Namer - od transportera do bojowego wozu piechoty
Jarosław Wolski
Namer jest przykładem specyficznych uwarunkowań Israel Defense Forces (IDF), owocujących bardzo dobrze chronionym transporterem, a w końcu ciężkim bojowym wozem piechoty. Namer, obok niemieckiego bwp Puma, zaliczyć można do grupy najlepszych, niepływających pojazdów tej klasy na świecie. Droga do Namera była dla Izraelczyków dość konfundująca i naznaczona faktem, że o ile IDF nie ma w nadmiarze szekli, o tyle na brak dolarów narzekać nie może, co głównie jest efektem bezzwrotnej pomocy rządu Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie piechota na transporterach opancerzonych od samego początku Cahalu była traktowana jako pole oczywistych oszczędności, zważywszy na fakt, że priorytetem były czołgi.
Początki transportu piechoty IDF na polu walki stanowiły słynne Halftracki, czyli amerykańskie transportery półgąsienicowe M2/M3/M9. W latach 50. izraelskie siły zbrojne posiadały około 400 tego typu pojazdów. Ich następcą stały się pozyskiwane z USA gąsienicoe M113. Same pojazdy były krytykowane jako ciasne, iluzorycznie opancerzone i bez wymaganej siły ognia. Niemniej wozów tego typoszeregu pozyskano ponad 6500 egzemplarzy na przestrzeni czterech dekad. Dość szybko podlegały one modyfikacjom, głównie z powodu negatywnych doświadczeń z działań w Libanie. Pojazdy otrzymały dodatkowy, kewlarowy pancerz, ławki desantu starano się zaś umieścić na wzór tych z BMP-1, aby odsunąć żołnierzy od burt pojazdu. Usunięto także wewnętrzne zbiorniki paliwa. Opracowano również pancerz perforowany–przestrzenny Toga, który chronił pojazd przed ogniem amunicji przeciwpancernej kalibru do 14,5 mm. Pojazdy tak modyfikowane nazwano Zelda. Już w latach 90. powstały kolejne wersje osłon dodatkowych (L-VAS) oraz z pancerzem reaktywnym, nazwane Zelda-2. Ostatnią wersją stały się pojazdy z pancerzem prętowym, do pewnego stopnia zabezpieczającym przed granatami z RPG. Pojazdy z taką osłoną nazwano Kasman.
Ponieważ od samego początku wysuwano poważne wątpliwości co do wartości osłony (mimo modyfikacji) wozów rodziny M113, w Cahalu pojawiły się w końcu ciężkie transportery opancerzone na bazie wycofywanych lub zdobycznych czołgów. Katalizatorem ich powstania stała się wojna w Libanie, gdzie M113 padały ofiarą nie tylko ręcznej broni przeciwpancernej, ale i ciężkich wkm kal. 14,5 mm. Z drugiej strony wobec przewagi lotnictwa oraz dużej ilości broni pancernej, pojazdy do transportu piechoty nie potrzebowały wież z uzbrojeniem w postaci armaty automatycznej oraz ppk. Ich rola ograniczała się w zasadzie do „opancerzonych taksówek”, zdolnych podwieźć piechotę w pobliże czołgów, aby po spieszeniu zapewniała ona osłonę przed zespołami przeciwpancernymi lub podczas oczyszczania zabudowań i terenów zalesionych. W efekcie, pierwsze ciężkie transportery opancerzone powstały w Izraelu na bazie wycofywanych czołgów Centurion. Było ich jednak za mało, zatem dość szybko sięgnięto po liczne zdobyczne wozy rodziny T-54 i T-55. W trakcie przebudowy usuwano więżę, tył kadłuba zaś otrzymywał wąski „korytarzyk” z podnoszonym tropem i opuszczaną rampą desantową, który prowadził do zaaranżowanego na nowo przedziału mieszczącego do siedmiu osób desantu. Wymieniono także silnik. Nowy pojazd otrzymywał moduły pancerza NERA osłaniające przód i boki podwyższonego kadłuba. Tak głęboko przebudowany pojazd nazwano Achzarit (okrutny). Ich produkcja prowadzona od 1988 roku wyniosła około 450 egzemplarzy. Sam pojazd, mimo że był improwizacją, spełniał swoje funkcje. Jednak wraz z dostawami nowych czołgów Merkawa Mk 3 jego mobilność i niezawodność okazały się niewystarczające. Potrzebny był nowy, ciężki transporter opancerzony, zdolny do nadążania na polu walki za nowymi generacjami „Rydwanów”.
