Lotniskowiec Langley
Waldemar Waligóra, Krzysztof Zalewski
Lotniskowiec Langley
Langley był pierwszym amerykańskim lotniskowcem. Jego możliwości znacznie odbiegały od lotniskowców użytych w czasie II wojny światowej, lecz to właśnie w oparciu o doświadczenia z jego eksploatacji opracowano sposoby działania lotnictwa pokładowego, oraz tej klasy okrętów w amerykańskiej marynarce wojennej.
Pod koniec I wojny światowej, US Navy zainteresowała się nową klasą okrętów powstającą w Wielkiej Brytanii. Oficerowie łącznikowi przydzieleni do sojuszniczej Royal Navy z uwagą przypatrywali się działaniom brytyjskich okrętów lotniczych (m.in. Furious). Nadsyłane raporty opatrywali wnioskami: tego typu okręty mogą być szczególnie przydatne podczas rozpoznania sił przeciwnika, oraz do kierowania ogniem artylerii innych okrętów. Udane brytyjskie próby z lotniskowcami zaowocowały pomysłem budowy tego typu jednostki i w Stanach Zjednoczonych. W tym czasie lotniskowiec był postrzegany jako jednostka pomocnicza i nie przywiązywano większej uwagi do tej klasy okrętów, choć dostrzegano zalety posiadania sił lotniczych zdolnych do towarzyszenia flocie z dala od baz lądowych. W 1920 r. Rada Główna US Navy przyjęła trzyletni program budowy nowych okrętów, który m.in. przewidywał budowę czterech lotniskowców. Opracowany projekt wstępny był bardzo ambitny, gdyż przewidywał jednostki o wyporności 29 000 ts i o prędkości 35 w. Nim jednak przystąpiono do szczegółowych prac projektowych nad nowym okrętem, postanowiono zdobyć doświadczenia w eksploatacji tego typu jednostek. Zapadła więc decyzja o przebudowie węglowca Jupiter (sygnatura AC-3, wyporność 12 500 ts, prędkość 14 w.) na lotniskowiec. Wybór nie był przypadkowy. Duże ładownie węglowe (mogące pomieścić 7 200 t węgla) łatwo dawały się przekształcić w pomieszczenia dla samolotów, a i sam okręt powoli, ze względu na zmianę paliwa z węgla na mazut przestawał już być US Navy potrzebny. Okręt ten mający zaszczyt pierwszego, który przeszedł Kanał Panamski z zachodu na wschód (15 sierpnia 1914 r.) służył w czasie pierwszej wojny światowej na Atlantyku jako transportowiec. Jupiter miał za sobą epizod lotniczy, gdyż w czerwcu 1917 r. przywiózł do Pauillac we Francji amerykański Pierwszy Oddział Aeronautyczny. W czerwcu 1919 r. US Navy zaakceptowała projekt przebudowy, na co Kongres przeznaczył 11 lipca tegoż roku pół miliona dolarów. Jednak przygotowania do przebudowy przebiegały bardzo niemrawo. Świat powoli zapominał o koszmarze I wojny światowej, a fundusze na zbrojenia znacznie ograniczono. Dopiero 24 marca 1920 r. węglowiec wycofano ze służby i w stoczni w marynarki w Norfolk rozpoczęto przebudowę. Tego samego dnia okręt otrzymał sygnaturę CV-1 tworząc nową klasę okrętów w US Navy. Oznaczenie to odróżniało lotniskowiec od używanych już wówczas przez amerykańską flotę transportowców wodnosamolotów noszących sygnaturę AV. 11 kwietnia 1920 r. okręt otrzymał nazwę Langley – na cześć jednego z amerykańskich pionierów lotnictwa – profesora zajmującego się na początku XX wieku próbami z maszynami latającymi o napędzie parowym.
Opis techniczny okrętu
Kadłub i maszyny węglowca nie uległy praktycznie zmianie. Wnętrze kadłuba pierwotnie podzielone na sześć ładowni zostało zaadoptowane do nowych celów. Dziobowa ładownia została przekształcona w integralny zbiornik paliwa lotniczego, natomiast cztery następne zamieniono na magazyny samolotów. Magazyny, a nie hangary ponieważ składowano tam samoloty rozmontowane. W szóstej i ostatniej ładowni umieszczono mechanizm podnośnika lotniczego – służyła ona jako szyb windy o nośności 4,3 t poruszającej się z szybkością 5 m/min. Wolne miejsce poniżej przekształcono w magazyny. W miejscu dawnego górnego pokładu węglowca utworzono obszerny hangar, który po obu stronach był odkryty. Miało to ułatwić obsługę lądujących koło burty wodnosamolotów rozpoznawczych z ciężkich okrętów wojennych. Langley w zamysłach amerykańskich decydentów miał być jednostką pomocniczą w pełnym tego słowa znaczeniu. Poza własnym lotnictwem pokładowym miał także służyć jako baza zaopatrzeniowa dla wodnosamolotów z innych jednostek. Zadaniem Langley’a było bowiem towarzyszenie flocie liniowej i wykonywanie na jej rzecz zadań rozpoznawczych. Na pokładzie hangarowym znajdował się dwa 3-tonowe żurawie służące zarówno do wydobywania elementów samolotów ze wspomnianych czterech ładowni, jak i do podnoszenia z wody lądujących u burty wodnosamolotów. Nie był to, więc hangar tego typu, co na większości przyszłych lotniskowców. Procedura przygotowania samolotu do startu była bardzo skomplikowana. Po wyciągnięciu z ładowni elementów maszyny, na pokładzie hangarowym dokonywano wstępnego montażu. Później przetaczano samolot na platformę podnośnika i wywożono na pokład lotniczy. Tam kończono składać samolot i dopiero wówczas był on gotowy do startu. Ta procedura, doświadczonej załodze pokładowej zabierała około 12 minut. Według założeń hangar okrętu miał pomieścić 48 samolotów, lecz w rzeczywistości rzadko liczba zaokrętowanych maszyn przekraczała 34. Zwykle grupa lotnicza składała się z 12 samolotów myśliwskich, 12 rozpoznawczo-bombowych i 10 torpedowych. W okresie późniejszym na stałe na okręcie bazowało tylko sześć wodnosamolotów rozpoznawczych.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Spec 3/2012