedynie za konfigurację i montaż kadłuba oraz integrację całości.
Pojazd ma klasyczną obecnie konfigurację: układ czteroosiowy z lekko rozdzielonymi parami osi. Wysokoprężny, turbodoładowany, wielopaliwowy silnik Volvo-Renault D12 o mocy 440 kW/600 KM znajduje się z przodu kadłuba, kierowca siedzi obok niego z lewej burty. Cały zintegrowany układ napędowy (power-pack) zapożyczono z kołowego bwp VBCI Nextera (dostarcza go Renault Trucks Defense). W jego skład, oprócz silnika, wchodzi automatyczna, ośmiobiegowa skrzynia przekładniowa ZF 7 HP902+, przekładnia pośrednia i rozdzielcza. Zawieszenie jest niezależne z kombinowanymi amortyzatorami hydropneumatycznymi o dużym skoku i ze spiralnymi sprężynami. Dwie przednie pary kół są skrętne, zachowano być może także możliwość blokady jednej osi do jazdy szosowej. Napęd w wodzie zapewniają dwa otunelowane pędniki śrubowe produkcji francuskiej, stosowane m.in. w transporterach VAB.
Przedział desantowy ulokowano z tyłu i jest on dostępny przez tylną rampę i dwa górne włazy (choć w oficjalnym opisie podano, że są cztery). Mieści ośmiu żołnierzy, siedzących na w miarę wygodnych i chroniących przed wybuchami min fotelach, podwieszonych pod stropem (najprawdopodobniej pochodzą z jednego z MRAP-ów Renaulta). Dowódca wozu siedzi za kierowcą i ma do dyspozycji osobny właz z trzema klasycznymi peryskopami. Działonowy siedzi za dowódcą, w płaszczyźnie wzdłużnej wozu. Jego stanowisko zostało wyposażone w dwa duże monitory i składane siedzisko. Stalowy, samonośny kadłub jest zaskakująco wysoki, burty nieznacznie nachylono i nie ma w nich strzelnic. Na całej ich powierzchni zamontowano dodatkowe zewnętrzne moduły pancerza, mające zapewnić odporność balistyczną na poziomie 5 wg STANAG 4569A. Nie jest jasne, czy przy takim poziomie opancerzenia pojazd zachowuje zdolność pływania – jest to raczej mało prawdopodobne. Jego ładowność określono na 7 ton.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 12/2013