Mandat
Tomasz Szulc
Zautomatyzowany system zakłócania łączności
Mandat
Rola rozpoznania i walki radioelektronicznej na polu walki systematycznie rośnie. Takie – bezkrwawe – działania mogą niejednokrotnie przynieść więcej korzyści niż przewaga ogniowa lub liczebna. Oczywiście, skuteczność środków rozpoznania i walki radioelektronicznej w ogromnym stopniu zależy od stopnia ich nowoczesności. O ile np. pociski wystrzelone z dział różniących się wiekiem nawet o kilkadziesiąt lat mogą być niemal równie skuteczne, o tyle sprzęt elektroniczny „wygrywa” tylko wtedy, gdy jest nowocześniejszy od sprzętu przeciwnika.
Radziecki sprzęt walki elektronicznej był powszechnie uznawany za gorszy od zachodniego, choć w rzeczywistości był od niego jedynie cięższy, bardziej zawodny i trudniejszy w obsłudze, podczas gdy jego parametry niejednokrotnie ustępowały konstrukcjom zachodnim nieznacznie, czasami były zbliżone, a zdarzało się, że znacznie lepsze. Ponieważ jednak było to najczęściej wyposażenie objęte szczególną tajemnicą, wiadomości na temat jego faktycznych możliwości były praktycznie niedostępne. Nie było też zwykle okazji do zbadania go jako zdobyczy w lokalnych wojnach, gdyż Związek Radziecki nieczęsto taki sprzęt eksportował, choćby dlatego, że jego sojusznicy w krajach Trzeciego Świata nie mieli kwalifikacji do jego użycia, a często nie rozumieli nawet potrzeby dysponowania nim. Dlatego pierwsze informacje o urządzeniach o tym przeznaczeniu zaczęły być dostępne dopiero po rozpadzie ZSRR i Układu Warszawskiego. Jednym z takich systemów był, wprowadzony do uzbrojenia pod koniec lat 70. XX wieku, lampowo-analogowy R-330P Piramida, opisany w Poligonie 4/2010. Jego zadaniem było zakłócanie łączności radiowej przeciwnika, ale skuteczność działania Piramidy zależała od szybkości oraz precyzji wykrywania i namierzania nieprzyjacielskich nadajników. Aby ten proces usprawnić, od samego początku planowano jego automatyzację, co jednak okazało się zadaniem skomplikowanym. Ostatecznie funkcję tę realizował w pełni dopiero system Mandat.
Pierwsza generacja — Piramida
Początkowo zasady funkcjonowania R-330P były stosunkowo proste: trzy wozy opancerzone (transportery gąsienicowe MT-LBu) zajmowały pozycje w niewielkiej odległości od linii frontu (nawet ok. 500 m od przedniego skraju), w odległości od 300 m do 18 km jeden od drugiego i rozpoczynały poszukiwanie emitujących radiostacji przeciwnika za pomocą odbiorników AN-403 (tryb „O”), następnie operatorzy analizowali ich parametry obrazowane na wskaźniku R-381T1 (tryb „A”) i zapisywali dane w pamięci bloków BO. Stacje mogły potem automatycznie śledzić wykryte wcześniej nadajniki, tzn. sprawdzać, czy wznowiły nadawanie na wcześniej zapamiętanej częstotliwości. Kolejny etap to zakłócanie z użyciem generatora AN-404 i czterech wzbudników Lazur (tryb „P”). Zakres zakłócanych częstotliwości był taki sam, jak poszukiwania: 30÷100 MHz i był podzielony na trzy podzakresy. Każdy z wozów mógł zakłócać inną częstotliwość lub też wszystkie trzy mogły działać na tej samej częstotliwości dla skuteczniejszego zakłócania lub „pokrycia” większej powierzchni. Ponieważ logoperiodyczna antena kierunkowa AN-442 emitowała w zakresie ok. 100°, trzeba było najpierw wstępnie określić kierunek zakłócania, co ustalał dowódca plutonu lub przełożony wyższego szczebla. Należało również określić i przekazać wozom do zapamiętania kierunki (z dokładnością 10°) i częstotliwości, objęte zakazem zakłócania. W przypadku działania z pozycji stacjonarnych rozwijano teleskopowy maszt dla anteny AN-442. W wozach produkowanych przed 1985 r. maszty były przewożone na burcie pojazdu i mocowane na postoju do jego burty (później za pomocą korby i prostej przekładni zębatej można było obracać antenę we wskazanym kierunku). Nowsze wozy miały maszt o wysokości 12,5 m wbudowany w kadłub. Niezależnie od tego, czas pełnego rozwinięcia Piramidy na stanowisku wynosił co najmniej 40 min. W przypadku prowadzenia zakłócania w ruchu była stosowana antena ramowa AN-440 (moc stacji zmniejszano wtedy o połowę, czyli do 500 W, a zakłócenia były emitowane dookólnie). W praktyce Piramidy wykorzystywano głównie do zakłócania, a częstotliwości pracy bojowej były podawane przez przełożonych (często fonicznie, czyli przez radio lub telefon). Do poszukiwania i śledzenia źródeł emisji wykorzystywano stacje rozpoznawcze R-363 na samochodach ZiS-151KDEG z aparaturą Orlienok (pasmo 20÷100 MHz). Wozy te, po uprzednim topodowiązaniu, mogły również prowadzić pelengację, czyli określać położenie źródeł emisji – każda ze stacji określała kierunek, a na ich przecięciu znajdowało się źródło. Dla usprawnienia łączności wprowadzono polowe stacje łączności radioliniowej. Oznaczało to, że na każdej pozycji, oprócz opancerzonego MT-LBu, rozstawiano dwie ciężarówki (jedna z przyczepą), a na centralnej pozycji jeszcze i wóz dowodzenia plutonu.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 3/2012