152. Eskadra Myśliwska. Część 2

152. Eskadra Myśliwska. Część 2

Łukasz Łydżba

 

Po trzech pierwszych dniach wojny i stracie ppor. pil. Piotra Anatola Piotrowskiego 152. EM eskadra nadal stacjonowała w Szpondowie. 4 września przeprowadziła kilka lotów bojowych ona osłonę Karasi z 41. Eskadry Rozpoznawczej, przy okazji jej piloci zaatakowali niemiecki balon obserwacyjny. W kolejnych dniach eskadra przemieszczała się z lotniska na lotnisko, nie prowadząc praktycznie akcji bojowych, aż 8 i 9 września znalazła się pod Lublinem w ramach Brygady Pościgowej, gdzie zintensyfikowała swoje działania bojowe i odnosząc tam zwycięstwa powietrzne. Potem eskadra znalazła się w Zielonce pod Warszawą, gdzie wykonała kilka akcji bojowych. Następnie przemieszczała się z lotniska na lotnisko, cofając przed Niemcami, aż 18 września jej samoloty odleciały do Rumunii.

Rankiem 4 września 152. EM stacjonowała na lotnisku w Szpondowie, mając sześć sprawnych PZL P.11 i trzy przeznaczone na remont fabryczny.

Pierwszeporanne zadanie 152. EM tak opisał mjr Więckowski:

Zadanie: gotowość do działań na rozkaz d-cy Lotn. Armii.

Samolotów czynnych. 6.

Zadanie Nr. 1. Osłona wyprawy bomb.

Zadanie to wykonują dwa klucze, w drodze powrotnej klucze atakują kawalerię npla zgrupowaną oraz balon obs. Zadanie to było jako dodatkowe.

Myśliwce miały osłaniać PZL-e P.23B Karaś z 41. ER, których zadaniem było zbombardowanie wojsk niemieckich na linii frontu w rejonie Ciechanowa. Koło Ciechanowa czołgi niemieckiej DPanc „Kempf” dokonały wyłomu w polskich liniach obronnych i właśnie pojazdy tej dywizji miały zostać zaatakowane przez 41. ER. Lot czterech Karasi odbył się od godz. 8.30 do 9.30. W drodze nad cel maszyny 41. ER były eskortowane przez klucz dwóch – czterech PZL P.11 dowodzony przez por. pil. Kazimierza Wolińskiego.Prawdopodobnie w locie tym brał udział por. pil. Mariana Imiela. Myśliwce nie towarzyszyły załogom PZL-i P.23B w rejonie celu. W trakcie powrotu klucz por. pil. Wolińskiego ostrzelał niemieckich kawalerzystów z 1. Brygady Kawalerii.

Karasie napotkały nad celem silny ogień opl, a ponadto zostały raz zaatakowane przez trzy (cztery?) Messerschmitty Bf 110 z I.(Z)/LG 1, które po wykonaniu jednego ataku odleciały. Myśliwce niemieckie nie chciały najpewniej działać w ogniu własnej opl lub nie miały paliwa na kontynuowanie walki. Mimo tego załogi z 41. ER zrzuciły około jednej tony bomb, jednak z miernym wynikiem z powodu braku wcześniejszego rozpoznania celów. Odwrót PZL-i P.23B znad celu osłaniała para pilotów: ppor. pil. Jan Bury-Burzymski i kpr. pil. Stanisław Brzeski. Po wykonaniu zadania podczas powrotu obaj zobaczyli niemiecki balon obserwacyjny z Beobachtungs-Abteilung 1,który zaatakowali. W momencie rozpoczęcia ataku przez polskie myśliwce obrona przeciwlotnicza balonu złożona z działek 20 mm, otworzyła silny ogień . Kpr. pil. Stanisław Brzeski tak barwnie zrelacjonował ten lot:

W drodze powrotnej z ubezpieczenia naszej wyprawy bombowej, zbliżając się z ppor. Burzymskim do niemieckiego balonu lotem koszącym mój samolot zostaje trafiony w zbiornik paliwa. Ląduję przymusowo w m. Baby k. Ciechanowa. Samolotu nie spaliłem, gdyż byłem ostrzeliwany przez dywersantów z m. Sokółek. Tego samego dnia na wypożyczonym rowerze powróciłem do eskadry.

W końcowej fazie przymusowego lądowania maszyna P.11c nr „4” (8.110) wtoczyła się podwoziem do rowu przy wiejskiej szosie. Pilot szybko odpiął pasy, opuścił maszynę, ponieważ był ostrzeliwany, jak sądził – przez dywersantów. Polski pilot został zestrzelony przez Oddział Rozpoznawczy SS (SS-Aufklärungs-Abteilung). Dowódca tego oddziału - Wim Brandt, tak opisał zestrzelenie polskiej maszyny:

Około południa udało się zestrzelić polski samolot ogniem karabinów i karabinów maszynowych. Samolot został godzinę później znaleziony przez patrol rozpoznawczy dywizjonu.

Esesmani wkrótce wykonali sobie pamiątkowe zdjęcia przy opuszczonym samolocie (wynika to ze zdjęć zdobytej maszyny będących w prywatnych zbiorach). Ciekawe szczegóły ucieczki lotnika z miejsca lądowania podaje wniosek o nadanie orderu Virtuti Militari złożony przez mjr. pil. Edwarda Więckowskiego:

Przy osłonie bombowców w drodze powrotnej został zestrzelony nad liniami npla, po wylądowaniu został ostrzelany. Przebrany po cywilnemu przedarł się przez linie [wrogie] przypis autora) i powrócił do oddziału. Brał udział w walkach przyczyniając się do ogólnych strat npla. Proponuję odznaczenie wymienionego Krzyżem Virtuti Militairi.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 6/2025

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter