Kubańskie hybrydy
Tomasz Szulc
Od ćwierć wieku uzbrojenia na Kubę nie dostarcza prawny następca jej wcześniejszego głównego sojusznika. Rosja nie chciała (lub nadal nie chce) dotować dostaw z dwóch powodów: własnych problemów finansowych i chęci wykazania się dobrą wolą wobec Stanów Zjednoczonych (od czasu kryzysu kubańskiego Amerykanie gwałtownie reagowali na pojawiający się na Kubie nowy sprzęt wojskowy, niezależnie od jego ilości i możliwości bojowych). Na dodatek, podobno już w latach 70. ub. wieku, kubańscy wojskowi sygnalizowali potrzebę zaopatrzenia swego wojska w uzbrojenie nieco inne od oferowanego przez ZSRR – prostsze i tańsze w eksploatacji. Wobec braku reakcji dostawcy na te sugestie, na Kubie zainicjowano pierwsze własne programy badawczo-rozwojowe i modernizacyjne. Ponieważ zarówno zaplecze badawcze, jak i produkcyjne były słabo rozwinięte, w rachubę wchodziło tylko jedno rozwiązanie – stopniowa modernizacja pozostającego w dyspozycji sprzętu. Okazało się jednak, że i w takim przypadku konieczne jest zaangażowanie poważnych środków finansowych na zakup za granicą kluczowych nowych komponentów, podnoszących walory bojowe modernizowanego sprzętu (np. systemy obserwacyjno-celownicze, noktowizyjne, łączności itp.). Szukano wobec tego obszarów, gdzie wymierne efekty można osiągnąć bez znaczącego udziału importu.
Okazało się, że jednym z relatywnie łatwych sposobów jest zwiększenie mobilności wybranych wzorów uzbrojenia. Taka tendencja pojawiła się w krajach rozwiniętych już dawno, ale z zasady sprowadzała się do zastępowania np. dział holowanych i półstacjonarnych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych nowymi, samobieżnymi. Było to rozwiązanie kosztowne i nieosiągalne dla biedniejszych krajów. Na Kubie wybrano inną drogę - postanowiono „skrzyżować” niesamobieżny sprzęt bojowy starszej generacji z różnorodnymi nośnikami, z reguły również nienowymi i służącymi w przeszłości innym celom. Najprawdopodobniej pierwsza taka konstrukcja powstała na Kubie ponad 40 lat temu – był to kołowy transporter opancerzony BTR-60, uzbrojony w 30 mm dwulufową armatę przeciwlotniczą PLdvK vz. 53 produkcji czechosłowackiej. Połączenie obu komponentów nie było zbyt trudne: w centralnej części kadłuba transportera, na podłodze przedziału desantowego, zamontowano prosty fundament, na którym ustawiono zdjętą z dwuosiowej platformy armatę wraz z łożem dolnym i wszystkimi mechanizmami. Dla zapewnienia swobody obrotu działa obniżono burty w centralnej części kadłuba. Nowy pojazd, będący hybrydą dwóch istniejących konstrukcji, zachował nawet podobno pływalność! Z czasem takich hybryd powstało znacznie więcej, a pierwszą okazją do ich publicznej demonstracji były defilady w Hawanie w latach 2006 i 2010 (patrz NTW 1/2007 i 3/2011).
Najnowszą okazją do prezentacji kubańskiej „militarnej innowacyjności” stała się wizyta w tym kraju rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, która miała miejsce w drugiej połowie lutego br.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 8/2015