Kolizja na Oaze Deep
Wojciech Holicki
12 stycznia 1950 roku (czwartek), mający zaledwie 643 BRT motorowiec szwedzki Divina wyruszył późnym popołudniem w rejs z Purfleet nad Tamizą do Ipswich. Statek miał skierować się na północny wschód przez Black Deep, środkowy, najbardziej uczęszczany z trzech głównych szlaków żeglownych w estuarium Tamizy.
W jedynej ładowni statku, przed nadbudówką na rufie, znajdowała się płynna parafina. Parafina, jako produkt olejowy, zaliczana jest do niebezpiecznych w transporcie po wodach środlądowych, dlatego, po wyruszeniu w drogę na achtersztagu, nad mostkiem zostało zapalone ostrzegawcze czerwone światło. Choć po zachodzie słońca widzialność spadła do maksimum dwóch mil, bo zrobiło się wyjątkowo ciemno, krótki rejs do Ipswich nie zapowiadał się na trudny. O 18.30, po minięciu Isle of Grain, kapitan Diviny, 47-letni Karl Hommerberg, poszedł do swojej kabiny, by zjeść kolację. Na mostku pozostawił drugiego oficera, sternika i zabranego na pokład w Gravesend Davida Ellisona, pilota z 37-letnim stażem. Ani on, ani nikt inny nie zwrócił uwagi na to, że – zgodnie z przepisami – dodatkowe czerwone światło należałoby zgasić, jako już zbędne.
Krótko po 19.00, gdy statek pokonywał Oaze Deep, czyli południowo-zachodni odcinek wspomnianego szlaku, Hommerberg poczuł silny wstrząs. Po niezwłocznym powrocie na mostek, usłyszał od Ellisona, że właśnie doszło do zderzenia z niedużą jednostką, najpewniej holownikiem lub kutrem rybackim, który musiał zatonąć bardzo szybko, bo nikt nie zdążył mu się przyjrzeć. Zbudowany w Sztokholmie statek, miał dziób zdolny do rozbijania kry na Bałtyku, więc tylko lekko wyhamował – nic nie wskazywało na to, by mocniej ucierpiał, jednak Hommerberg najbardziej martwił się jego stanem. W ogólnym zamieszaniu, ze sporym opóźnieniem polecił zastopować silnik, klnąc ile wlezie na szypra, któremu przyszło do głowy przecinać tor wodny. Wcześniej, za rufą Diviny usłyszano krzyki, wołanie o koła ratunkowe i 2 zostały wyrzucone za burtę.
Opuszczona wreszcie z motorowca łodź nie odnalazła nikogo. Około 19.50 w jego pobliżu zastopował jednak holenderski frachtowiec Almdijk (8286 BRT), który płynął w przeciwnym kierunku (szedł z Nowego Orleanu do Rotterdamu i miał zostawić część frachtu w londyńskich dokach). Pełniący na nim wachtę pierwszy oficer, przekonany, że słyszy dochodzące zza burty krzyki, zapalił reflektor i rzeczywiście ujrzał w jego świetle kilku ludzi w wodzie. Opuszczona niezwłocznie łodź szybko zabrała na statek pięciu rozbitków i o 20.14, po tym jak przemarznięci do szpiku kości ludzie „odtajali” na tyle, że mogli przemówić, a kapitan frachtowca usłyszał przez megafon od Hommerberga o kolizji, z Almdijka nadany został radiogram alarmowy. Brzmiał następująco: SOS. Brytyjski okręt podwodny Truculent zatonął na północny zachód od Red Sands Tower między bojami X4 i East Piles. Podniesionych pięciu rozbitków. Okręt najpewniej w kolizji ze szwedzkim statkiem Divina. Wszystkie jednostki proszone o obserwację wody.
Truculent należał do III grupy jednostek typu T. Zbudowany w stoczni Vickersa w Barrow-in-Furness jako P315, wszedł do służby ostatniego dnia 1942 roku, po wcześniejszym – o niecałe 3 miesiące – wodowaniu. W połowie lutego 1943 roku wyruszył z Lerwick na Szetlandach w swój pierwszy rejs bojowy. Patrolował północne wybrzeże Norwegii, wzdłuż którego konwój JW 53 płynął do Murmańska. Podobnie dwa kolejne patrole, podczas których miał zwalczać U-booty, nie przyniosły istotniejszych wydarzeń.
Czwarty rejs, rozpoczęty 2 czerwca, przyniósł pierwszy sukces. Po wyjściu z Lerwick Truculent zaczął patrolować wody środkowej części Morza Norweskiego – po dwóch dniach, jeden z wachtowych na pomoście kiosku zauważył niemiecki okręt podwodny w odległości 3-4 mil morskich. Dowodzący brytyjską jednostką kpt. mar. Robert L. Alexander natychmiast wydał rozkaz zejścia pod wodę i 25 minut potem odpalił salwę dziobową. Dwie z sześciu wystrzelonych torped były celne, o 14.56 w miejscu eksplozji widoczne były tylko szczątki okrętu i duża plama paliwa. Ofiarą Truculenta, na pozycji 64°28’N-03°09’W, padł U 308, który kilka dni wcześniej wyszedł z Kilonii w swój pierwszy rejs bojowy.
11 września, po patrolach w rejonie na północ od Azorów i w Zatoce Biskajskiej, Truculent wyszedł z Holy Loch, ciągnąc miniaturowy okręt podwodny X-6, który wraz z pięcioma innymi miał zaatakować, kotwiczące we fiordach północnej Norwegii, pancerniki Kriegsmarine (operacja „Source”). Dziewięć dni potem zwolnił hol w ustalonym miejscu, oczekując następnie na powrót „miniaturki”. X-6 nie stawił się na spotkanie, więc Alexander rozkazał ruszyć do Lerwick. Operacja zakończyła się sukcesem – podłożone przez X-6 i X-7 ładunki ciężko uszkodziły niemiecki okręt, zatopiony ostatecznie w listopadzie 1944 roku przez superciężkie bomby z Lancasterów.
W połowie listopada, po przeglądzie dokowym, Truculent wyszedł w rejs na Daleki Wschód. 8 lutego 1944 roku opuścił Trincomalee na Cejlonie, rozpoczynając swój ósmy patrol. W połowie miesiąca, podczas operowania w rejonie na północny zachód od Sumatry, wystrzelił bezowocnie po 4 torpedy do dwóch eskortowanych statków oraz zniszczył pociskami z armaty kabotażowiec. 28 marca, w trakcie kolejnego patrolu, zatopił w cieśninie Malakka transportowiec Yasushima Maru (1910 BRT), jeden z trzech w zaatakowanym konwoju. 24 czerwca postawił tam miny, a nazajutrz zaatakował pod Belawanem (Sumatra, pozycja 03°15’N-99°46’E) konwój, złożony z czterech statków w eskorcie pary ścigaczy okrętów podwodnych i dużej łodzi motorowej. Alexander wycelował w największy ze statków, powodując nieświadomie bratobójczą tragedię, bo Harukiku Maru (3040 BRT), w który trafiły dwie z czterech wystrzelonych torped, wiózł 1190 alianckich jeńców wojennych, z których zginęło około 180.
5 lipca Truculent powrócił do bazy na Cejlonie. Ponieważ przegląd dokowy wypadł niepomyślnie, został skierowany na remont w Wielkiej Brytanii. Zanim tam dotarł, odniósł sukces „zaoczny” – 3 sierpnia na jedną z jego min, postawionych u wejścia do cieśn Klang (pozycja 02°51’N-101°15’E), wpadł stawiacz min Hatsutaka, odnosząc uszkodzenia. W Dundee, dokąd dotarł we wrześniu, nie było wolnych mocy remontowych, dlatego pod koniec listopada popłynął do stoczni w Filadelfii. Po drodze napotkał silny sztorm, który spowodował pogorszenie jego stanu technicznego. Remont zakończony został w czerwcu 1945 roku, jednak nie wrócił już do działań bojowych.
Jednostki typu T, należące do I i II grupy, zostały wycofane z użytku i wysłane na złom w latach 1945-1948. Truculent, tak jak pozostałych 21 okrętów III grupy, pełnił rutynową służbę pokojową. Na początku 1949 roku został skierowany do stoczni Royal Navy w Chatham, był jednym z ostatnich, które przeszły remont połączony z modyfikacjami wyposażenia i konstrukcji (główną zmianą było zamontowanie chrap, co oznaczało usunięcie platformy w tylnej części kiosku dla działka 20 mm). W październiku, jego nowym dowódcą został 28-letni por. Charles P. Bowers, mający za sobą m.in. 2 lata służby na bliźniaczym Tacticianie (krótko dowodził nim pod koniec 1944 roku, gdy okręt był remontowany) i dowodzenie Satyrem (kilka miesięcy od grudnia 1946 roku).
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO Numer Specjalny 2/2016