Jednostki pomocnicze typu TYNE


Sebastian Hassa


 

 

 

 

Użyteczne bliźniaki

 

 

– jednostki pomocnicze typu TYNE

 

 

 

Okręty pomocnicze stosunkowo rzadko są opisywane na łamach prasy fachowej. Te pozostające w cieniu jednostki stanowiły i nadal stanowią ważny element każdej floty. Poniższy artykuł przedstawia okręty-bazy niszczycieli typu Tyne, udany owoc planu rozwoju brytyjskiej marynarki wojennej w latach 30.

 

1

 

Flota prowadząca działania globalne, a taką bez wątpienia była i jest Royal Navy, potrzebuje odpowiednich jednostek, zdolnych zapewniać niezbędne wsparcie techniczne i zaopatrzenie w niemal dowolnym zakątku świata. Na początku XX w. brytyjskie jednostki pomocnicze powstawały głównie w oparciu o kadłuby przestarzałych, zdeklasowanych okrętów, a w ostateczności poprzez odpowiednią adaptację statków handlowych. Na pierwszy rzut oka, powyższe działania miały uzasadnienie ekonomiczne, jednak w dłuższym okresie konieczne okazało się wprowadzenie do służby wyspecjalizowanych jednostek, mających większe możliwości i mogących współpracować z flotą również z dala od wód macierzystych. Przed wybuchem II wojny światowej rozpoczęto prace nad ośmioma takimi okrętami, które zasadniczo można zaliczyć do trzech grup: warsztatowce, bazy okrętów podwodnych i bazy niszczycieli.

Jako pierwszy w 1929 r. został oddany do służby Medway, zaprojektowany „od stępki” do roli bazy okrętów podwodnych. W ślad za nim szeregi Royal Navy zasilił, jedyny w tym gronie, okręt warsztatowy Resource. Nowe jednostki wyróżniały się względnie dużą prędkością, silnym uzbrojeniem przeciwlotniczym, niegrubym opancerzeniem newralgicznych pomieszczeń, ochroną podwodną kadłuba opartą o wzdłużną gródź przeciwtorpedową i system zbiorników wypełnionych wodą morską (rozwiązanie podobne do zastosowanego wcześniej na pancernikach typu Nelson) oraz przestronnymi warsztatami.

Niedługo później, w połowie lat 30., do służby wszedł Woolwich. Zaprojektowany w czasie kryzysu gospodarczego okręt miał być mniejszy, a tym samym tańszy niż poprzednie jednostki. Równocześnie oczekiwano, że będzie w stanie skutecznie wspierać działania trzech flotylli niszczycieli grupy typów A-I (łącznie 27 jednostek, licząc lidery) przez 2 miesiące. Za cenę rezygnacji z rozbudowanego systemu ochrony przeciwtorpedowej oraz zmniejszonego do minimum opancerzenia, zdołano w mniejszym kadłubie pomieścić niezbędne magazyny, warsztaty (o powierzchni 1000 m2) oraz identyczny pod względem składu jak na poprzednikach zestaw artylerii plot.

Pod koniec dekady, już w przedwojennej gorączce, ukończono i wcielono do służby dwa okręty-bazy okrętów podwodnych typu Maidstone. Pod wieloma względami (np. ochrona kadłuba, opancerzenie) powielały one rozwiązania przyjęte wcześniej na HMS Woolwich. Najbardziej widoczną z zewnątrz różnicą była zmiana ustawienia i wzmocnienie artylerii plot. W miejsce dotychczas stosowanych pojedynczych dział kal. 102 mm zainstalowano 4 podwójne stanowiska armat uniwersalnych kal. 114 mm oraz dodano 2 czterolufowe stanowiska pom-pomów.

Ostatnie zamówione w okresie międzywojennym okręty zostały przekazane Royal Navy już w trakcie konfliktu światowego. Bohaterowie niniejszego artykułu, HMS Tyne i HMS Hecla, znalazły się w linii na początku 1941 r., natomiast zamykający program HMS Adamant, baza okrętów podwodnych, wszedł do służby dopiero w lutym 1942 r.


Tyne i Hecla
Projekt okrętów powstał w ramach programu rozbudowy floty z 1937, a dokładniej według specyfikacji określonej w dokumencie M.F.O.1479/1937 i zaakceptowanej przez Pierwszego Lorda Morskiego 9 lipca tr. Zgodnie z zatwierdzonym projektem bliźniacze jednostki Tyne i Hecla miały pełnić rolę okrętów-baz (depot ships) dla nowo budowanych niszczycieli. Każda miała zabezpieczyć równoczesne wsparcie dla jednej flotylli niszczycieli typu Tribal oraz dwóch typów J/K/N (łącznie 24 jednostki). O skali przedsięwzięcia świadczy fakt, że pomijając bazę techniczną niezbędną do obsługi niszczycieli, oznaczało to zapewnienie odpowiedniego zaplecza socjalnego dla około 6000 osób.

Pod względem konstrukcyjnym okręty typu Tyne stanowiły ukoronowanie serii „specjalnych” jednostek pomocniczych zamówionych przez marynarkę brytyjską w okresie międzywojennym. Przyjemna dla oka sylwetka (przypominająca nowo zbudowane krążowniki typu Town) powielała ogólne linie poprzedników, przy czym usunięto wady i usterki, które objawiły się w czasie eksploatacji starszych przyrodnich braci. Przede wszystkim ustawiono 4 dwulufowe stanowiska armat uniwersalnych kal. 114 mm w płaszczyźnie symetrii wzdłużnej kadłuba parami na dziobie i rufie, a nie w układzie rombu, z połową lawet przy burtach śródokręcia (teraz 2 stanowiska stały w superpozycji), co zwiększyło pole ostrzału artylerii plot. oraz pozwoliło na bardziej racjonalne rozplanowanie wnętrza okrętów. Poprawiono stateczność (Medway i Woolwich miały tendencję do nadmiernego kołysania się na boki, co nie było bezpieczne dla zacumowanych do nich jednostek) oraz powrócono do systemu ochrony przeciwtorpedowej zastosowanej wcześniej na Medwayu i Resource’u.

W porównaniu do Woolwicha, dwukrotnie zwiększono pojemność magazynów i powierzchnię warsztatów.

Przydzielone znaki burtowe F 20 (H.) i F 24 (T.) nie były malowane na burtach. Na Tyne NATO-wski znak A 194 pojawił się dopiero kilkanaście lat po wojnie.

1 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11-12/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter