Niechciany krążownik: CSS Chickamauga
Juliusz Tomczak
26 sierpnia 1864 r. do portu Wilmington w Karolinie Północnej powrócił rajder CSS Tallahassee. Podczas krótkiego rejsu zdobył lub zniszczył 33 statki, siejąc panikę u wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Zachęcony tym sukcesem sekretarz marynarki wojennej Konfederacji Stephen Mallory postanowił pójść za ciosem i skierować na te wody nowy krążownik.
Latem czwartego roku wojny secesyjnej konfederackiej marynarce wojennej brakowało okrętów do prowadzenia działań krążowniczych, które przyniosły jej dotąd tak wiele spektakularnych sukcesów. W czerwcu 1864 r. sprzedano Georgię i utracono w walce Alabamę, a Rappahannock tkwił w Calais, zatrzymany przez władze francuskie. Przeciwko liniom komunikacyjnym unionistów operowała już tylko Florida. Ponieważ coraz trudniej było pozyskać odpowiednie jednostki w stoczniach europejskich, uwagę Mallory’ego zwróciły łamacze blokady, w tym szybkie, dwuśrubowe parowce Atalanta i Edith. Pierwszy z nich wszedł do służby w CS Navy pod nazwą Tallahassee, drugi zaś – jako Chickamauga.
„Tak zwany okręt wojenny”
Edith była żelaznokadłubowym parowcem z pomocniczym omasztowaniem typu szkuner, zbudowanym w kwietniu 1864 r. w stoczni J. & W. Dudgeon z Cubitt Town w Londynie. Wyporność wynosiła 531 t, długość 175 ft (53,3 m), szerokość 25 ft (7,6 m), głębokość ładowni 15,5 ft (4,7 m). Napęd zapewniały dwie maszyny parowe o mocy nominalnej 200 KM, z których każda wprawiała w ruch trójłopatową śrubę o średnicy 2,6 m. Masa maszyn (wraz z wałami, rurami i śrubami) wynosiła 64 t, kotłów zaś – 35 t.
Jeszcze zanim została łamaczem blokady, Edith zwróciła uwagę Royal Navy. Na początku marca 1864 r. przeprowadzono na Tamizie próby mające na celu sprawdzenie przydatności dwuśrubowych jednostek w marynarce wojennej. Wśród licznie zgromadzonych na pokładzie oficerów i inżynierów był m.in. Edward J. Reed, naczelny konstruktor okrętowy floty brytyjskiej. Na mili morskiej Edith osiągnęła prędkość 11,8 w. pod prąd i 15 w. z prądem, co uznano za bardzo satysfakcjonujący wynik. Podczas próbnego rejsu odnotowano prędkość 13,4 w. przy mocy indykowanej 894 KM, ciśnieniu pary 21 funtów i 108 obr./min; zużycie węgla wyniosło 24 cetnary na godzinę. Statek był nie tylko szybki, ale i bardzo zwrotny: przy obu maszynach naprzód i sterze na burtę, wykonał pełny zwrot w 4 min 3 s, a przy śrubach pracujących przeciwbieżnie – w 3 min 29 s. Mając jedną pracującą maszynę, Edith wykonała pełny zwrot w 4 min i 31 s. Manewr polegający na gwałtownym zwrocie, jakby w obliczu niespodziewanie napotkanego przeciwnika, i natychmiastowym marszu przeciwnym kursem, zabrał zaledwie 1 min i 40 s.
Próby te dowiodły, że jednostka dwuśrubowa może dzięki zwrotności bardzo skutecznie użyć swojej artylerii. Było to zarazem rozwiązanie konstrukcyjne mniej korzystne dla ówczesnej marynarki handlowej, choćby z racji konieczności utrzymania dwóch mechaników. Jednakże podczas wojny secesyjnej sprawdziło się idealnie w łamaczach blokady, gdyż zastosowanie dwóch śrub o mniejszej średnicy umożliwiało im operowanie na płytszych wodach, poza zasięgiem okrętów US Navy. Po 1865 r. ocalałe jednostki tego rodzaju służyły do szybkich rejsów przez Kanał La Manche i Morze Północne, konkurując w tej roli skutecznie z bocznokołowcami.
7 kwietnia 1864 r. konsul Stanów Zjednoczonych w St. George na Bermudach, Charles M. Allen, donosił o przybyciu dwóch brytyjskich statków, w tym Edith, którą opisał zwięźle: dwuśrubowy, dwa proste kominy obok siebie, prosta stewa dziobowa, dwa maszty, 420 ton, nowa jednostka.Allen jeszcze kilkakrotnie wspominał o Edith, która dziewięciokrotnie przełamała blokadę, zanim rozpoczął się nowy etap jej kariery.
Gdy na początku września CS Navy nabyła ten statek w Wilmington, modyfikacje sprowadziły się do zainstalowania uzbrojenia. Składało się ono z trzech gwintowanych dział na stanowiskach obrotowych, na osi wzdłużnej okrętu. Pomiędzy fokmasztem a pierwszym kominem zamontowano 10-funtowe działo Parrotta. Na śródokręciu znalazło się działo 64-funtowe (było to nagwintowane i zaopatrzone we wzmacniający pierścień wokół komory działo 32-funtowe), a na rufówce – 20-funtowe. Prawdopodobnie jeszcze w roli łamacza blokady Edith pomalowano na maskujący, jasnozielony kolor. Okręt nazwano na cześć zwycięskiej dla konfederatów bitwy, stoczonej we wrześniu 1863 r. nad potokiem Chickamauga w północnej Georgii.
Mallory wyznaczył na dowódcę krążownika por. Johna Wilkinsona. Urodzony w 1821 r. w Wirginii, Wilkinson poszedł w ślady ojca i w wieku 16 lat rozpoczął służbę w US Navy jako midszypmen. Podczas wojny z Meksykiem służył na slupie Saratoga, a tuż przed secesją stanów Południa, już jako porucznik – na jednostce hydrograficznej Corwin.Po przejściu na służbę konfederacką pełnił różne funkcje, lecz zasłynął najbardziej jako dowódca łamacza blokady Giraffe, przemianowanego na Robert E. Lee. Dowodząc nim, 21 razy przedarł się do Wilmington. Kapitan jednego ze zdobytych później przez Wilkinsona statków tak go opisał reporterowi „New York Herald”: (…) dżentelmen o dobrych manierach, bez choćby pierwiastka korsarskiego wyglądu czy buńczuczności. Jest dzielnym, zdeterminowanym człowiekiem, który – jeśli dostanie pod swoje rozkazy właściwy okręt – najprawdopodobniej sprawi niemało kłopotów, zanim zostanie schwytany.
Zdawać by się więc mogło, że sekretarz marynarki dokonał znakomitego wyboru, zapewniając nowemu rajderowi doświadczonego i zdolnego dowódcę. Jednakże Wilkinson gardził Mallorym i nie wierzył w sens zadania, z jakim miały wyjść w morze Chickamauga i Olustee (pod tą nową nazwą operować miała Tallahassee): (…) niekompetentny sekretarz marynarki niewątpliwie uznał, że wpadł na znakomity pomysł, zrodzony w jego zmąconym mózgu, by wysłać te okręty do nękania handlu i rybołówstwa Północy.Uważał, że więcej pożytku przyniosłoby pozostawienie ich w roli łamaczy blokady. Nie krytykował jednak skuteczności działań krążowniczych jako takich, a jedynie dobór celów i akwenu działań: (…) moim zdaniem jest zasadnicza różnica pomiędzy niszczeniem statków i ładunków należących do kapitalistów, którzy swoimi środkami i wpływami wspierają rząd federalny, a paleniem statków rybackich biednych ludzi, dla których udany połów oznaczał odzianie i nakarmienie swoich rodzin. W spisanych po wojnie wspomnieniach Wilkinson jednoznacznie podsumował swój stosunek do Mallory’ego:Nie podważam jego patriotyzmu ani też przymiotów charakteru, a jedynie stwierdzam imbecylizm w kwestii zawodowej, który wyrządził wiele szkód sprawie i stanowi uzasadniony powód do krytyki.
Nie był też zadowolony z samej Chickamaugi,określając ją mianem „tak zwanego okrętu wojennego”. Przyznał wprawdzie, że była to jednostka o mocniejszej konstrukcji niż inne łamacze blokady, ale zupełnie nienadająca się do działań krążowniczych z racji uzależnienia od napędu parowego. Zdaniem Wilkinsona ożaglowanie tego okrętu, o niewielkiej powierzchni, w połączeniu z niskimi masztami ledwie wystarczało do zachowania sterowności na wzburzonym morzu: Z postawionymi wszystkimi żaglami, z wiatrem, bez napędu parowego, nie osiągała więcej niż trzy węzły przy silnym wietrze; pod wiatr, w takich samych warunkach, nie dało się nawet utrzymać jej na kursie.
Niemal wszyscy oficerowie krążownika służyli w przedwojennej US Navy. Pierwszym oficerem został por. William G. Dozier z Karoliny Południowej – zagorzały patriota, oddany swojemu stanowi do tego stopnia, że otrzymawszy przydział poza jego granice, podał się do dymisji, a Mallory odrzucił wniosek i skierował go do Charlestonu. Był też por. Francis M. Roby z Alabamy, który pomimo młodego wieku miał doświadczenie ze służby na pancernikach Raleigh i Albemarle. 17 września do załogi dołączył midszypmen Clarence Cary, mający za sobą rejs na rajderze Nashville. Prowadzony przez niego dziennik stanowi jedno z najcenniejszych źródeł do historii Chickamaugi.
Także w kwestii załogi Wilkinson znalazł powody do krytyki zwierzchnika. Mały krążownik dostał przydział oficerów w liczbie godnej fregaty, a ponadto aż sześciu pilotów. Ponieważ trzech z nich specjalizowało się w podejściach do Norfolk, pan Mallory najwyraźniej oczekiwał, że przejdziemy pod działami Twierdzy Monroe, nałożymy kontrybucję na Norfolk i zdobędziemy stocznię marynarki wojennej Gosport – szydził Wilkinson, naginając przy tym fakty, gdyż spis załogi zawiera w istocie nazwiska tylko czterech pilotów. Nie miał też wiele dobrego do powiedzenia o szeregowych marynarzach, wśród których było wielu podrzutków i przybłędów z Wilmington oraz dekowników z armii. Wraz z oddziałem piechoty morskiej załoga liczyła, według różnych źródeł, od 120 do 171 ludzi.
Armia przeciwko korsarzom
Poglądy Wilkinsona o niewłaściwym użyciu Chickamaugi i Olustee nie były odosobnione. 26 września dowódca sił broniących Wilmington, gen. mjr William H.C. Whiting, napisał list do gubernatora Karoliny Północnej, Zebulona Vance’a. Donosił w nim, że oba krążowniki są niemal gotowe do wyjścia w morze, czemu należało zapobiec, gdyż (…) zniszczenie nielicznych statków przyniesie niewiele pożytku naszej sprawie, równocześnie zaś skłoni nieprzyjaciela do zwiększenia liczebności dywizjonu blokadowego w takim stopniu, że uniemożliwi niemal zupełnie łamaczom blokady wymknięcie się (...). Generał był przekonany, że okręty powinny pozostać w porcie jako transportowce do dyspozycji garnizonu. List Whitinga kończył się prośbą, by Vance osobiście napisał w tej sprawie do władz w Richmond.
Whiting wystosował też bardziej szczegółowy list, zaadresowany bezpośrednio do sekretarza marynarki. Przeprosił za pominięcie standardowej drogi służbowej, powtórzył w nim wcześniejsze argumenty i dodał szereg innych, przypominając m.in., że w odróżnieniu od innych, niezdobytych jeszcze dużych portów Południa, CS Navy nie dysponuje w Wilmington żadnym okrętem pancernym. Argumentował też, że jego zdanie podzielają zarówno generałowie Lee i Beauregard, jak i „czołowi oficerowie floty”.
Istotnie, zaledwie kilka dni wcześniej dowódca najsilniejszej konfederackiej armii, gen. Robert E. Lee., pisał do sekretarza wojny w sprawie Wilmington, pytając retorycznie: (...) czy ważniejsze jest pozyskanie poprzez ten port zaopatrzenia, czy też operowanie zeń jednostkami korsarskimi przeciwko handlowi morskiemu przeciwnika.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 9-10/2024