Londyński Boy David

Londyński Boy David

LESZEK ERENFEICHT

Nieopodal konnego pomnika księcia Wellingtona na północnym krańcu nieregularnie owalnej wysepki, wśród krzyżujących się arterii u południowej bramy londyńskiego Hyde Parku stoi Pomnik Poległych Żołnierzy Korpusu Karabinów Maszynowych, znany jako The Boy David. Składa się z trzech marmurowych postumentów: na szczycie środkowej nagi posąg młodego mężczyzny wspiera się niedbale o wielki miecz martwego Goliata, a dwa flankujące, nieco niższe postumenty wieńczą fotorealistycznie wręcz dokładne modele współczesnej procy Dawida – cekaemów Vickers Mk I. Napis na cokole głosi, że wzniesiono go dla uczczenia bohaterów z Korpusu Karabinów Maszynowych poległych w czasie Wielkiej Wojny – co bezbłędnie datuje pomnik na lata międzywojenne, gdy wojen światowych jeszcze nie trzeba było numerować i wszyscy mieli nadzieję, że koszmar lat 1914–1918 nigdy się nie powtórzy. Z tymi datami to w ogóle ciekawa sprawa, bo inny napis na pomniku wspomina, że Machine Gun Corps istniał od października 1915 do czerwca 1922 roku, ale daty zapisane rzymskimi liczbami na bocznych cokołach to MCMXIV (1914) i MCMXIX (1919). Żołnierze Korpusu ginęli bowiem śmiercią bohaterów zarówno przed jego oficjalnym powstaniem – jak i po oficjalnym zakończeniu wojny. Karabiny maszynowe wydzielono w odrębny rodzaj wojsk po roku walk, gdy okazało się, że wąskie gardła szkolenia i zaopatrzenia nie pozwalały utrzymać etatowych stanów broni maszynowej w oddziałach. Przeniesienie cekaemistów do oddzielnej formacji pozwoliło pozostawiać ich na froncie, gdy ich skrwawione macierzyste jednostki piechoty rotowano na tyły. Ta rabunkowa eksploatacja szczupłych zasobów elitarnej kadry sprawiła, że procent strat w Korpusie znacznie przekraczał straty w innych wojskach i tylko lotnicy mieli jeszcze krótsze życie. W ciągu wojny straty MGC wyniosły 11500 oficerów oraz 159000 podoficerów i żołnierzy Korpusu – ponad 30% stanu osobowego, co dało przyczynek do nadania mu popularnej nazwy Klubu Samobójców.

Odwrotną stroną medalu nowej broni była (dosłownie) zabójcza skuteczność jej ognia: żołnierze z obu stron frontu nie bez przyczyny nauczyli się panicznie bać ognia karabinów maszynowych. Na cokole pomnika umieszczono ilustrujący to biblijny cytat (I księga Samuela, 18:7): „Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy”.

Wystawiony ze składek weteranów pomnik odsłonięto 10 maja 1925 roku przy Grosvenor Place, na południe od obecnego miejsca. Autorem posągów był urodzony w 1871 roku szkocki rzeźbiarz Francis Derwent Woods. W czasie wojny wsławił się uruchamiając w londyńskim III Szpitalu Ogólnym pionierską pracownię, w której tworzył protezy uzupełniające rany twarzy, szpecące wielu młodych weteranów wojennych. Jego metoda szybko się rozpowszechniła na wszystkie państwa wojujące. W latach 1915–1919 jego pracownia pomogła kilkuset rannym weteranom – ale była to tylko kropla w morzu potrzeb: w samej Anglii takie rany odniosło 20000 żołnierzy. Boy David był jednym z ostatnich dzieł Woodsa, zmarłego w 1927 roku. Pomnik przetrwał II wojnę bez uszkodzeń, ale w roku 1945 zdemontowano go przy okazji przebudowy skrzyżowania i przeleżał w składzie aż do roku 1963, gdy dopiero po protestach weteranów powrócił na obecne miejsce. Co roku w drugą niedzielę maja odbywają się przy nim uroczystości upamiętniające Klub Samobójców, wieńce składane są także 11 listopada.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 2-3/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter