Jak to robią inni?

 


Sandra Stankiewicz


 

 

Jak to robią inni?
 
Słów kilka o strzelectwie sportowym w Niemczech


 

Niewielka, przytulna sala o myśliwskim wystroju. Przy gęsto rozstawionych stolikach siedzą panie i panowie, nierzadko w dość zaawansowanym wieku, i grają w karty – w popularnego w Niemczech skata. Z głośników wydobywa się muzyka, zagłuszana przez szum rozmów i co rusz wybuchające salwy śmiechu. Między stolikami uwija się kelnerka, roznosząc piwo, „bratwursty” i inne specjały. Wbrew pozorom nie jest to wcale opis jednego z niemieckich piwiarni – tak wygląda typowy wieczór w przeciętnym klubie strzeleckim na zachód od Odry.
 
 
 

 
Organizacja i podejście do strzelectwa u naszych zachodnich sąsiadów wygląda bowiem nieco inaczej niż w Polsce. Wystarczy przytoczyć podstawowe statystyki, aby sobie niektóre różnice uświadomić. W Deutscher Schützenbund (Niemiecki Związek Strzelectwa – DSB), organizacji odpowiadającej za niemiecką narodową reprezentację olimpijską, zarejestrowanych jest niemal 1,5 miliona osób i ponad 15 tysięcy klubów. A przecież DSB nie jest jedynym związkiem strzeleckim w Niemczech – istnieją również takie organizacje, jak choćby Bund der Militär- und Polizeischützen (Związek Strzelców Wojskowych i Policyjnych – BDMP), Bund Deutscher Sportschützen (Związek Niemieckich Strzelców Sportowych – BDS) czy Schwarzpulverinitiative (Organizacja Strzelców Czarnoprochowych – SPI). W Polsce klubów z licencją PZSS jest 166, a strzelców sportowych zaledwie około 15 tysięcy – tyle, co w Niemczech klubów! Popularność strzelectwa w Niemczech wynika nie tylko z długiej tradycji czy z większego dobrobytu tamtejszego społeczeństwa, ale także z łatwiejszego dostępu do broni. Wprawdzie zarówno za Odrą, jak i w Polsce można nabyć i użytkować wiatrówki bez żadnych specjalnych zezwoleń, ale już jeśli chodzi o sportową broń palną, to strzelec znad Wisły musi zdać się na dobrą wolę policji, która często nie wykazuje zrozumienia dla jego pasji i pozwolenia nie wydaje. W Niemczech w tej sprawie policję zastąpił lokalny urząd do spraw broni i jeżeli dostarczy się odpowiednie dokumenty, to nie ma problemu z uzyskaniem pozwolenia. Wystarczy od co najmniej roku być członkiem klubu strzeleckiego (w przypadku strzelania z karabinu okres ten wynosi pół roku), uzyskać pozytywną opinię tegoż klubu oraz regionalnego związku strzeleckiego, dostarczyć zaświadczenie o niekaralności oraz przejść odpowiednie szkolenie w posługiwaniu się bronią. Cała procedura trwa do 3 miesięcy i kosztuje około 100 EUR. Mając już pozwolenie, można transportować broń należącą do kogoś innego. Wystarczy pisemne upoważnienie jej właściciela. Za opłatą w wysokości 25 EUR można również bez żadnych dodatkowych warunków otrzymać Europejską Kartę Broni. Nie trzeba tłumaczyć, jak takie rozwiązania ułatwiają życie niemieckim strzelcom.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 2/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter