Hasso von Manteuffel
Robert Michulec
Hasso von Manteuffel
– arystokratyczny generał z piekła rodem
Nie ulega wątpliwości, że w czasie II wojny światowej wielu niemieckich generałów zabłysło niezwykłym blaskiem – blaskiem tak intensywnym, że przyćmiewającym ogół innych dowódców walczących w Europie i w Afryce Północnej. Do ścisłego panteonu nieśmiertelnych sław weszło kilkunastu najwyższych dowódców Wehrmachtu, których nazwiska przewijają się przez wszystkie prace poświęcone zmaganiom wojennym: von Manstein, Model, Kesselring, a na ich czele oczywiście Erwin Rommel i Heinz Guderian. Część z nich okazała się faktycznie dobrymi dowódcami, wybornie radząc sobie ze sztuką operacyjną, co jeszcze dzisiaj wzbudza słowa największego uznania pośród bodaj wszystkich parających się tematem. Wielu innych było jednak dowódcami bez większego polotu, a ich osiągnięcia czy późniejsza sława wynikały raczej z inercji, przypadku, braku alternatyw. Byli w końcu i tacy, którzy okazali się całkowicie przeciętni, ale wypłynęli na fali wojennej lub powojennej propagandy czy reklamy.
Wielu najsławniejszych dowódców zabłysnęło w czasie drugiej połowy wojny, gdy dowodzone przez nich wojska osiągały błyskotliwe sukcesy, głównie na froncie wschodnim. Byli to często młodzi generałowie (przedział 40-50 lat), wyrastający z dowództwa pułku (względnie brygady), którym dane było szybko zgłębić tajniki nowoczesnej sztuki wojennej bardziej dzięki praktycznym doświadczeniom, niż długim studiom przed wejściem do akcji. Okazało się ich tak wielu, że jakkolwiek wszyscy dali się poznać swoim pobratymcom dzięki doniesieniom prasowym, to tylko niektórzy z nich są dostrzegani jeszcze dzisiaj w przekazie historycznym. Wprawdzie ich nazwiska są rozpoznawalne, ale rzeczywiste dokonania już nie, gdyż zazwyczaj nie wiadomo o nich nic konkretnego. Jednym z ponad tuzina takich najbardziej popularnych dowódców – ludzi pokroju Hyazintha Graf von Gross-Zauche und Camminetz Strachwitza, Hermanna Balckego, Hans-Valentina Hubego czy Adalberta Schultza – jest niewątpliwie generał Hasso von Manteuffel, który zabłysnął dopiero na przełomie lat 1943 i 1944, a zwłaszcza wiosną 1944 roku, kiedy przejął dowodzenie dywizją Großdeutschland. Generał ten jest o tyle ciekawym przypadkiem, że może uchodzić za zobrazowanie całego systemu, w którym działali najsławniejsi niemieccy generałowie: sposobu dowodzenia, poglądów, promocji, uzyskiwanych osiągnięć, ale także ich oceny czy przedstawiania ich dokonań w czasie wojny lub po niej.
Hasso Eccard von Manteuffel przyszedł na świat w Poczdamie 14 stycznia 1897 roku w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Eccard, był oficerem Gwardii królewsko- pruskiej armii, który przenosił życie zawodowe z koszar do domu wraz z całym anturażem towarzyszącym służbie wojskowej w elitarnej formacji, a więc jak gdyby u boku cesarza. Zmarł jednak w 1904 roku, nim jeszcze jego syn rozpoczął edukację, jak się szybko okazało – prowadzącą go w ślady ojca. Już nawet w pierwszej szkole – prywatnym, prestiżowym gimnazjum, w którym młody von Manteuffel zaczynał popobieranie swych nauk w szerszym gronie – przykładał się do obowiązków, mając na myśli późniejszą służbę wojskową. Następnym krokiem ku wyznaczonemu celowi było wstąpienie w 1908 roku do Pruskiej Szkoły Kadetów w Naumburg – swego rodzaju internatu wychowawczego dla małoletnich, utworzonego zaledwie w 1900 roku z myślą o szkoleniu dzieci w przedziale wieku 10-14 lat w duchu wojskowym. Po dwóch latach edukacji przeniesiono go do prestiżowej szkoły kadetów w Berlinie-Lichterfelde, cechującej się bardzo rygorystyczną dyscypliną, nastawionej na mentalną uniformizację wszystkich kadetów według jednego wzorca. Nie było to zbyt trudne, ponieważ do placówki tej przyjmowano młodzieńców wywodzących się z rodzin uprzywilejowanych w hierarchii społecznej ówczesnych Niemiec. Szkolenia Hasso nie przerwał nawet wybuch I wojnie światowej w sierpniu 1914 roku. Z niezupełnie jasnych powodów pozostał w szkole kadetów – mimo, że miał wówczas 18 lat i od siedmiu lat notorycznie przechodził wojskowe szkolenie. W jednej z jego biografii mówi się o urazie, jakiego nabawił się w szkole, kiedy to nie umiejąc jeszcze dobrze pływać, został zmuszony do nurkowania, co o mało nie zakończyło się jego utonięciem. Problemem była również jego drobna postura; Hasso był niski i raczej wątłej budowy ciała. W wyniku przetrzymania go w szkole dyplom jej ukończenia uzyskał dopiero w wieku 20 lat – konkretnie miało to miejsce 22 lutego 1916 roku. Jako Fähnrich z miejsca został skierowany do oddziału zapasowego brandenburskiego pułku huzarów „von Zieten” nr. 3, skąd wcielono go do 3. szwadronu, walczącego na froncie zachodnim. Tak jak zapewne jego dziecięco-młodzieżowa edukacja wojskowa, wszystko to było możliwe dzięki koneksjom: służbę w tej poniekąd prestiżowej jednostce huzarów załatwiła mu bowiem dalsza rodzina mająca dostęp do ucha księcia Wilhelma. Po kilku tygodniach od opuszczenia szkoły kadetów, 28 kwietnia 1916 roku, uzyskał awans na podporucznika, który datowano wstecz na 28 stycznia 1915 roku w rankingu starszeństwa. Jego służba frontowa została przerwana 12 października 1916 roku z powodu otrzymanej odłamkiem rany. Po wyleczeniu, w styczniu 1917 roku, trafił z powrotem na front po złamaniu procedur zwolnienia ze szpitala, za co skazano go na trzy dni aresztu domowego, ale kary nie wyegzekwowano. Na froncie na początku lutego dostał przydział do dowództwa pułku piechoty, a następnie do sztabu 6. Pruskiej Dywizji Piechoty. Służąc tam nabył rozległą wiedzę na temat taktyki i służby sztabowej, ale nie dosłużył się wyższego stopnia. W marcu 1918 roku wraz z jednostką brał udział w sławnej ofensywie Ludendorffa, a następnie jesienią w walkach obronnych, zakończonych kapitulacją Niemiec.
Wraz z klęską w I wojnie światowej doszło do załamania Niemiec i armii, co zaowocowało okresem nowych doświadczeń w służbie von Manteuffla. Od końca listopada 1918 roku jego głównym zadaniem stała się obrona państwa niemieckiego przed niemieckimi buntownikami, a nie żołnierzami Ententy. Został wtedy mianowany szefem rady żołnierskiej w dywizji i był odpowiedzialny za kontakty z cywilami podczas przemarszu dywizji przez Niemcy do koszar, po osiągnięciu, których stanął przed dylematem, co zrobić ze swym dalszym życiem, ponieważ wojsko niemieckie rozpoczęło redukcję do narzuconego mu poziomu 100 tys. żołnierzy. Von Manteuffel długo się nie zastanawiał i zaciągnął się do jednego z „krwiożerczych” Freikorpsów. W jego przypadku był to Freikorps von Ovena, pułkownika z rodzimej 6. Dywizji Piechoty. Wraz z nim w tej formacji znalazło się wielu innych oficerów i podoficerów tej samej dywizji; ogrom szeregowców został, tymczasem zdemobilizowany i rozpuszczono ich do domów. Po sformowaniu się Freikorps Oven wyszedł na ulice Berlina w celu zwalczania zbuntowanego tłumu, na czele którego po części stali komunistyczni przywódcy z ugrupowania „Spartakusa”. Wszystkich złapanych z bronią rozstrzeliwano, jak nakazał to rząd. Po oczyszczeniu Berlina formacja została wysłana do innych miast w tym samym celu. Po spacyfikowaniu zamieszek Freikorpsy stopniowo rozwiązywano, oficerów poddając weryfikacji w specjalnej komisji, która decydowała o możliwości ich pozostania w wojsku. Von Manteuffel uzyskał możliwość pozostania w szeregach prawdopodobnie dzięki służbie sztabowej i koneksjom; przystał na to, zmieniając sobie przy okazji przydział do korpusu kawalerii. Dzięki temu mógł powrócić do korzeni – do jednostki wyrosłej na huzarach „von Zietena”. Okazało się to dobrym wyborem, ponieważ dzięki temu Hasso krok po kroku wiązał się później ze środowiskiem dowódczym, odpowiedzialnym za motoryzacją przyszłego Wehrmachtu. Ponadto dzięki tej decyzji rozpoczął się wtedy okres wakacyjny w jego życiu, gdyż obowiązki skurczyły mu się na całe lata właściwie tylko do jazdy konnej w 3. pruskim pułku kawalerii. Latem 1921 roku Hasso von Manteuffel poślubił swą wybrankę, wżeniając się w renomowaną rodzinę von Kleistów, z której wyrósł przyszły sławny dowódca wojsk pancernych Wehrmachtu – marszałek Ewald von Kleist, będący wujem żony Hasso. Na stopie zawodowej jego bezpośrednim przełożonym był z kolei płk. Georg Brandt, który został później mianowany inspektorem kawalerii. Dobra ocena von Manteuffla wystawiona przez Brandta miała swoje znaczenie w jego późniejszej karierze, która zaczęła się po przejęciu władzy przez Hitlera dzięki rozbudowie armii. Jeśli dopiero latem 1925 roku został awansowany na porucznika, a w 1930 roku mianowano go szefem szwadronu (wciąż w randze porucznika), to w 1934 roku doszło w jego karierze bez mała do rewolucji: przeniesiono go do 17. pułku kawalerii, a 1 kwietnia mianowano rotmistrzem (a więc kapitanem), po czym 1 października jego szwadron przeniesiono do Erfurtu jako oddział szkieletowy, na bazie którego utworzono pół-pułk kawalerii „Erfurt”. Po roku przekształcono go w 2. batalion motocyklowy (data utworzenia: 15 października) mimo, że daleko mu jeszcze było do skali batalionu. Rozbudowa oddziału była jednak przesądzona, a wraz z nią niezbędny awans dla dowódcy do stopnia majora, co miało miejsce 1 października 1936 roku.
Dowodzony przez von Manteuffla batalion wszedł w skład 2. Panzerdivision, dzięki czemu Hasso poznał dowódcę tej jednostki – płk. Guderiana. Robiący wtedy błyskawiczną karierę „pancerny Heinz” szybko zwrócił uwagę na zdolnego von Manteuffla i po przetransferowaniu go do korpusu pancernego uczynił z niego swego wychowanka. Obaj panowie dużo ze sobą przebywali, rozważając przyszłość niemieckich wojsk pancernych. Jeśli Guderian był wizjonerem i oficerem operacyjnym, to von Manteuffel okazał się wybornym szkoleniowcem i z czasem najprawdopodobniej organizatorem z predyspozycjami do pracy sztabowej. Obaj zatem doskonale się uzupełniali. Razem podróżowali po jednostkach, szkolili młodych oficerów nowej broni, a Guderian wciąż rozwijał swe teorie, zaszczepiając je swemu pomocnikowi. Pod skrzydłami mentora von Manteuffel szybko stał się ekspertem w sprawach pancernych i w 1938 roku uzyskał w dowództwie Heer stanowisko referenta do spraw motoryzacji armii. Dzięki temu miał swój duży wkład w rozwój organizacyjny motoryzacji wojsk niemieckich, przejawiający się m.in. w standaryzacji sprzętu, opracowywaniu struktur, nadzorowaniu zwiększającej się produkcji. Jednak już na początku 1939 roku został przeniesiony na stanowisko kierownika wydziału instruktażowego szkoły wojsk pancernych w Krampnitz pod Poczdamem, a więc w pobliżu domu rodzinnego. Tam też 1 kwietnia uzyskał awans na podpułkownika.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW Numer Specjalny 12