Lightningi nad północną Europą
Szymon Tetera
Lightningi nad północną Europą
W powietrznych zmaganiach nad północną Europą udział wzięły cztery grupy myśliwskie, wyposażone w Lightningi przydzielone do 8. Armii Powietrznej (8. USAAF), której zadaniem było prowadzenie strategicznej ofensywy bombowej przeciwko III Rzeszy oraz trzy grupy myśliwskie 9. Armii Powietrznej (9. USAAF), której zadaniem było taktyczne wsparcie sił lądowych. Ponadto w obu armiach latały dywizjony wyposażone w Lightningi przeznaczone do prowadzenia rozpoznania fotograficznego.
W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy 1943 r. bombowce 8. USAAF poniosły ciężkie straty, co było spowodowane niewystarczająca osłoną własnych myśliwców, które w końcu 1942 r. wysłano do operacji w rejonie M. Śródziemnego. Wiosną 1943 r. w Anglii były dostępne jedynie trzygrupy myśliwskie USAAF, wszystkie latające na P-47 Thunderbolt. Siły te składały się z przezbrojonej ze Spitfire’ów 4. FG oraz przybyłych z USA 56. i 78. FG. Ta ostatnia miała początkowo w swoim wyposażeniu Lightningi, ale z powodu strat jednostek P-38 w rejonie M. Śródziemnego samoloty te zostały wysłane w ten rejon, a jednostka przezbrojona w P-47. W sierpniu 1943 r. misję nad Europą rozpoczęła wykonywać przybyła z USA 353. FG, także latająca na P-47. Zasięg, jakim dysponował w tym czasie P-47, był zbyt mały, aby osłaniać bombowce na całej trasie lotu do celu. Przekonano się o tym kilkakrotnie, a kroplą, która przepełniła czarę, był nalot na fabryki łożysk w Schweinfurcie z 14 października 1943 r. Wówczas to jednostki obrony powietrznej Luftwaffe odczekały, aż eskorta bombowców zawróci do baz i przeprowadziły liczne ataki na bombowce, których straty zamknęły się w tej misji 60 samolotami nad terenem nieprzyjaciela, 5 rozbitymi w Anglii i kolejnymi 12 złomowanymi na skutek uszkodzeń. Stało się jasne, że w obliczu wzmocnienia niemieckiej obrony powietrznej jednostkami ściągniętymi z innych frontów, bombowce muszą mieć eskortę myśliwców na całej trasie lotu, dlatego tymczasowo wstrzymano dalsze operacje w głębi terytorium III Rzeszy. Nadzieję na poprawę tej sytuacji dawało przybycie dwóch jednostek wyposażonych w Lightningi. Personel 20. FG (dywizjony 55., 77. i 79. FS) przybył do Anglii w końcu sierpnia, a personel 55. FG (dywizjony 38. 338. i 343. FS) w połowie września. Gorzej było z samolotami, produkcja P-38 bowiem była wówczas niewystarczająca, a zapotrzebowanie na te maszyny zgłaszane przez jednostki walczące w rejonie M. Śródziemnego i na Pacyfiku duże. Z uwagi na to, że do października otrzymano tylko 50 P-38H, jako pierwszą do walki postanowiono skierować dysponującą lepiej przeszkolonymi pilotami 55. FG, do której na początku listopada dołączył 77. FS z 20. FG. Z dwoma odrzucanymi zbiornikami paliwa o pojemności po 280 l promień działania samolotu wynosił 840 km, tj. 160 km dalej od ówczesnych możliwości P-47, których promień działania wystarczał jedynie do eskorty bombowców tuż za granicę Niemiec.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo Numer Specjalny 7