MWSW Moskwa 2010

 


Tomasz Szulc


 

 

 

MWSW Moskwa 2010

 

 

Sytuacja rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego tylko pozornie wydaje się być komfortowa. Liczne zakłady realizują poważne zamówienia zagraniczne, a same potrzeby Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej są na tyle duże, że pozwoliłyby utrzymać cały sektor. Na dodatek istnieje gigantyczne zaplecze badawczo-projektowe, dysponujące ogromnym doświadczeniem w tworzeniu uzbrojenia i sprzętu wojskowego wszelkiego typu.


 


Z drugiej strony rosyjska „oboronka” stoi wobec ogromnego wyzwania. Do dziś jest produkowany niemal wyłącznie sprzęt skonstruowany w czasach ZSRR albo mający korzenie sięgające tamtych czasów. Przez ostatnie 20 lat prace badawczo-rozwojowe praktycznie nie były finansowane, zamówienia ze strony armii rosyjskiej były symboliczne bądź nie było ich w ogóle. Nawet zyski z eksportu często nie były stymulatorem postępu, gdyż producenci broni nie chcieli dzielić się nimi z biurami konstrukcyjnymi. Właściwie tylko nieliczne firmy zdołały te zyski sensownie wykorzystać – do najlepszych należą: lotniczy koncern Suchoja oraz rakietowo-przeciwlotniczy Ałmaz-Antiej. Tymczasem odbiorcy zagraniczni oczekują nie tylko sprzetu nowoczesnego, ale i perspektywicznego – musi on służyć bardzo długo i być podatny na głębokie modernizacje. Jeszcze w latach 70. ub. wieku kolejne generacje czołgów powstawały średnio co 10 lat, obecnie przyjmuje się, że nowy czołg powinien być zastępowany sprzętem następnej generacji po 30 lub więcej latach. To gigantyczne wyzwanie dla konstruktorów, a ci w Rosji przez ostatnie 20 lat nie mieli za co tworzyć. Nawet armia rosyjska skłania się ostatnio ku zamawianiu sprzętu maksymalnie perspektywicznego. Jest to oczywista niekonsekwencja, czy też kolejny z gwałtownych zwrotów w polityce zamówień i, jak wszystkie poprzednie, nie zostanie zapewne poparty konsekwentnym, długoterminowym planowaniem i finansowaniem. Stanowi jednak poważne zagrożenie dla wielu programów modernizacji uzbrojenia SZ FR, które pozwoliłyby na utrzymanie obecnie eksploatowanego sprzętu na odpowiednio wysokim poziomie technicznym jeszcze przez kilkanaście lat, a więc tyle, ile potrzeba na opracowanie całkowicie nowych wzorów. Rosyjscy wojskowi, oburzeni brakiem natychmiastowych (i oczywiście pozytywnych) skutków swoich decyzji, odsądzają od czci i wiary rodzime biura konstrukcyjne i zaczynają zamawiać sprzęt za granicą. Tak ma się stać w przypadku samolotów bezzałogowych i okrętów desantowych – oba rodzaje sprzętu z powodzeniem mogłyby powstać w rosyjskich biurach i być produkowane przez rodzimy przemysł, gdyby we właściwym czasie i we właściwy sposób postawiono zadania oraz odpowiednio je finansowano. Tymczasem w niedalekiej przeszłości na najwyższych szczeblach zapadały decyzje wręcz kuriozalne. Na przykład po trzech nieudanych próbach nowej okrętowej międzykontynentalnej rakiety balistycznej Bark jej program anulowano, a doświadczone biuro konstrukcyjne Makiejewa w praktyce zlikwidowano. Zamiast tego okrętową rakietę miał skonstruować Moskiewski Instytut Techniki Cieplnej (MIT) na bazie pocisku bazowania lądowego Topol-M. Nawet dla niezbyt kompetentnych decydentów powinno być jasne, że uzyskanie wysokiego stopnia unifikacji rakiet obu typów jest niemożliwe, a MIT nie ma odpowiedniego doświadczenia. Skutkiem tej (o)błędnej błędnej decyzji jest wieloletnie opóźnienie programu, masa nieudanych startów Buławy i brak pocisku balistycznego dla okrętów podwodnych nowego pokolenia! Do prac „ratunkowych” włączono resztki KB im. Makiejewa, wpływowy szef MIT-u stracił pracę, ale sytuacja jest nadal beznadziejna. Z drugiej strony Buława powstała w wyniku jednego z bardzo nielicznych programów, które w ogóle w Rosji realizowano!

W dziedzinie sprzętu dla wojsk lądowych sytuacja jest niemal równie trudna. Poza obroną przeciwlotniczą wszędzie można zauważyć gigantyczne problemy i opóźnienia. Związek Radziecki był do końca lat 80. XX wieku jednym ze światowych liderów w dziedzinie broni pancernej. Niektóre radzieckie rozwiązania (armaty gładkolufowe, automat ładowania itd.) zaczynano na świecie naśladować z 20-letnim i dłuższym opóźnieniem. Obecnie Rosja jest w stanie produkować jedynie czołgi T-90, czyli de facto T-72 po „liftingu”. Nie ma dla nich perspektywicznych silników, nowoczesnej amunicji itd. Wielokrotnie anonsowane rozpoczęcie produkcji seryjnej nowego czołgu Obiektu 195 podobno nie jest już brane pod uwagę, gdyż ten zestarzał się beznadziejnie, czemu trudno się dziwić, skoro bazował na rozwiązaniach... T-72, czyli najmniej zaawansowanego technicznie spośród radzieckich czołgów lat 70.!

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 8/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter