Motorowa artyleria lekka w Wojsku Polskim cz. I

Motorowa artyleria lekka w Wojsku Polskim cz. I

Jędrzej Korbal


Referat z grudnia 1935 roku sporządzony przez dowódcę 1. pam przemawiał, co ciekawe, na niekorzyść motoryzacji armat 75 mm. Pierwszym z argumentów było lepsze dostosowanie armat tego kalibru do ciągu konnego i zbyt słaba jak na trakcję motorową budowa. Drugą sprawą była krótki rzeczywisty zasięg ognia wynikający z płaskiego tor lotu pocisku. Trzecia kwestia to częste zjeżdżanie działonów armat 75 mm z dróg i poszukiwanie odpowiednich stanowisk ogniowych w terenie, co stanowiło o nadmiernym przemęczaniu ciągników. Inaczej ppłk dypl. Rola-Arciszewski wypowiadała się o solidniejszej konstrukcyjnie i mniej skomplikowanej haubicy 100 mm. Haubice natomiast mogą stanąć gdzie bądź. Dla nich byle chałupa lub zagajnik blisko drogi jest dostateczną zasłoną, a usprawiedliwiają motoryzację tem bardziej, że ciągnąc je szóstka koni pracuje już na granicy dopuszczalnego wysiłku. Haubice 100 mm tylko z trudem nadążają armatom 75 mm. Pozatem posiadają większą giętkość toru lotu pocisku, a więc także i pod względem manewru ogniem lepiej nadają się na artylerię wzmocnienia. W artylerii lekkiej wybór dla motoryzacji powinien więc paść na haubice. Porównano też broń stromotorową Skody ze strzelającymi płaskotorowo armatami 105 mm o dużej donośności: Różnica kalibru nie jest tak wielka, wartość pocisku 100 mm omal że nie wyższa, jak pocisku 105 mm, a różnica donośności także nie gra wielkiej roli, gdyż haubice mogą śmiało stanąć znacznie bliżej wroga jak armaty 105 mm. I bliżej, i szybciej, bo mają odnośnie doboru stanowiska znacznie mniej wymogów, nie wspominając nawet o długości linji telefonicznych. Motoryzacja dla wojny ruchowej uzależniona być powinna przede wszystkim od możliwości manewru sprzętem. A tu wszystko przemawia za haubicami. Właśnie z możliwością manewru łączył autor referatu kolejny przemawiający za haubicami argument, a mianowicie dostępność i łatwość dowozu amunicji 100 mm, która w związkach operacyjnych szczebla dywizji występować miała znacznie częściej niż granaty 105 mm. Można sądzić, że problem ten dał się już poznać oficerom 1. pam w praktyce szkolenia ogniowego lub ćwiczeń aplikacyjnych. Wykorzystywane tylko przez dyon ciężki granaty 120 mm należało za każdym razem wozić za bateriami, bez możliwości uzupełnienia tej nietypowej amunicji w pierwszej lepszej składnicy. Ponadto wybór sprzętu artylerii dla oddziałów silnikowych wiązano ze wzmocnieniem artylerii dywizyjnej (pal), w której zwiększeniu uleć miały właśnie jednostki haubiczne.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter