Grot C16 FB-A2

Grot C16 FB-A2

Wakacje, czyli sezon ogórkowy, czyli moment, w którym dzieje się niewiele, bo wszyscy zajęci są plażowaniem. No dobrze, w tym roku zajęci byli też wirusem COVID i konsekwencjami pandemii, a w zasadzie ich zwalczaniem... Tymczasem Fabryka Broni Łucznik-Radom...

...wprowadziła do sprzedaży pistolet VIS 100 M-1 (więcej w artykule w tym numerze) i niemal równolegle (troszkę wcześniej) ujawniła nową wersję karabinka Grot. Wszyscy spodziewali się karabinka oznaczonego Grot S16 FB-M2, a tymczasem producent oprócz wprowadzenia zmian w konstrukcji zmienił tez indeksację modeli i od teraz karabinki mają indeks A, czyli nowym model nazywa się Grot C16 FB-A2.

Nowy karabinek ma być dostarczany do wojska na podstawie umowy podpisanej 8 lipca w siedzibie FB, obejmującej dostawę 18 305 sztuk wycenionych na kwotę 177 000 000 złotych (brutto), w latach 2020 – 2026. Nowa broń ma trafiać już do wszystkich rodzajów sił zbrojnych RP, a nie tylko do wybranych komponentów.

Oprócz zmiany indeksu w karabinkach wprowadzono także zmiany konstrukcyjne, które mają pomóc wyeliminować problemy zgłaszane przez dotychczasowych użytkowników, a także zminimalizować liczbę elementów kupowanych na wolnym rynku oraz poprawić ergonomię broni.

Pierwszą, najbardziej widoczną zmianą, jest zastosowanie nowego, przedłużonego łoża, podobnego do tego, które jakiś czas temu pojawiło się w sprzedaży jako moduł do Grota S16 FB-M1, czyli do wersji cywilnej. Ten element spełni od razu dwie funkcje – karabinek nie ma bardzo długiej kolby, więc dla osób o wzroście od około 180 cm zaczyna brakować miejsca z przodu do uchwycenia karabinka, rozmiar łoża powoduje, że mocowanie wyposażenia dodatkowego staje się kłopotliwe. Nowy element rozwiąże te problemy – będzie więcej miejsca do uchwycenia broni, to górna szyna montażowa wydłuży się o dziewięć sekcji. Dojdą także dwa dodatkowe sloty mocowania M-LOK, a stałe gniazdo QD montażu pasa przesunie się jeszcze bardziej ku wylotowi lufy i będzie już teraz na bocznej powierzchni (jak w wersji cywilnej), a nie dolnej skośnej, co wyeliminuje przekręcania się karabinka przy przenoszeniu na pasie. Utrudniony będzie dostęp do regulatora gazowego, choć operowanie nim nadal będzie możliwe. Jest prawdopodobne, że nowe łoże zakrywające i tym samym chroniące regulator, co pomoże rozwiązać sporą część problemów z gubieniem regulatorów, bo bardzo często zdarza się, że jest on przekręcany podczas zaczepienia czy uderzenia bronią podczas przemieszczania się w terenie. Bywa również, że przekręcenie regulatora zostaje spowodowane zaczepieniem o niego pasem nośnym. Nie są to ploty i domniemania z sufitu, bo użytkownicy sami doszli do tego, z czego biorą się problemy z gubieniem regulatora – widziałem (nie mogę pokazać, niestety) zdjęcia karabinków z chałupniczo, acz bardzo sprytnie, estetycznie i porządnie, zrobionymi „field modifications” polegającymi na dołożeniu z wykorzystaniem m.in. systemu M-LOK osłonek chroniących regulator przed przypadkowym uderzeniem czy zaczepieniem pasem.

Nowe łoże nie ma wpływu na mocowanie bagnetu, bo zaczep znajduje się przed nim w wystarczającej odległości, by tej czynności nie utrudniać. Na łożu „w standardzie” znajdzie się jeden odcinek szyny MIL-STD-1913 (trzy sekcje) oraz kolejne nowości, którymi są pionowy chwyt przedni z mocowaniem M-LOK oraz tworzywowe nakładki, również mocowane w tym systemie, które poprawiają chwyt i dodatkowo zabezpieczają dłoń strzelca przed działaniem temperatury od nagrzewającej się lufy. W zestawie są trzy duże nakładki (na boki oraz dół łoża) oraz jedna mała z tzw. hand stop, czyli elementem zabezpieczającym strzelca przed zbytnim wysunięciem dłoni do przodu oraz ułatwiającym strzelanie z oparciem broni np. o barykadę. Zarówno chwyt pionowy, jak i nakładki to projekt FB Łucznik-Radom.

Nowością jest także chwyt pistoletowy, również zaprojektowany i wykonany w Radomiu. Ma oryginalny, według mnie ładny, agresywny kształt i znacznie poprawia chwyt broni (oczywiście w mojej subiektywnej ocenie) w porównaniu z chwytem Magpul, który stosowano dotąd. Zastosowano w nim zmieniony kąt nachylenia na bardziej naturalny oraz wypukłą tylną część i lekko pogrubione boki, dzięki czemu lepiej wypełnia wnętrze obejmującej go dłoni, a w jego górnej części wykonano delikatne półki pod kciuk. Kształt, według producenta, ma także przyczyniać się do łatwiejszej obsługi manipulatorów karabinka. Chwyt jest pusty wewnątrz, a od spodu ma klapkę, co umożliwia schowanie do jego wnętrza np. zapasowych baterii do celownika.

Kolejną zmianą „zewnętrzną”, choć już nie tak oczywistą, jest przekonstruowanie zawiasu kolby oraz zatrzasku utrzymującego ją w pozycji złożonej. Zmieniono kąt zatrzasku, dzięki czemu kolba utrzymywana jest po złożeniu z większą siłą, co lepiej zabezpiecza ją przed przypadkowym rozłożeniem. Użytkownik zauważy zmianę, kiedy będzie rozkładał kolbę, bo będzie musiał użyć większej siły do wykonania tej czynności.

Przeprojektowane zostały także nakładki rękojeści przeładowania, co może być na pierwszy rzut oka niewidoczne. Nowy element ma pogrubione ścianki, co ma zwiększyć jego wytrzymałość na uszkodzenia mechaniczne powstające przy uderzeniu weń, na przykład przy upadku broni na twarde podłoże – na to dość często narzekali użytkownicy karabinka. Szczerze mówiąc – mam pewne obawy, co do skuteczności tego rozwiązania, bo nakładki nadal mocowane są pionowym kołkiem, który w przypadku uderzenia działa jak klin. Oczywiście nie neguję wprowadzonej zmiany, bo jest ona uzasadniona, ale czas pokaże, jak bardzo skuteczna. Według mnie optymalne byłoby zastosowanie nakładek albo bardzo twardych (aluminium, stal) albo – przeciwnie – bardzo miękkich (twarda guma). No ale to nie ja tu jestem konstruktorem, więc pozostaje mi mieć nadzieję, że poprawiony element zda egzamin i skończą się problemy z pękającymi nakładkami.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter