Libia – miesiąc później
Piotr Abraszek
Libia – miesiąc później
W poprzednim numerze NTW opisaliśmy początki interwencji państw NATO w Libii. Prawdopodobne wówczas wydawało się, że do początku kwietnia, na skutek uderzeń lotniczych, libijskie siły rządowe zostaną rozbite, a powstańcy (czy raczej rebelianci) odzyskają kontrolę nad kluczowymi miastami tego kraju. Nic takiego się jednak nie stało, a sytuacja w Libii weszła w stan określany mianem pata.
Kolejne dni operacji Odyssey Dawn nie różniły się znacząco od poprzednich. Bombardowano przede wszystkim pojazdy pancerne (czołgi, transportery, artylerię samobieżną) armii libijskiej ostrzeliwującej zbuntowane miasta (Misratę), czy też broniącej się przed nacierającymi od wschodu rebeliantami. Począwszy od 26 marca do akcji weszły amerykańskie samoloty szturmowe A-10C Thunderbolt II oraz samoloty wsparcia ogniowego AC-130 Spectre, atakujące jednostki rządowe, a 27 marca bombowce B-1B Lancer zaatakowały bombami GBU-31 nieujawnione cele w głębi kraju. Było to pierwsze użycie B-1 startujących do misji bojowej z bazy położonej na terenie USA – Ellsworth w Dakocie Południowej. Dzień później zaatakowano pierwsze libijskie okręty nawodne, ostrzeliwujące statki handlowe w porcie w Misracie. Podczas akcji amerykański samolot patrolowy P-3C Orion odpalił pocisk AGM-65F Maverick do okrętu patrolowego typu PV-30LS (to również pierwsze bojowe odpalenie Mavericka przez Oriona), co doprowadziło do osadzenia go na plażę przez załogę, a A-10 otworzyły ogień z działek do dwóch mniejszych jednostek (jedna została zatopiona, druga opuszczona przez załogę). Dowodzenie akcją odbywało się z pokładu niszczyciela USS Barry (DDG-52). Walki na lądzie utknęły w rejonie Ras Lanuf, gdzie rebelianci idący na Syrtę zostali zatrzymani przez wojska rządowe wspierane przez siły klanowe wierne Kaddafiemu (zdobyły one także Bin Dżawad). Samoloty wykonały znacznie mniej zadań bliskiego wsparcia z powodu złej pogody, która utrudniła, czy wręcz uniemożliwiła identyfikację celów naziemnych (przynajmniej podano taki oficjalny powód). 30 marca armia rządowa przeszła do kontrataku i znalazła się na przedmieściach Adżdabiji.
31 marca dowodzenie wszystkimi działaniami lotniczymi nad Libią przejęło NATO – operacja Unified Protector, rozpoczęta formalnie 24 marca. Według Kwatery Głównej Sojuszu składają się na nią trzy zasadnicze elementy:
- embargo na dostawy broni do Libii;
- wymuszanie stref bez lotów;
- ochrona ludności cywilnej.
Amerykański udział w operacji wciąż nosi kryptonim Odyssey Dawn, a stanowisko dowodzenia znajduje się na okręcie USS Mount Whitney (LCC-20). Po 4 kwietnia amerykańskie samoloty bojowe miały zostać wycofane z akcji, działania kontynuować miały jedynie maszyny pomocnicze (rozpoznawcze, transportowe, tankowce oraz WRE EA-18G Growler). W operację Unified Protector zaangażowanych jest 195 samolotów i 18 okrętów niektórych państw NATO oraz Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Szwecji.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2011