Lotniczy MSPO 2025

Marcin Strembski
Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach bezsprzecznie jest najważniejszą imprezą tego typu w naszym kraju i jedną z bardziej znaczących w Europie. Z lotniczej perspektywy podczas 33. edycji tego wydarzenia bardzo widoczne było przesunięcia środka ciężkości w stronę systemów dronowych i antydronowych, z rosnącym akcentem sektora kosmicznego, który z roku na rok prezentuje się coraz okazalej. Tradycyjnie przed głównym wejściem na hale targowe odwiedzających witała wystawa śmigłowców wojskowych, aczkolwiek w tym roku były to niestety tylko trzy maszyny, w tym pełnowymiarowa makieta H145M. Po części było to spowodowane trwającymi pracami budowlanymi, które objęły również obszar lądowiska. W związku z tym na kosztowny transport lądowy załogowych statków powietrznych zdecydowali się tylko nieliczni producenci.
PZL-Świdnik
Na stoisku należących do koncernu Leonardo zakładów PZL-Świdnik mogliśmy podziwiać śmigłowiec AW149 z numerem bocznym 6711, który w przyszłości trafi do Woska Polskiego. Jest to maszyna drugiej partii produkcyjnej, ukończonej już w Polsce. Co ciekawe, śmigłowce będą lepiej wyposażone niż początkowa partia ośmiu maszyn zbudowanych we Włoszech (6701–6708) i przyjętych już na uzbrojenie 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Można je określić jako końcową konfiguracje operacyjną, pozwalającą na realizację pełnego zakresu zadań transportowych i ogniowych, które przewidziano dla tego typu maszyn. W przypadku pierwszej partii kluczowy był jednak szybki termin dostawy, co umożliwiało załogom wdrożenie się w podstawowy proces szkolenia lotniczego. Korzyści ze współpracy na linii producent–wojsko przy tym śmigłowcu są zresztą obopólne. Nie jest tajemnicą, że zanim AW149 wszedł do służby w Wojsku Polskim, miał niewielu i to dość egzotycznych nabywców, o specyficznym podejściu do techniki lotniczej. W związku z tym nigdy nie było wiadomo, czy głucha cisza ze strony użytkownika oznacza, że wszystko wspaniale działa, czy jednak coś się dawno zepsuło i od tamtej pory nie ma pieniędzy na naprawę śmigłowca. W Polsce Leonardo natrafił w końcu na partnera, który nareszcie zakupił większą flotę i potrafi sformułować wiarygodne wnioski w zakresie eksploatacji tej platformy. To pozwoli na stworzenie nowoczesnego systemu serwisowo-obsługowego, opartego na predykcji stopnia zużycia i prawdopodobieństwa awarii krytycznych komponentów, a tym samym efektywne zarządzanie produkcją i zapasami części zamiennych.
Wystawowy AW149 był prezentowany w konfiguracji ratowniczej, co jest jasnym sygnałem dla wojskowych Sokołów SAR i Anakond, że nieuchronnie zbliża się moment, kiedy trzeba będzie zejść ze sceny. Oficjalnie pierwszy ruch w tym zakresie wykonało jednak Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, które już rozpoczęło proces poszukiwania następcy dla swojego Sokoła. W tym celu 18 sierpnia TOPR ogłosił informację o zamiarze przeprowadzenia wstępnych konsultacji rynkowych w trybie ustawy Prawo zamówień publicznych. Stowarzyszenie stawia sobie za cel fizyczne pozyskanie nowej maszyny do 2030 roku.
Niewątpliwie AW149 ma wszystko, co niezbędne, aby ratownicze odmiany W-3 godnie zastąpić. Maszyna jest wyposażona we wciągarkę, zestaw koszy i noszy do podejmowania poszkodowanych, obszerne drzwi do kabiny transportowej oraz oferuje znacznie więcej przestrzeni wewnątrz niż Sokół. Ponadto duży nadmiar mocy i zaawansowane wyposażenie pilotażowo-nawigacyjne pozwala jej operować w trudnych warunkach pogodowych. W każdym razie piloci 25. BKP, z którymi mieliśmy okazję dotychczas rozmawiać, byli z AW149 bardzo zadowoleni.
Niestety lekki śmigłowiec AW109 Trekker nie dotarł w tym roku na wystawę statyczną, ale PZL-Świdnik nie ustaje w promocji tej platformy jako rozwiązania problemów polskich Sił Zbrojnych w zakresie poprawy efektywności szkolenia śmigłowcowego. Obszernie cały oferowany system opisywaliśmy w ubiegłorocznej relacji, gdy na stoisku dostępny był zarówno śmigłowiec Trekker, jak i symulator VxR. Warto wspomnieć, że za pośrednictwem Świdnika koncern Leonardo jest w stanie samodzielnie zapewnić pełen pakiet niezbędnego sprzętu i usług, w tym produkcję śmigłowców, symulatory, trenażery, a także wsparcie logistyczne i serwisowe. Tymczasem inne podmioty muszą wiązać się w konsorcja, w ramach których każdy partner chce zapewnić sobie godziwy udział w zyskach, co najczęściej prowadzi do wzrostu końcowej ceny oferty.
PZL Mielec
Należący do koncernu Lockheed Martin zakład w Mielcu wystawił oczywiście swój obecnie sztandarowy produkt, czyli S-70i Black Hawk. Była to maszyna przeznaczona dla lotnictwa wojskowego Filipin, które jest największym odbiorcą tych śmigłowców. Filipiny zakupiły bowiem łącznie 48 Black Hawków budowanych w Polsce. W tym roku odebrały już 10 egz., a 10 kolejnych będzie gotowych do końca tego roku.
Targowy egzemplarz zaprezentowano w konfiguracji ratowniczej. W kabinie transportowej był zamontowany system potrójnych noszy, przy czym górna półka zajęta była przez sprzęt medyczny, w tym respiratory podtrzymujące życie. W tej konfiguracji można transportować dwie nieprzytomne osoby. W rzeczywistości można maksymalnie transportować do czterech osób, ponieważ zestawy noszy mogą być zamontowane z lewej i prawej strony kabiny. Ponadto był obecny oddzielny zestaw wyposażenia do podstawowej pomocy medycznej. Na zewnątrz wystawiony był sprzęt, który już stricte służył do ratowania, czyli podejmowania poszkodowanych lub rozbitków. Były to kosze i nosze dla pojedynczych osób, które są podpinane pod wciągarkę ratunkową. Z kolei do transportu z terenów zagrożonych (na przykład terenów powodziowych) większej liczby osób przewidziane są dwa zestawy do zawieszenia na haku podkadłubowym. Pierwszym jest metalowy koszt sztywny do zastosowań typowo cywilnych, kiedy zagrożenie jest mniejsze i można przetransportować ludzi w bezpieczniejszy sposób. Wyposażeniem do masowej ewakuacji, które wymaga nieco większych umiejętności od ratowników, był rodzaj składanej siatki, znanej bardziej z operacji wojskowych. Aczkolwiek siatka równie dobrze sprawdza się przy ratownictwie cywilnym i takie wyposażenie jest dzisiaj wykorzystywane w ratowniczych śmigłowcach S-70i dostarczonych do Rumunii.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 10/2025