Nie tylko Moskwa – rosyjskie ciekawostki sprzętowe na obchodach 70-lecia zwycięstwa na faszyzmem
Tomasz Szulc
W Rosji uroczyste defilady organizuje się z różną intensywnością. W latach 90. ub. wieku niemal ich nie było – oficjalnie pisano wtedy, że ciężki sprzęt nigdy już nie będzie mógł wjechać na Plac Czerwony, a jedyną większą defiladę w 1995 r. zorganizowano daleko od centrum Moskwy – na Prospekcie Kutuzowa. Z czasem czołgi i wyrzutnie rakiet wróciły pod mury Kremla, najpierw w ilościach symbolicznych, a ostatnio – znacznie większych. Nie są to ciągle liczby porównywalne z czasami ZSRR, gdy samych czołgów defilowało ponad 100, ale niewątpliwie także mają świadczyć o potędze kraju. Nowością są także coraz liczniejsze defilady i pokazy uzbrojenia oraz sprzętu, organizowane w innych, czasem niezbyt wielkich miastach.
Defilady z okazji rocznicy zwycięstwa nad Trzecią Rzeszą są także swego rodzaju znakiem relacji dawnych republik radzieckich z Federacją Rosyjską. W krajach, które wybrały prozachodnią orientację, takowych się nie organizuje – tak jest na Litwie, Łotwie, w Estonii, Gruzji, Mołdawii i – oczywiście - na Ukrainie. Natomiast przeprowadza się je w: Kirgistanie, Kazachstanie, Tadżykistanie, Armenii, Azerbejdżanie, a ze szczególnym rozmachem na Białorusi.
W tym roku niewątpliwie największą „prowincjonalną” sensację przygotowali właśnie Białorusini. W defiladzie wzięły bowiem udział dwie wyrzutnie i dwa wozy transportowo-załadowcze nowego polowego systemu rakietowego nazwanego … Polonez. Nie ma on, oczywiście, nic wspólnego z Polską, chociaż jego wielonarodowy charakter jest niewątpliwy. Wyrzutnia, na której znajduje się osiem pojemników transportowo-startowych rakiet jest zamontowana na białoruskim samochodzie terenowym MZKT-7930. Taki sam nośnik wybrano dla pojazdu transportowo-załadowczego, przewożącego także osiem rakiet w pojemnikach i wyposażonego w składany dźwig do ich przeładunku na wyrzutnię (najpewniej w pakietach po cztery).
Przy okazji defilady podano informację, że rakiety Poloneza mają zasięg 200 km. Ta wielkość, a także rozmiary, kształt i wygląd pojemników transportowo-startowych są niemal identyczne z rozwiązaniami, znanymi z systemu A200 powstałego kilka lat temu… w Chinach! Chińska wyrzutnia została zamontowana na czteroosiowym nośniku terenowym TA5450 z rodziny Taian, która powstała przed kilkunastu laty z wydatną pomocą inżynierów z… Białorusi. Nie ma informacji o przyjęciu A200 na uzbrojenie Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, ba, nie ma nawet wiadomości o podjęciu ich produkcji seryjnej. Przypuszcza się, że jest to konstrukcja przeznaczona wyłącznie na eksport, a jej zaawansowane rakiety nie wyszły ze stadium prób.