Lotniskowcowe ambicje Korei Południowej
Sławomir J. Lipiecki
Marynarka Wojenna Republiki Korei Południowej (Republic of Korea Navy, w skrócie ROKN) jest liczącym się graczem w tzw. Trójkącie Pacyficznym (tworzą go Stany Zjednoczone, Japonia, Australia i Nowa Zelandia).Mieszkańcy południowej części Półwyspu Koreańskiego nie chcą być gorsi od zamorskich sąsiadów i rozważają, podobnie jak Japonia, wyposażenie swoich okrętów lotniczych w wielozadaniowe myśliwce F-35B. W służbie ROKN znajdują się dwa okręty desantowe-doki typu Dokdo o wyporności bojowej ok. 18 800 t. Jednostki te powstały w ramach programu LPX (Landing Transport Experimental). Obecne ambicje tego kraju idą jeszcze dalej. W perspektywie pojawiła się bowiem chęć budowy lotniskowców lekkich, z nowoczesnymi samolotami klasy STOVL oraz maszynami bezzałogowymi.
Impulsem do budowy lotniskowców okazała się bardzo udana eksploatacja prototypowego Dokdo, mimo że z powodów finansowych przez dłuższy czas pozostawał on jedynakiem w serii. Jednostka ta znacząco podniosła zdolności ROKN i na dodatek dała możliwości uczestnictwa w szeroko zakrojonych operacjach międzynarodowych, tudzież – co jest szalenie ważne w rejonie Azji – pozwala nieść pomoc ofiarom klęsk żywiołowych. Oczywiście, w razie wybuchu wojny, okręt może szybko przerzucić w rejon operacyjny znaczne siły wojskowe i jeszcze udzielić im wsparcia z powietrza, działając w ramach zespołu operacyjnego floty, wspólnie z niszczycielami, fregatami i okrętami podwodnymi. Dołączenie do prototypu kolejnej, w dodatku w znaczący sposób zmodyfikowanej jednostki (Marado) spowodowało, że południowokoreańska MW stała się bardzo groźnym i wszechstronnym rodzajem sił zbrojnych, którego potencjał stale się zwiększa. Rodzimy, wysoce rozwinięty przemysł stoczniowy buduje obecnie – przy współpracy koncernów amerykańskich, włoskich i niemieckich – jedne z najbardziej zaawansowanych okrętów nawodnych i podwodnych na świecie.
Początek drogi
Zagrożenie ze strony byłego ZSRR odeszło wraz z jego upadkiem. Jednak sytuacja na Półwyspie Koreańskim, będącym polem potężnej koncentracji sił militarnych, stanowi nadal potencjalne ognisko zapalne dla konfliktu na wielką skalę. Niespodziewanie, 31 sierpnia 1998 roku Phenian wystrzelił trójstopniową rakietę Taepodong-1, która przeleciała nad Japonią. Historia oceni zapewne ten lekkomyślny wyczyn, który miał być swoistym „fajerwerkiem” z okazji 50-lecia KRLD, jako zwrotny punkt w architekturze bezpieczeństwa Azji Północno-Wschodniej. Jej przelot nad północnymi akwenami Japonii wywołał szok jej opinii publicznej i wpłynął bezpośrednio na przystąpienie tego kraju do budowy – wspólnie z USA – morskiej tarczy antyrakietowej BMD (Ballistic Missile Defense). Wkrótce do programu miała dołączyć także Korea Południowa wraz ze swoimi niszczycielami wyposażonymi w system dowodzenia i zarządzania walką AEGIS Baseline K2 (programu KDX-3, zbudowanymi w oparciu o zmodyfikowaną konstrukcję amerykańskich jednostek tej klasy typu Arleigh Burke Flight IIA). To właśnie wokół tych jednostek (trzy duże niszczyciele z systemem AEGIS/BMD typu Sejongdaewang-Geup Guchukam) budowany jest trzon systemu obrony ROKN. Warto w tym miejscu wspomnieć, że południowokoreańska agencja zamówień obronnych DAPA i koncern Hyundai Heavy Industries (HHI) podpisały już umowę na budowę pierwszego niszczyciela kolejnej (drugiej) serii typu Sejongdaewang-Ham (w ramach programu KDX-III). Kontrakt na same kadłuby opiewa na kwotę 565 milionów USD, a prototypowa jednostka ma wejść do linii w 2024 roku.
Bezpośrednim wsparciem dla wielozadaniowych niszczycieli obrony powietrznej jest sześć niszczycieli rakietowych typu Chungmugong Yi Sunshin i trzy typu Kwanggaeto the Great. Z kolei uderzeniową siłę floty stanowi osiem budowanych lokalnie na licencji okrętów podwodnych typu Sohn Wonyil (niemieckiego typu 214), uzbrojonych m.in. w rakiety manewrujące, dziewięć licencyjnych okrętów podwodnych typu Chang Bogo (niemieckiego typu 209/1200 mod.) oraz kilkanaście miniaturowych jednostek tej klasy. Obecnie do linii zaczynają wchodzić także pierwsze, zaprojektowane całkowicie w kraju, uderzeniowe okręty podwodne z napędem AIP typu Dosan Ahn Changho (KSS-III, Jangbogo-III), świadczące przy okazji o bardzo wysokich zdolnościach przemysłu stoczniowego Korei Południowej. Jednostka prototypowa (planuje się budowę czterech) ma osiągnąć gotowość bojową w sierpniu 2022 roku. Siły główne wsparte są przez 12 małych fregat (sześć typu Incheon i sześć typu Ulsan), 13 korwet patrolowych typu Pohang i ok. 60 mniejszych jednostek patrolowych. Do tego dochodzą pokaźne siły desantowe, których kwintesencją są oba uniwersalne okręty desantowe-doki typu Dokdo, wsparte przez osiem mniejszych jednostek (cztery typu Cheonwangbong i cztery typu Gojunbong). Jednostki desantowe mają także na wyposażeniu nowoczesne poduszkowce typu Solgae w dwóch wariantach – amerykańskim LSF 631 i rosyjskim LSF 621 (projekt 12061E). Całości ROKN dopełniają siły minowe (okręty Nampo i Wonsan) i przeciwminowe (trzy niszczyciele min typu Yangyang i sześć trałowców bazowych typu Ganggyeong) oraz jednostki pomocnicze, w tym cztery szybkie zaopatrzeniowce floty typów Soyang i Cheonji wraz z dwoma dużymi okrętami ratowniczymi typu Tongyeong.
Rosnące ambicje morskie Korei Południowej oraz – przede wszystkim – wyraźna zmiana priorytetu zagrożeń, koncentrujących się dotąd głównie na północnym sąsiedzie, a obecnie ukierunkowanych bardziej w stronę Chin (konkretnie – Morza Południowochińskiego) spowodowały, że kraj ten postanowił rozbudować swój rdzeń floty (a więc siły główne, wokół którego budowany jest cały system obrony), dodając do niego mobilny komponent lotniczy. Pierwszym krokiem na drodze prowadzącej do pozyskania prawdziwych lotniskowców była śmiała decyzja o dostosowaniu istniejących już okrętów desantowych-doków do obsługi maszyn klasy STOVL (Short Take Off and Vertical Landing). W sierpniu 2018 roku oficjalnie przedstawiono plany przebudowy obu okrętów typu Dokdo pod kątem umożliwienia im operowania z użyciem amerykańskich F-35B Lightning II. Swoją drogą możliwość rozmieszczenia tych maszyn na okrętach typu Dokdo zasugerował dowódca amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej na Pacyfiku gen. Lewis Craparotta.
Równolegle z podjętą decyzją, niejako na wstępie, zamówiono 12 samolotów F-35B, a następnie 20 kolejnych maszyn (plus 20 w wariancie F-35A przeznaczonym dla sił powietrznych ROKAF – Republic of Korea Air Force, dla których już wcześniej zamówiono 40 takich samolotów za kwotę6,4 mld USD)w ramach drugiej fazy programu F-X III. Będą one stanowiły lotniczy tzw. komponent wysunięty dla używanych przez ROKAF 68 samolotów szturmowych F-4E Phantom II, 158 samolotów szturmowych F-5E Tiger II, 59 wielozadaniowych myśliwców F-15K Slam Eagle, 168 wielozadaniowych myśliwców F-16C/D Fighting Falcon i 58 (plus 22 w wersji szkoleniowej TA-50 i 20 zamówionych w wersji FA-50) wielozadaniowych myśliwców lekkich T-50/T-50B Golden Eagle.Mając własny lotniskowiec wraz z silnymi niszczycielami obrony powietrznej wyposażonymi w system AEGIS/BMD, można bowiem działać o wiele dalej niż w przypadku użycia wyłącznie lotnictwa bazowania lądowego.
Od LPX-II do CVX
Przy uchwalonym już budżecie na rozbudowę sił morskich ROKN jasne było, że przy zmianie priorytetów i dodatkowych wydatkach prędzej czy później pojawią się kłopoty natury ekonomicznej. Tak stało się także w tym przypadku. Podjęta bowiem „na gorąco” decyzja o budowie klasycznych lotniskowców niejako na starcie oddaliła szansę na wcielenie do służby ostatnich dwóch (z pierwotnie planowanych czterech) uniwersalnych okrętów desantowych-doków typu Dokdo.Przysłowiowym gwoździem do trumny dla kolejnych jednostek tego typu okazał się jednak dopiero kolejny ambitny program LPX-II, w ramach którego do południowokoreańskiej MW miał trafić okręt (okręty?) desantowy, który już od podstaw mógł swobodnie operować samolotami krótkiego startu i pionowego lądowania klasy STOVL. O ile Dokdo, będący de facto okrętem desantowym-dokiem (jak amerykańskie jednostki klasy LHD typu Wasp), ma wyporność około 18 800 ton, to LPH II miał być prawie dwukrotnie większy (wyporność bojową oceniono wstępnie na ok. 40 000 ton). Jest to oczywiście trochę mniej niż w przypadku amerykańskich okrętów klasy LHA (Landing Helicopter Assault) typu America (ponad 45 700 ton), lecz i tak miała to być największa jednostka ROKN. Przy okazji miał to być symboliczny i wymowny krok w kierunku podniesienia zdolności południowokoreańskiej MW do przeciwdziałania potencjalnym zagrożeniom ze strony Korei Północnej i Chin (LPH-II miał przenosić do 16 samolotów F-35B plus śmigłowce i maszyny bezzałogowe, 3000 żołnierzy piechoty morskiej oraz 20 czołgów). Projektowanie prototypowego LPX-II prowadził koncern Hyundai Heavy Industries, który zawarł stosowny kontrakt w październiku 2019 roku. Mówiono wówczas o pojedynczej jednostce, która – być może – otrzymałaby nazwę zarezerwowaną dotąd dla trzeciego okrętu typu Dokdo (Baekryong). Zresztą od strony konstrukcyjnej LPX-II miał być ich bezpośrednim rozwinięciem.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 9/2021