Manewrowanie po liniach wewnętrznych...
Tymoteusz Pawłowski
Listopad 1942 r.
– manewrowanie po liniach wewnetrznych panstw Osi
W listopadzie 1942 roku państwa Osi musiały prowadzić działania wojenne pod El Alamain, w Tunezji, we Francji oraz w Rosji. Czy miały na to siły?
Pierwsza wojna światowa pokazała możliwości europejskiego systemu transportowego. Był on wykorzystywany do przerzutu olbrzymich sił na duże dystanse. Przodowali w tym Niemcy, ale mistrzostwo pokazały też armia Francji, Austro-Węgier oraz Wielkiej Brytanii. Pierwszeństwo przypada Brytyjczykom, którzy błyskawicznie przerzucili przez kanał La Manche Korpus Ekspedycyjny. Podobny manewr przeprowadzili Francuzi, którzy przewieźli do Europy z Afryki Północnej stacjonujące tam dywizje. Oni także przodowali w manewrowaniu wojskami na szlakach lądowych: dzięki błyskawicznemu przerzuceniu swoich sił z centralnego na zachodni odcinek frontu powstrzymali nad Marną niemieckie uderzenie. Niemcom początkowo brakło elastyczności wykazywanej przez ich nieprzyjaciół: korpusy wysłane znad Renu na front wschodni nie zdążyły wziąć udziału w decydujących walkach ani przeciw Francuzom, ani Rosjanom. Później jednak manewr siłami wzdłuż linii kolejowych opanowali do perfekcji.
Dla państw centralnych była to konieczność, gdyż otaczający ich przeciwnicy starali się koordynować działania bojowe. Najlepszym przykładem było lato 1916 roku, gdy walki toczyły się na wszystkich frontach: Niemcy uderzyli na Verdun, Brytyjczycy przyszli Francuzom z pomocą rozpoczynając bitwę nad Sommą, Rosjanie przeprowadzali ofensywę Brusiłowa, a Włosi po raz kolejny szturmowali Isonzo. Największym jednak przedsięwzięciem było przerzucenie w lutym i marcu 1918 ze wschodu na zachód Europy ponad 50 niemieckich dywizji, wykorzystanych do ofensywy wiosennej.
Było to przedsięwzięcie na niespotykaną skalę, które zaangażowało większość niemieckiego potencjału kolejowego. Aby przewieźć jedną dywizję piechoty, potrzebnych było w czasie obu wojen światowych – w zależności od rodzajów wagonów i dostępnej infrastruktury – około 50 pociągów po 50 dużych wagonów (lub do 100 mniejszych). Ze względu na ówczesne zasady ruchu kolejowego jednotorowa linia – a takie najczęściej były na wschodzie Europy – umożliwiała z reguły przejazd 24 pociągów na dobę w jednym kierunku (dwutorowe linie kolejowe miały dwakroć większą wydajność). Z różnych względów średnie dobowe prędkości transportów kolejowych nie były wielkie, 500 km na dobę było prawdziwym osiągnięciem. Skutkiem zaangażowania większej części niemieckiego taboru kolejowego do działań militarnych była niemożność zaopatrywania przemysłu i ludności cywilnej. Głód w Niemczech w 1918 roku nie tyle wynikał z braku zboża, ile z niemożliwości jego przetransportowania.
Naczynia połączone
O ile Wielka Wojna toczona w latach 1914-1918 roku jedynie z nazwy była wojną światową, to dopiero kolejna wielka wojna okazała się taką rzeczywiście. W I wojnie światowej kampanie rzeczywiście toczono na trzech kontynentach, ale ich wzajemny wpływ był ograniczony, a kampania w Europie rozstrzygnęła się kilka lat po rozstrzygnięciu kampanii w innych częściach świata. Tymczasem kampanie II wojny światowej – nawet te toczone na odległych kontynentach i oceanach – były ze sobą bezpośrednio powiązane, a losy wojny zadecydowały się w przeciągu jednego niemal miesiąca na wszystkich odległych teatrach działań wojennych.
Początkowo Alianci doznawali porażek: Niemcy i ich sojusznicy – przede wszystkim Związek Sowiecki i Włochy – podbiły niemal całą Europę. Ze strategicznego punktu widzenia najważniejszym wydarzeniem była wojna pomiędzy byłymi sojusznikami (III Rzeszą i Związkiem Sowieckim), ale chyba najciekawszy był włoski atak na Grecję, który zakończył się taktyczną porażką, ale uratował – przynajmniej na pewien czas – włoskie imperium kolonialne. Morze Śródziemne, którym wiodła najkrótsza i najbardziej wydajna linia komunikacyjna do Cyrenajki i Trypolitanii, nie było dla włoskich statków bezpiecznym szlakiem. Szczególnie we znaki dawała się Włochom brytyjska baza na Malcie, dzięki której Royal Navy mogła nie tyle atakować, co rozpoznawać i śledzić włoskie konwoje. Brytyjczycy mogli zaopatrywać swoje wojska – przygotowujące się do zdobycia Włoskiej Afryki Wschodniej (Erytrei, Somalii oraz Etiopii), Włoskiej Afryki Północnej (Libii) oraz Dodekanezu – szlakiem dookoła Afryki. Komunikacja pomiędzy Italią a Albanią, z której wyszło włoskie uderzenie na Grecję, była dużo łatwiejsza.
W początkach 1941 roku brytyjska operacja „Compass” doprowadziła do rozbicia 10. Armii Włoskiej i zajęcia Cyrenajki. Została zatrzymana u bram Trypolitanii, a najlepsze wojska oraz najpotrzebniejsze surowce skierowano na Bałkany. Na afrykańskim froncie pozostała raptem jedna brytyjska dywizja, nic więc dziwnego, że potężnie wzmocnieni Włosi – także przez niemiecki Afrika Korps – byli w stanie rozpocząć odbijanie utraconych terenów. Wojska Osi utknęły jednak, zatrzymane nie tyle przez twierdzę w Tobruku, ile przez nowe alianckie siły, które nie były potrzebne w podbitej już Grecji. Jesienią 1941 roku Niemcy i Włosi nie mogli już wzmocnić swoich sił w Afryce, ponieważ uwaga naczelnych dowództw skupiła się na kampanii w Związku Sowieckim.
Wzmocnienie uzyskały natomiast siły brytyjskie – to do Afryki skierowano m.in. całą niemal produkcję czołgów Crusader. Nazwana ich imieniem ofensywa była zwycięska i znów stanięto na progu Trypolitanii. Jednak w grudniu 1941 roku na Dalekim Wschodzie zaatakowała Japonia, więc odesłano tam zarówno część wojsk – przede wszystkim australijskich – jak i floty. W tym samym czasie Niemcy przerzucili do basenu Morza Śródziemnego 2. Flotę Powietrzną z frontu wschodniego oraz dwa tuziny U-bootów z Atlantyku, a Włosi wyeliminowali pancerniki HMS Queen Elizabeth i HMS Valiant. Pozwoliło to na czasową neutralizację Malty i zwiększenie dostaw do Afryki Północnej. Włosi i Niemcy przeszli do ofensywy i zdobyli Tobruk. Erwin Rommel – równie fatalny strateg, co doskonały taktyk – podniecony swoimi sukcesami i nowo otrzymaną buławą feldmarszałka podjął 22 czerwca 1942 roku brzemienną w skutki decyzję o ruszeniu bezpośrednio na Egipt i zaniechaniu „Operazione C3”/„Hercules”, czyli desantu na Maltę. Można przypuszczać, że desant na tę wyspę powiódłby się. (Warto podkreślić, że rok później bataliony dotychczas broniące Malty zostały użyte do zajęcia Dodekanezu. Następnie przyszło im tam odpierać niemiecki desant powietrzny i morski, w warunkach podobnych, do tych, jakie panowały na Malcie. Brytyjczycy szybko ulegli Niemcom i trafili do niewoli.) Panowanie na Malcie oznaczało panowanie na Morzu Śródziemnym. Pozwoliłoby to na wzmocnienie armii państw Osi w Afryce Północnej i nawet jeśli wojna układałaby się dla tych sił w sposób fatalny, to desant na Włochy byłby możliwy nie wcześniej niż w 1944 roku. Najprawdopodobniej decyzją tą doprowadził do klęski państw Osi w basenie Morza Śródziemnego, a być może i w całej wojnie...
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 6/2012