Luftwaffe nad Kurskiem. Część 2

Luftwaffe nad Kurskiem. Część 2

Robert Michulec

            5 lipca 1943 roku Niemcy na obu frontach od samego świtu zgodnie z planem wylatywali falami nad zidentyfikowane obiekty obronne nieprzyjaciela. Przez cały dzień działali z dużą intensywnością, zdawało się – bez żadnej pauzy. W powietrzu notorycznie wisiały formacje niemieckich samolotów, które niemal regularnie zmieniały się nad pozycjami wojsk nieprzyjaciela. Wydawało się, że bombardowania trwają bez przerwy. Ofiarami potężnych uderzeń padały poszczególne polowe punkty oporu, a także ufortyfikowane wsie. Niemcy poddawali je bombardowaniom o stosunkowo dużej koncentracji: można przyjąć, że każdy nalot bombowy oznaczał zrzut 50 ton bomb na ograniczony teren, w tym bomb o dużym kalibrze.

            Działania powietrzne od samego początku przybrały najbardziej dramatyczny charakter na południu, w pasie VIII Fl.Korps, z powodu przeprowadzenia przez Sowietów powietrznego uderzenia wyprzedzającego. Gdy o godzinie 3.20 zaczynał się tam start Heinkli KG 55, bodaj pełną masą bojowych sił wychodzącego na pierwsze zadanie – w sumie ponad 60 samolotów, ponieważ każda grupa szła na akcję siłami 19-22 He 111 (trzy eskadry po 6-7 samolotów każda) – Sowieci już lecieli nad niemieckie lotniska polowe. Na szczęście dla Niemców jednostki Luftwaffe stosowały sprawdzoną taktykę, w wyniku której wcześniej, w szarudze dnia, wysyłano w powietrze myśliwce mające zapewnić przejęcie kontroli nad sytuacją. Messerschmitty wytwarzały nad linią frontu rejonowy parasol osłonowy dla wojsk lądowych i – przede wszystkim – własnych formacji pułkowych bombowców. Stąd najwcześniejsze Me 109 z JG 52 i JG 3 wysłano w powietrze już o godzinie 3.10 (co oznacza uruchomienie procedur startowych o godzinie 3.00). To właśnie niektórym z nich musiano zmienić zadanie już w powietrzu. Gdy bowiem niemieckie myśliwce zaczęły przejmować wyznaczone im miejsca patrolowania w powietrzu, w eterze niespodziewanie zaczęły rozbrzmiewać ostrzeżenia służb naprowadzania o zbliżającym się na niskiej wysokości ataku WWS. W rzeczywistości nad niemieckie lotniska kierowało się kilka zgrupowań Ił-2 pod osłoną Jaków i Łagów, którym trzeba było natychmiast stawić czoło. W następstwie tego doszło do dzikiego starcia powietrznego, w które zaangażowały się jedynie poszczególne klucze lub eskadry JG 52 i JG 3. Znamienne, że jakkolwiek Niemcy działali pod presją, w autentycznie trudnej sytuacji nie zaangażowali wszystkich sił myśliwskich do odparcia tego ataku o świcie. W przypadku III/JG 52 padło tylko na pilotów 7. Staffel. Jedno z pierwszych strąceń przypadło w udziale młodziutkiemu Hartmannowi, który tym samym uzyskał swój 18. sukces (w bitwie kurskiej doszedł do 37. strącenia).

            W efekcie nieco ponad półgodzinnych utarczek po godzinie 3.20 Niemcy mieli zameldować o wywalczeniu aż 120 zwycięstw powietrznych przy minimalnych stratach własnych. W rzeczywistości liczba ta, długo przewijająca się w literaturze historycznej, obejmuje także efekty innych walk rankiem, które wybuchały około godziny 6.00 czy nawet 7.00. Realna liczba sukcesów w tym pierwszym, porannym starciu była wyraźnie mniejsza – najbardziej skuteczna II/JG 3 we wskazanym przedziale czasowym (od 3.20 do 4.10) nazbierała 28 strąceń (w tym 22 Iły-2; za cały dzień stracono tylko jednego zniszczonego Me 109). Jej bratnia III/JG 3 upolowała zaledwie trzy strącenia, w tym dwa zgłoszone przez Bitscha. Cała JG 52 uzyskała kolejnych 17 zestrzeleń: III/JG 52 zameldowała wówczas o zestrzeleniu tylko ośmiu samolotów, w tym sześciu Jaków (zidentyfikowane jako ŁaGG-3), a I/JG 52 o dalszych dziewięciu, w tym aż ośmiu Ił-2.

            W tym pierwszym zwarciu Niemcy złożyli więc ogółem jedynie 48 meldunków zwycięstw powietrznych. Wiele kolejnych sukcesów było autorstwa obsad dział Flak. Przyjmuje się, że za cały dzień uzyskały one 40 strąceń, z których większość zgłoszono właśnie w porannej akcji. Tymczasem realne straty WWS w tym prewencyjnym uderzeniu zamknęły się liczbą około 40 utraconych maszyn, głównie Iłów-2, co oznaczałoby nikłe zawyżenie zestrzeleń w przypadku niemieckich myśliwców.

            W ciągu dnia walki powietrzne, wynikające z osłaniania własnych bombowców i ofensywnego patrolowania nieba, były podobne, głównie dlatego, że toczono je na takich samych zasadach jak i jednakimi, niewielkimi siłami (przede wszystkim klucze). W południe bardziej nieszablonowy sukces wywalczyła II/JG 3, która napotkawszy formację bombową, zgłosiła zestrzelenie ośmiu Pe-2. Tam też, tak jak i na północnym odcinku, Sowieci przeprowadzili wieczorny atak Szturmowikami, efektem którego II/JG 3 zgłosiła zestrzelenie 12 Iłów-2 w jednej walce. Nie za darmo wszakże, ponieważ na przestrzeni dnia strzelcy pokładowi maszyn szturmowych wyłączyli z akcji trzy Messerschmitty. W takich samych okolicznościach I/JG 52 zgłosiła zestrzelenie aż 17 Iłów-2 na przestrzeni aż 40-minutowej, przewlekłej walki nad frontem.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 3/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter