Narodziny hiszpańskiej broni pancernej cz.I
Grzegorz Jasiński
Narodziny hiszpańskiej broni pancernej
Cz. I – lata 1909–1936
Pierwsze opancerzone wozy bojowe – samochody pancerne – pojawiły się w armii hiszpańskiej jeszcze przed I wojną światową. I choć Półwysep Iberyjski ominęła pożoga Wielkiej Wojny, to jednak nie oznaczało to, iż pierwsze dekady XX wieku przebiegały tam spokojnie. Dla Hiszpanii punktem zapalnym pozostawał ostatni skrawek dawnego kolonialnego imperium – Maroko. To właśnie tam miał miejsce chrzest bojowy hiszpańskiej broni pancernej.
Przełom XIX i XX wieku był dla Hiszpanii okresem wielkich przemian społecznogospodarczych. Trwanie przy archaicznych strukturach państwowych, klęska poniesiona w wojnie ze Stanami Zjednoczonymi i wynikająca z tego ostateczna utrata zamorskich kolonii, zdawały się przesądzać o dryfowaniu Hiszpanii ku marginesowi państw europejskich, konkurujących ze sobą w szalonym wyścigu gospodarczym i militarnym. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Wręcz przeciwnie. Niepowodzenia ponoszone pod koniec XIX wieku na arenie międzynarodowej wymusiły nowe podejście do spraw państwowości hiszpańskiej, wyrażane m.in. w pracach wybitnych przedstawicieli „pokolenia 98”. Nowe idee, co nieczęsto zdarza się w historii, bardzo szybko znalazły odzwierciedlenie w sposobie zarządzania państwem, stając się istotnym bodźcem do przemian, mających przywrócić dawno już zapomniane przez mieszkańców półwyspu poczucie potęgi własnego kraju. Konieczne stało się zatem zaprowadzenie i utrzymanie porządku wewnętrznego, niezbędnego do przeprowadzenia reform oraz przerwanie polityki ustępstw w polityce zagranicznej (utrzymanie, a nawet zwiększenie wpływów w Maroku). Do realizacji tych celów niezbędne było liczne oraz dobrze wyszkolone i wyposażone wojsko.
Pierwsze samochody pancerne
W pierwszych latach XX wieku przystąpiono do intensywnej rozbudowy i wzmacniania armii, która – jak bezlitośnie obnażyły to liczne konflikty w poprzednim stuleciu – tylko pozornie dorównywała armiom najsilniejszych państw europejskich. Modernizację wojska w sposób zorganizowany zaczęto realizować jednak dopiero po 27 listopada 1908 roku, gdy na posiedzeniu Kortezów przyjęto projekty przewidujące unowocześnienie sił lądowych, wzmożenie prac w arsenałach Kartageny oraz rozbudowę floty, gwarantując na ten cel 200 milionów peset. Wiele wskazywało, że katalizatorem zapoczątkowanych wówczas przemian stanie się w 1909 r. nowa odsłona konfliktu hiszpańsko- marokańskiego o Melillę, rozpoczynająca kolejny okres walk plemion berberyjskich zamieszkujących Rif z Hiszpanami (a także Francuzami) o zwierzchnictwo nad terenami północnego Maroka. W pierwszych tygodniach zmagań, mimo znaczącej przewagi wojsk Jego Królewskiej Mości Alfonasa XIII, siły hiszpańskie nie mogły zdławić wciąż wzmagającego się oporu. Co więcej, regularne i jak mogłoby się zdawać dobrze wyszkolone oddziały gen. Guillermo Pintosa 27 lipca 1909 roku poniosły dotkliwą klęskę w Barranco del Lobo, gdzie zginęło około 1200 żołnierzy. Trudna sytuacja, która nastała w hiszpańskim Maroku, pogłębiona zamieszkami w Katalonii (Semana Trágica – Tragiczny Tydzień), zmusiła dowództwo do zaangażowania w północnej Afryce liczniejszych i lepiej wyposażonych sił. Oprócz wzmocnienia garnizonu w Mellili z 5 do 22 tys. żołnierzy, w trudnym afrykańskim terenie postanowiono zastosować nowy rodzaj broni – pojazdy pancerne.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 1/2009