Narodziny Namera
Niewątpliwie unikalny układ konstrukcyjny Merkawy, dodajmymało optymalny dla czołgu, świetnie ułatwiał stworzenie na jej bazie różnych wersji specjalistycznych. Nie miały one jednak szczęścia i zwykle padały ofiarą cięć budżetowych lub stawały się endemitami. Tak było z ciężkim wozem zabezpieczenia technicznego na bazie Merkawy Mk 3 który pod nazwą Namer powstał w ledwie kilku egzemplarzach, czy z samobieżną armatohaubicą Szolef. Więcej szczęścia miał za to wóz dowódczo-sztabowy Ofek, zbudowany w kilkudziesięciu egzemplarzach na bazie wycofanych czołgów Merkawa Mk 2. Trwały również prace nad ciężkim transporterem opancerzonym powstałym na bazie Merkawy, który nazwę otrzymał po wozie zabezpieczenia technicznego. Prace uległy wydatnemu przyspieszeniu z powodu bolesnych strat, które w 2004 roku w Strefie Gazy poniósł IDF w żołnierzach, którzy przebywali w wozach rodziny M113. Należy podkreślić, że z przyczyn demograficznych ochrona życia i zdrowia żołnierzy jest szczególnie ważna dla Cahalu, a fakt ten jest tylko wzmocniony przez szereg nakazów Judaizmu, zakładających, że warunkiem zmartwychwstania jest zachowanie szczątków zmarłego – najlepiej w całości. W efekcie dla IDF równie ważna jak ochrona życia jest także troska o ciała poległych żołnierzy. Wydarzenia z 2004 roku stały od tego założenia dość daleko. Wpierw 11 maja 2004 roku, ogromny fugas o masie około 100 kg rozerwał na strzępy transporter M113 oraz sześciu w nim przebywających żołnierzy. Następnego dnia pocisk z RPG trafił w wyładowany materiałem wybuchowym M113 zabezpieczenia saperskiego. W efekcie detonacji blisko tony materiału wybuchowego przewożonego przez pojazd, doszło do jego całkowitej destrukcji i śmierci pięciu żołnierzy. W trakcie trzech dni walk stracono w transporterach M113 łącznie 13 zabitych żołnierzy, a pojazd doczekał się kolejnych, mało pochlebnych przydomków w Cahalu. Dość szybko wpłynęło zlecenie na przekucie prototypów na docelowe pojazdy. Prace na bazie już opracowanych koncepcji przebiegły bardzo szybko i już w 2005 roku zaprezentowano (bazujący na przebudowanej Merkawie Mk 1) prototyp Namera. W międzyczasie doszło do wojny w południowym Libanie, która tylko wzmocniła potrzebę posiadania ciężkich transporterów opancerzonych. Specyficzną cechą tego konfliktu było bowiem zmuszenie do pokonywania przez czołgi izraelskie szeregu przygotowanych pozycji obronnych Hezbollahu, w tym flankujących zasadzek przeciwpancernych. Działo się to przy relatywnie „niestabilnym” wsparciu własnej piechoty oraz przy niewydolności wsparcia lotniczego. Okazało się bowiem, że piechota nie jest w stanie, ze względu na ryzyko nieakceptowalnych strat od ognia ppk, stale towarzyszyć czołgom, zaś wsparcie lotnicze nie może być zamiennikiem wsparcia piechoty. W efekcie ponownie przyspieszono prace i pierwsze wozy seryjne, bazujące na kadłubach już Mk 4, wdrożono do służby w 2008 roku. Pierwotnie zakładano zakup ponad pół tysiąca Namerów, ale szybko padły one ofiarą cięć budżetowych i zamówienie zredukowano do 386, a potem 170 wozów. Zrozumiałe pierwszeństwo miała bowiem implementacja ASOP Trophy na czołgach Merkawa Mk 4 i ich produkcja. Nowe, ciężkie transportery opancerzone zaczęły jednak trafiać do służby.
Opis konstrukcji
Układ konstrukcyjny wywodzi się z Merkawy Mk 4, ale cały kadłub został podwyższony o przeszło pół metra. Z przodu pojazdu znajduje się przedział napędowy i osobna pancerna „budka”, wewnątrz kadłuba kryjąca przedział kierowania. Kierowca nie posiada indywidualnego włazu i zajmuje swoje miejsce poprzez korytarzyk prowadzący od przedziału bojowego. Całą resztę kadłuba zajmuje wspomniany przedział bojowy. Zaraz za grodzią silnika swoje miejsce zajmuje dowódca i operator uzbrojenia – obaj posiadają swoje indywidualne włazy z wieńcem peryskopów, przy czym dowódca pojazdu w wersji transportera posiada nakładaną wieżyczkę typu basztowego z dużymi przeszkleniami z ceramiki transparentnej zamiast peryskopów. Zapewnia ona bardzo dobre zdolności obserwacyjne. Za dowódcą i operatorem uzbrojenia znajduje się desant, który posiada dwa rzędy, po cztery indywidualne siedzenia. Są one umieszczone wzdłuż burt pojazdu i posiadają dwustronne pasy bezwładnościowe, składane podnóżki i zagłówki – będące częścią rozwiązań służących poprawie przeżywalności w przypadku eksplozji. Tył przedziału desantu wieńczy opuszczana hydraulicznie rampa, posiadająca jednak otwierane drzwi umożliwiające wydostanie się z pojazdu w razie awarii rampy lub jej zablokowania przez przeszkody terenowe. Tył kadłuba zajmują także dwie spore nisze ekranujące rampę. Prawa maskuje dodatkowe źródło energii (APU) oraz bardzo wydajny układ klimatyzacji i filtrowentylacji. Lewa kryje spory zbiornik wody pitnej oraz schowki na amunicję i rzeczy żołnierzy.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 7/2021