Japońskie jednosilnikowe samoloty torpedowe
Krzysztof Zalewski
Japońskie jednosilnikowe
samoloty torpedowe
Samolot torpedowy w lotnictwie japońskim miał szczególną pozycję. W walce z okrętami przeciwnika był uważany za najgroźniejszą broń i przez wiele lat stanowił wyznacznik potęgi lotnictwa cesarskiej floty. W chwili wybuchu wojny na Pacyfiku japońskie lotnictwo morskie dysponowało najnowocześniejszymi na świecie pokładowymi samolotami torpedowo-bombowymi Nakajima B5N2. Nim to nastąpiło japońscy konstruktorzy musieli przejść długą drogę.
Jako pierwszy na możliwości lotnictwa torpedowego w Japonii zwrócił uwagę młody inżynier i porucznik marynarki Chikumei Nakajima. Był to jeden z pierwszych japońskich pilotów wojskowych, który przeszedł w 1912 r. przeszkolenie lotnicze w Stanach Zjednoczonych w szkole Curtissa. Służąc w bazie Jokosuka, uczestniczył on w pracach nad pierwszymi samolotami rodzimej konstrukcji, będącymi w istocie modyfikacjami konstrukcji zagranicznych. W 1917 r. wraz z inż. Seibei Kawanishi założył on Japońską Fabrykę Samolotów. W dwa lata później drogi życiowe obu konstruktorów rozeszły się i Chikumei Nakajima zawiązał własną firmę. W kwietniu 1921 r. do Japonii przybyła Brytyjska Misja Wojskowa komandora Williama F. Sempilla z Royal Navy z zadaniem rozbudowy japońskiego lotnictwa morskiego. Wśród licznych samolotów przywiozła także torpedowy Sopwith Cuckoo, lecz co równie istotne, zapoznała Japończyków z taktyką i techniką ataku torpedowego. W tym czasie za rozwojem tego typu lotnictwa aktywnie lobbował Chikumei Nakajima, przez co popadł w konflikt z kierownictwem marynarki wojennej. Dowodził on, iż zamiast budować kosztowne pancerniki należy skoncentrować się na rozwoju nowej broni – samolotów torpedowych. Jak wyliczał, za cenę jednego okrętu liniowego można zbudować 1000 samolotów tej klasy, jednocześnie porównywał koszt pojedynczego pocisku artylerii głównej pancernika do budowy samolotu, który można było wykorzystywać wielokrotnie. Samoloty budowane w tym czasie nie były jednak tak mocno zaawansowane technicznie, aby móc zastąpić flotę. Japończycy szybko się o tym przekonali, usiłując zbudować pierwszy własny samolot tego typu.
Rozwój w Royal Navy nowej klasy okrętów – lotniskowców – był w Japonii wzorującej się na brytyjskiej marynarce wojennej pilnie obserwowany. Z tego też powodu zamówiono w stoczni pierwszy lotniskowiec, który otrzymał nazwę Hosho. Okręt ukończono 27 grudnia 1922 r., a w pracach nad nim uczestniczyła Brytyjska Misja Wojskowa. Jednocześnie podjęto współpracę z brytyjską wytwórnią lotniczą Sopwith Aircraft Co., dotyczącą projektowania samolotów pokładowych. Do Japonii oddelegowała ona zespół konstruktorów z inż. Herbertem Smithem, który miał pomóc japońskiej firmie Mitsubishi w zaprojektowaniu na potrzeby lotniskowca Hosho nowych samolotów. Wkrótce zespół Herberta Smitha opracował udany samolot myśliwski oraz rozpoznawczy, natomiast z samolotem torpedowo- bombowym miał duże kłopoty. Wymiary platform wind pokładowych lotniskowca Hosho uniemożliwiały budowę maszyn o dużej rozpiętości skrzydeł, a na dodatek należało uzyskać najkrótszy rozbieg obciążonego torpedą samolotu, przy ograniczonych możliwościach silników lotniczych. Spowodowało to, że projektanci przyjęli nieefektywny układ trójpłatowy. Do budowy prototypu przystąpiono w 1921 r., a 9 sierpnia 1922 r. samolot został oblatany przez brytyjskiego pilota doświadczalnego Williama Jordana. W listopadzie był gotowy drugi prototyp i obie maszyny przekazano lotnictwu morskiemu do badań w bazie Kasumigaura. Pod koniec roku prototyp 1MT1N został zaakceptowany do produkcji seryjnej. Był to pierwszy tego typu samolot budowany seryjnie w Japonii i jedyny w historii trójpłatowiec torpedowy. Żaden z samolotów nie trafił jednak na pokład okrętu. Dość pobieżny program prób w locie wykonany, w Kasumigaura oraz brak doświadczenia odbiorcy nie ujawnił istotnych wad konstrukcji. Próby eksploatacyjne 1MT1N na lotniskowcu Hosho wykazały, że samolot ten kompletnie nie nadaje się do wykorzystania. Było to związane nie tylko z jego miernymi charakterystykami lotnymi i codzienną obsługą techniczną tego wysokiego prawie na 3,5 m samolotu, ale również z błędami samej koncepcji. Przyjęto układ jednoosobowy, który znacznie przeciążał pracą pilota. Musiał on pilotować samolot, prowadzić samodzielnie nawigację, a także umieć prawidłowo i celnie zrzucić torpedę lub bombę. Dla jednej osoby było to stanowczo zbyt wiele. Ponadto ze względu na przyjęty trójpłatowy układ pilot miał duże kłopoty z prawidłową oceną odległości podczas podchodzenia do lądowania. Stawiało to pod znakiem zapytania efektywność konstrukcji i dlatego po zbudowaniu jedynie 20 maszyn produkcję przerwano. Z powodu fiaska programu 1MT1N, Cesarska Marynarka Wojenna została zmuszona do szybkiego poszukiwania następcy, gdyż do służby planowano wprowadzać kolejne, tym razem duże lotniskowce Akagi i Kaga. Zadania budowy nowego samolotu podjął się ponownie przebywający w firmie Mitsubishi zespół konstruktorów inż. Herberta Smitha brytyjskiej firmy Sopwith Aircraft Co.