Japońskie przeciwdesantowe schrony drewniano-ziemne dla dział przeciwlotniczych kal. 25-40mm

Japońskie przeciwdesantowe schrony drewniano-ziemne dla dział przeciwlotniczych kal. 25-40mm

Jarosław Jabłoński

Latem 1942 roku armia japońska zaczęła tracić inicjatywę w wojnie na Pacyfiku. Brytyjczycy na pograniczu indyjsko-birmańskim czy Kuomintang rozrzucony w chińskim interiorze – wszyscy oni nadal tkwili w obronie. Konfrontacja z Amerykanami zaczynała się jednak rozwijać „nie do końca na korzyść” cesarskich sił zbrojnych.

Najwyraźniej ten stan rzeczy zaczął się rysować w rejonie Nowej Gwinei oraz na obszarze archipelagu Wysp Salomona, ze szczególnym wskazaniem na wody wokół Guadalcanal. Tam właśnie strona amerykańska przeprowadziła pierwszą w tej wojnie operację zaczepną na szeroką skalę, dokonując pierwszego od 1898 roku desantu z morza w warunkach bojowych. Na Guadalcanal nie natrafiono na opór, inaczej niż na sąsiednich Tulagi i Gavutu-Tanambogo. Na tych ostatnich, maleńkich wysepkach marines po raz pierwszy znaleźli się w obliczu konfrontacji z japońskimi schronami przeciwdesantowymi. Lekkiej konstrukcji, wykonane z drewna i wzmocnione ziemią, żwirem lub koralowcem miały się stać nieodzownym elementem każdej alianckiej, morskiej operacji desantowej w tej części świata, zmorą dla szeregowych żołnierzy i wyzwaniem dla techników i planistów prześcigających się w opracowaniu sposobów ich neutralizacji.

To, co Japończycy zdobyli przez pierwszych 6 miesięcy konfliktu, oddawali powoli przez trzy następne lata, w toku uporczywych, zaciętych walk. Wszędzie, gdzie tylko cesarski żołnierz postawił stopę, jak grzyby po deszczu rosły polowe fortyfikacje nadbrzeżne, których nieodłączny element stanowiły drewniano-ziemne schrony przeciwdesantowe.

Pełna wersja artykułu w magazynie TWH 1/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter