24. Panzer-Division w walkach opóźniających pomiędzy Sanem a Wisłokiem w lipcu 1944 roku. Część 2

Grzegorz Antoszek
Od 25 lipca niemiecka 24. Panzer-Division i 154. Reserve-Infanterie-Division zaangażowane były w obronę północnego Podkarpacia wzdłuż drogi Dg.IV, w jej przebiegu od Jarosławia przez Przeworsk i Łańcut do Rzeszowa. Z uwagi na postępy rosyjskie w rejonie Radymna i praktyczne odcięcie łączności z Przemyślem, zdecydowano o wycofaniu w ciągu 26 lipca całości dywizji i skoncentrowaniu jej pod Łańcutem, skąd w sposób ofensywny miała spowalniać siły sowieckie. Wsparciem w obronie na kierunku Łańcuta były też niedobitki 154. Reserve-Infanterie-Division, które wycofały się 27 lipca z Jarosławia. Już 27 lipca miał tam miejsce pierwszy kontratak 24. Panzer-Division na Pruchnik przez Kańczugę, który poturbował, ale nie odrzucił sił radzieckich w tej okolicy.
28 lipca
Późnym wieczorem 27 lipca wydany został rozkaz LIX Armeekorps nr 1406/44, który nakazywał skoncentrowanie 24. Panzer-Division na południe od Łańcuta w celu wykonania kolejnego uderzenia na siły nieprzyjaciela w kierunku południowym – tym razem w rejonie Dynowa – które zagrażały Krosnu. Zadanie polegało na zajęciu Dynowa i zablokowaniu tym samym posuwania się Rosjan na zachód. Ponownie celem ataku miały stać się brygady 8. Korpusu Zmechanizowanego Gwardii, który w ciągu tego dnia dotarł do brzegu Sanu w tej okolicy, oraz elementy Grupy Konno-Zmechanizowanej generała Baranowa. Poza tym dywizja miała działać opóźniająco na kierunku Łańcuta i przesłaniać północną flankę LIX Armeekorps na północ od Wisłoka.
Zadania radzieckich korpusów i dywizji pozostawały bez zmian – nacierać po zadanych osiach w ogólnym kierunku zachodnim. Dalece istotniejsze jednak były wydarzenia, które rozgrywały się w północnej części odcinka 13. Armii, gdzie 350. Dywizja Strzelecka 24. Korpusu Strzeleckiego podchodziła do brzegów Wisły na wysokości Baranowa Sandomierskiego. Otwierało to przed dowództwem 1. Frontu Ukraińskiego zupełnie nowe perspektywy i będzie miało duże znaczenie dla walk na kierunku rzeszowskim, który w tym momencie stał się, co najwyżej drugorzędny. W ciągu kilkudziesięciu godzin wydarzenia nad Wisłą spowodują całkowite przetasowanie wśród jednostek w na przedpolu dzisiejszej stolicy Podkarpacia.
Do uderzenia na południe skierowano ponownie najsilniejszą Kampfgruppe 24. Panzer-Division – Kampfgruppe von Bülow. Zakończenie zbierania jej oddziałów zaplanowano na 7.00. Była ona osłabiona w stosunku do dnia poprzedniego, bo łączyła zaledwie elementy 24. Panzer-Aufklarüngs-Abteilung, trzy szwadrony czołgów, baterię ciężkich haubic samobieżnych Hummel i baterię lekkich dział przeciwlotniczych. Jeśli chodzi o sprzęt, było to zapewne kilkanaście, być może dwadzieścia wozów PzKpfw IV i dział pancernych – niemożliwe jest, by dywizja posiadała ponad 60 pojazdów w stanie gotowości bojowej.
Grupa poruszała się na południe główną trasą przez Albigową i Rafałowską. O godzinie 11.00 natknięto się na przeciwnika pod Grzegorzówką. Odrzucono słabe siły wroga i wysłano rozpoznanie w kierunku na Bachórz. Zwiad nie zdołał zająć miejscowości. Grupa ruszyła na wschód, docierając do wsi Szklary, gdzie starła się z silnymi grupami przeciwnika. Sowiecka piechota i czołgi wzmocnione zostały wkrótce przez działa przeciwpancerne i przeciwlotnicze. Wobec umocnienia PaK-Front Niemcy nie mogli poruszać się dalej na południe bez poważnych strat. Najdalszy osiągnięty punkt stanowił Lipnik, gdzie dotarł jeden ze szwadronów czołgów.
Dodatkowo zaobserwowano ruchy wroga w kierunku północno-zachodnim z Dylągówki przez Hyżne. Reakcją na to było wysłanie posiłków w postaci części 21. Panzer-Grenadier-Regiment z Rzeszowa przez Tyczyn i wysadzenie mostu w tej miejscowości. Grenadierzy mieli dołączyć do Kampfgruppe jako wzmocnienie. Zbadawszy rejon Borku Starego, nie stwierdzono obecności sił sowieckich, ale za to zaobserwowano aktywność partyzancką.
Pomimo tego, że Niemcy kontrolowali ogniem skrzyżowanie w Szklarach i zagrażali drodze Bachórz–Dynów, to oni zostali zmuszeni do odwrotu. Uznano bowiem, że zamknięcie w pofałdowanym terenie gęsto poprzecinanym lasami uniemożliwi na dłuższą metę utrzymanie tego rejonu i zaopatrywanie wojsk. Kampfgruppe von Bülow wróciła do Łańcuta około 22.00. Meldowano zniszczenie czołgu IS i KW-85, siedmiu samobieżnych dział przeciwpancernych oraz kilkunastu innych pojazdów. Obecność radzieckich czołgów ciężkich w tym rejonie jest jednak wątpliwa – ani 8. Korpus Zmechanizowany Gwardii, ani Grupa Konno-Zmechanizowana nie dysponowały pułkami czołgów ciężkich przełamania, 1. Armia Pancerna Gwardii raportowała na 27 lipca zaledwie jeden wóz IS-122, 9. Korpus Zmechanizowany z 47. i 59. pułkami znajdowały się jeszcze nad Sanem, podobnie jak reszta 3. Armii Pancernej Gwardii. Jest całkiem prawdopodobne, że na skutek podobieństwa sylwetki pojazdy te pomylono z T-34-85. Mimo to meldunki niemieckie można uznać za wiarygodne i niezbyt przesadzone. Straty własne grupy z 24. Panzer-Division nie są znane. Mógł to być pojedynczy PzKpfw IV, wymieniany w meldunku z 29 lipca jako utracony poprzedniego dnia, obok jednego czołgu Tiger, który najpewniej został zniszczony na wschód od Łańcuta w rejonie odpowiedzialności Kampfgruppe Neise.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 4/2025