MG 08/15
Witold Głębowicz
MG 08/15
– najcięższy lekki karabin maszynowy
Wraz z wybuchem I wojny światowej niemieckie siły zbrojne zaczęły zdobywać doświadczenia związane z bojowym użyciem broni maszynowej. Stosunkowo duża ilość posiadanych ciężkich karabinów maszynowych Maxim 08 połączona z dobrym wyszkoleniem ich obsługi wywołała u przeciwników wrażenie posiadania przez armię kajzera ogromnej ilości broni maszynowej – w 1914 r. pojawiły się głosy, że Niemcy dysponują 50 tys. karabinów maszynowych – w rzeczywistości było ich około 4900. Szybko okazało się jednak, że ciężkie karabiny maszynowe nie są w pełni przystosowane do nowych warunków, w jakich przyszło toczyć działania wojenne. Wkrótce dojrzano także konieczność posiadania takiej broni maszynowej, która umożliwiłaby wspieranie ogniem nacierających oddziałów i towarzyszenie im na pierwszej linii walk.
Historia rozwoju konstrukcji
Wojna pozycyjna wymusiła zastosowanie w ciężkich karabinach maszynowych Maxim podstaw pomocniczych, które ułatwiały użycie broni w okopach. Były one bardzo proste, wręcz prymitywne. Ich dolna część była wykonana z blachy, od góry odpowiednio ukształtowana obejma z prętów żelaznych zaciskana była na rurze chłodnicy. Podstawy takie wykonywano także w warunkach frontowych, tak że występowały one w bardzo wielu wariantach.
Rozwiązanie to nie zmieniało jednak faktu, że Maxim 08 pozostał ciężkim karabinem maszynowym, który nie mógł towarzyszyć piechocie w czasie szybkiego ataku ani błyskawicznie zmieniać pozycji w przypadku wykrycia stanowiska przez nieprzyjaciela.
Alianci swoje potrzeby w tym zakresie zaspokoili, wprowadzając do uzbrojenia chłodzone powietrzem lekkie karabiny maszynowe Lewis i Chauchat. Niemcy szybko rozpoznali zalety Lewisa, zwłaszcza jego manewrowość i poręczność. Wszystkie zdobyczne egzemplarze natychmiast kierowali na linię frontu. W celu przeszkolenia strzelców armia niemiecka opublikowała odpowiednie instrukcje obsługi.
Niemieckie dowództwo zdawało sobie sprawę, że broń zdobyczna nie rozwiąże palącego problemu wyposażenia własnych oddziałów w karabiny maszynowe. Niedocenianie w okresie poprzedzającym I wojnę światową znaczenia lekkich karabinów maszynowych skutkowało tym, że Niemcy nie mieli nawet odpowiednich prototypów których produkcję mogliby podjąć w czasie wojny. Posiadali co prawda pewną liczbę (około 5000 sztuk) lekkich karabinów maszynowych, określanych zresztą nie jako karabiny maszynowe, a „Musketen”, zgrupowanych w batalionach (Musketen-Bataillone). Były to duńskie Madseny, zakupione w firmie Dansk Rekylriffel Sindikat of Copenhagen i przystosowane do niemieckiej amunicji mauserowskiej. Wspomniane bataliony liczyły po około 500 ludzi. Każda z kompanii była uzbrojona w 30 karabinów. Brały one udział między innymi w walkach w Szampanii jesienią 1915 r., ale ich użycie w boju było osobliwe: stanowiły rezerwę ogniową, przeważnie rozmieszczoną w drugiej linii. Ich przeznaczeniem miała być obrona zagrożonych pozycji – w ten sposób zaprzepaszczono główną zaletę broni, czyli manewrowość, która umożliwiła wspieranie ogniem nacierających oddziałów i towarzyszenie im na pierwszej linii walk.
W związku z narastającą potrzebą wyposażenia oddziałów w lekką broń maszynową w 1915 r. powołano grupę projektantów i inżynierów, której zadaniem było rozwiązanie tego coraz pilniejszego problemu. Pracom przewodniczył płk Friedrich von Merkatz, członek Gewehr-Prüfungskomission. Pod uwagę wzięto karabiny Bergmann, Parabellum i znanego już Madsena. Ostatecznie zwyciężyła jednak koncepcja, by nowy karabin wymagał jak najmniejszych inwestycji w zakresie przygotowania do produkcji oraz by było możliwe szybkie przeszkolenie żołnierzy. Dlatego też zdecydowano się na przekonstruowanie ciężkiego karabinu maszynowego MG 08 w ten sposób, by uczynić jego konstrukcję na tyle lekką, by można go było używać jako broni ręcznej. W tym celu dokonano następujących zmian: zastosowano lżejszą komorę zamkową o cieńszych ściankach – 3 mm – w miejsce dotychczasowych grubości 4,1 mm, i zmienionym kształcie (przy „okazji” zlikwidowano puste przestrzenie w jej wnętrzu), usunięto mocowanie celownika optycznego ZF 12. Zachowano chłodzenie wodne, ale zmniejszono pojemność chłodnicy z 4 do 2,8 l w wyniku pomniejszenia jej średnicy o 20 mm (89 mm wobec 109 mm w MG 08). Broń wyposażono w chwyt pistoletowy ze spustem umieszczonym pod komorą zamkową, kolbę (dla zmniejszenia masy pustą w środku) i dwójnóg ulokowany pod płaszczem lufy, tuż przed komorą zamkową, mniej więcej w połowie długości broni. Dość istotną zmianą było przekonstruowanie wzmacniacza odrzutu lufy, w wyniku czego został on pozbawiony charakterystycznej dla MG 08 okrągłej tarczki (ułatwiało to przechowywanie go w specjalnym pojemniku wypełnionym benzyną, która rozpuszczała powstające w czasie strzelania osady, wpływające na jego działanie). W ten sposób powstał „lekki” karabin maszynowy, oznaczony jako MG 08/15. Jego masa bojowa (z wodą w chłodnicy, dwójnogiem i bębnem z amunicją) spadła do 22 kg, co stanowiło znaczący postęp wobec dotychczasowej masy MG 08, który gotowy do akcji ważył wraz z podstawą sporo ponad 50 kg.
MG 08/15 był tak jak jego pierwowzór zespołową bronią samoczynną działającą na zasadzie odrzutu lufy. Ryglowanie układem kolankowo- -dźwigniowym. Mechanizm spustowy pozwalał jedynie na ogień ciągły. Zasilany był z ciągłej taśmy parcianej. Przeładowywanie następowało w wyniku ruchu obrotową rączką zamkową. Chłodzenie lufy zapewniał płaszcz wodny. Przyrządy celownicze złożone były z muszki stałej i nastawnego celownika ramkowego.
W założeniu MG 08/15 powinien być bronią szeroko rozpowszechnioną – w każdym plutonie miały być dwie sztuki, w kompanii sześć, a w pułku aż 72. W toku wojny okazało się, że produkcja jest niewystarczająca i w rzeczywistości większość z niemieckich pułków do 1918 r. nie osiągnęła wspomnianego stanu etatowego. Przeważnie dysponowano jednym karabinem w plutonie. W końcu 1917 r. MG 08/15 przydzielono także niektórym oddziałom artylerii, gdzie miały być wykorzystane do obrony baterii przed atakami z niewielkiego dystansu. Proporcje MG 08/15 do MG 08 wynosiły początkowo cztery do jednego. W 1918 r. było to już pięć do dwóch.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 6/2014