75 lat podniebnych pojedynków odrzutowców. Pierwsza krew nad Koreą
Szymon Tetera
Mija obecnie 75. rocznica pierwszych starć między samolotami odrzutowymi. Miały one miejsce w listopadzie 1950 roku podczas wojny w Korei, kiedy lotnictwo amerykańskie zetknęło się z bazującymi w Chinach radzieckimi myśliwcami MiG-15, które osłaniały bombardowane mosty łączące ten kraj z Koreą Północną. Co ciekawe, zanim rzeczywiście doszło do historycznego pierwszego zestrzelenia odrzutowca przez inną maszynę o takim napędzie, zarówno po wschodniej, jak i zachodniej stronie „żelaznej kurtyny” ogłoszono takie sukcesy bezpodstawnie. Prawda wyszła na jaw dopiero po latach, wraz z upublicznieniem list amerykańskich i radzieckich strat lotniczych.
Z uwagi na sukces wojsk działających pod egidą ONZ, które spychając wojska północnokoreańskie w październiku 1950 roku niemal osiągnęły chińską granicę, w Moskwie i Pekinie postanowiono temu zdecydowanie przeciwdziałać. Kontrofensywą na lądzie miała zająć się słabo uzbrojona, lecz liczna tzw. Chińska Armia Ochotników Ludowych, której pierwsze oddziały pojawiły się na froncie końcem października, a do końca listopada osiągnęły liczebność około 200 tys. żołnierzy. Osłonę powietrzną ofensywie zobowiązał się natomiast zapewnić ZSRS. Zadanie wypełnić miały stacjonujące od sierpnia 1950 roku na terytorium Mandżurii i szkolące chińskich pilotów na maszyny odrzutowe jednostki radzieckiej 151. Gwardyjskiej Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego (GIAD). Podlegały jej wówczas trzy pułki myśliwskie – 28., 72. i 139. Gwardyjski Pułk Lotnictwa Myśliwskiego (GIAP). Ponadto szybko sformowano 67. IAP, do którego dołączył 139. GIAP i obie jednostki utworzyły nową 28. IAD. Wszystkie te jednostki były wyposażone w myśliwce MiG-15 napędzane silnikiem Klimow RD-45, które miały duże kłopoty w nurkowaniu z racji niewystarczających powierzchni hamulców aerodynamicznych. W celu ukrycia zaangażowania ZSRR maszyny nosiły chińskie oznaczenia przynależności państwowej, a ich pilotom zalecono… prowadzenie korespondencji w języku chińskim!
Na przełomie października i listopada 1950 roku USAF dysponowały w Korei sześcioma eskadrami samolotów F-51D Mustang (39. i 40. FIS ze składu 35. FIW, 35. i 36. FBS ze składu 8. FBW oraz 12. i 67. FBS z 18. FBW). Na odrzutowych F-80C Shooting Star operowały natomiast 16. i 25. FIS ze składu 51. FIW oraz 7., 8. i 9. FBS tworzące 49. FBW, a na rozpoznawczych RF-80 latał 8. PRS.
Siły lotnictwa taktycznego obejmowały także latające na Mustangach jednostki sojusznicze – 77. Sqn RAAF, właśnie skierowany do działań 2. Sqn SAAF, a także południowokoreańską eskadrę zwaną Bout One.
Siły bombowe składały się z dokonujących ataków nocnych 3. BG i właśnie przybyłej do Japonii 452. BG, podczas gdy na południowokoreańskie lotnisko Daegu przybył 162. TRS z 363. TRG, wyposażony w rozpoznawcze RB-26.
Uczestniczące w wojnie siły lotnictwa strategicznego, po zniszczeniu większości północnokoreańskich dużych zakładów przemysłowych, zostały zredukowane o dwie grupy B-29, które do końca października odesłano do USA. Pozostały natomiast 19., 98. i 307. BG oraz rozpoznawczy 31. SRS wyposażony w RB-29. Superfortece operowały z bazy Kadena na Okinawie i Yokota w Japonii.
Lotnictwo Korpusu Piechoty Morskiej dysponowało operującym z lotnisk koreańskich 1. Marine Aircraft Wing, składającym się z grup MAG-12 i MAG-33, każda w sile dwóch eskadr F4U Corsair i eskadry nocnej na F7F Tigercat. Obie grupy wykorzystywały też odpowiednio lotniskowce eskortowe USS Badoeng Strait i USS Sicily.
Ponadto cele na półwyspie koreańskim atakowały samoloty pokładowe stacjonujące na czterech lotniskowcach floty: USS Valley Forge (CV-54), USS Philippine Sea (CV-47), USS Leyte (CV-32) i USS Boxer (CV-21), który w listopadzie został zmieniony przez USS Princeton (CV-37). Każdy z tych okrętów standardowo miał na pokładzie dwie eskadry myśliwców odrzutowych F9F Panther (Leyte i Princeton po jednym, Boxer bez maszyn odrzutowych), dwie eskadry (Boxer cztery) i dwa klucze specjalistyczne (rozpoznawczy i nocny myśliwski) F4U Corsair oraz jedną eskadrę AD Skyraider, a także dwa klucze specjalistyczne (wczesnego ostrzegania i zwalczania okrętów podwodnych) maszyn zbudowanych na bazie tego ostatniego typu. Royal Navy skierowała w październiku na wody koreańskie lotniskowiec HMS Theseus z eskadrą Sea Fury FB.11 i eskadrą Firefly FR.5.
Przypadek zwycięstwa lejtn. Siemiona Chominicza
Już 18 października załoga rozpoznawczego RB-29 z 31. SRS dostrzegła na mandżurskim lotnisku Antung odrzutowce w znacznej liczbie 75 maszyn.
Pierwsze starcia z udziałem radzieckich myśliwców nad pograniczem chińsko-północnokoreańskim miały miejsce 1 listopada. Popołudniem para F-51 Mustang z 67. FBS została w trakcie zrzutu zbiorników z napalmem zaatakowana przez sześć MiG-ów-15, lecz wykorzystując większą zwrotność Mustangów Amerykanie zdołali nie tylko wymanewrować przeciwnika, ale i celnie ostrzelać wrogie odrzutowce – Lt. George Olsen trafił MiG-a w skrzydło w trakcie czołowego ataku, a samolot trafiony przez Lt. Williama Fostera wycofał się, ciągnąc smugę dymu. Trzecie tego dnia uszkodzenie MiG-a-15 wpisał na swoje konto Lt. Harry L. Reynolds, który wchodząc w skład klucza eskortującego samolot AT-6 został czołowo zaatakowany przez MiG-a. Rosjanin chybił, natomiast Amerykanin odnotował kilka trafień. Faktycznie piloci pięciu MiG-ów z 1. eskadry 72. GIAP odnotowali około godz. 12.50 starcie z Mustangami. W jego trakcie jeden z samolotów miał zestrzelić lejtn. Fiodor Cziż, druga amerykańska maszyna miała zaś zostać uszkodzona. Obie strony jednak nie odnotowały strat własnych.
Do annałów historii walk powietrznych bloku wschodniego przeszło kolejne starcie tego dnia, które odbyło się z udziałem prowadzonej przez mjr. A.Z. Bordunowa czwórki myśliwców MiG-15 z 2. eskadry 72. GIAP, która o 14.12 wystartowała do patrolu nad Antungiem. Po 25-minutowym patrolu klucz zawrócił do bazy, ponieważ samolot lejtn. D. Jesiunina nie był wyposażony w dodatkowe zbiorniki paliwa. Po dwóch-trzech minutach formacja otrzymała rozkaz powrotu nad zaatakowany przez amerykańskie samoloty Antung, co zrealizowały trzy samoloty mające podwieszone zbiorniki paliwa. Po wykonaniu zakrętu lejtn. Siemion Fiodorowicz Chominicz nagle dostrzegł poniżej formację samolotów F-80 Shooting Star. Starcie opisano w raporcie bojowym w następujący sposób:
„Podążając kursem 160–170 stopni, lejtnant Chominicz zauważył 10 F-80 Shooting Star po lewej stronie, przed sobą, lecących na wysokości 4500 metrów w kolumnie formacji bojowej: cztery F-80 na czele, za nimi para w odległości 800–1000 metrów i wysokości 100 metrów i cztery F-80 z tyłu w odległości 800–1000 metrów od pary. Cztery i para F-80 miały formację bojową prawego „pelengu” z odstępem między samolotami wynoszącym 50–70 metrów. Lejtnant Chominicz, przekazując drogą radiową informacje o przeciwniku, zaatakował cztery czołowe F-80, wykonując zakręt w lewo z góry, z tyłu, pod kątem R = 2/4 z kierunku słońca. W wyniku ataku jeden F-80 został zestrzelony. Ogień otwarto z odległości 800 metrów. Zaprzestano ognia na 200 metrach, czas trwania serii trzy sekundy. Lejtnant Chominicz zakończył atak ostrym wznoszeniem i następującym po nim zakrętem w lewo. Para majora Borduna zaatakowała cztery F-80, które próbowały zaatakować lejtnanta Chominicza podczas wycofywania się, ale bezskutecznie. W wyniku ataku myśliwce wroga rozbiły formację, po czym pojedynczo i parami wycofały się.”
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 11/2025
