Fiasko operacji „G.A.”

 


Wojciech Holicki


 

 


Fiasko operacji „G.A.”

 

czyli długa droga do Aleksandri

 


Meldowanie przez lotników, że zatopili okręt lub statek przeciwnika, który w rzeczywistości nawet nie został uszkodzony, było podczas II wojny światowej częstym zjawiskiem. Jedna z legend brytyjskiego lotnictwa morskiego, powtarzana gdzieniegdzie do tej pory, opowiada o zniszczeniu czterech włoskich jednostek za pomocą trzech torped. Miało do tego dojść 22 sierpnia 1940 roku, podczas ataku samolotów torpedowych Fairey Swordfish z 824. dywizjonu Fleet Air Arm na przystań w zatoce Bomba (Bunbah) opodal Tobruku. Faktyczne straty Włochów były o połowę mniejsze, jednak mimo to nalot był sporym sukcesem – przerwał groźną dla Royal Navy operację, o czym Brytyjczycy wówczas nie wiedzieli.

 

 
W pierwszych tygodniach wojny na Morzu Śródziemnym ani włoskim okrętom, ani samolotom nie udało się wyeliminować z walki żadnej dużej jednostki Royal Navy. Wobec tego, w drugiej połowie lipca 1940 roku, sztab Regia Marina podjął decyzję, by zaatakować ją w bazach przy pomocy nowej, tajnej broni. Była nią SLC (Siluro a Lenta Corsa – torpeda o małej prędkości), znana też jako Maiale, czyli... świnia (z powodu fatalnych własności manewrowych), nad którą pracowano od połowy lat 30. Ów podwodny pojazd, napędzany silnikiem elektrycznym i kierowany przez nurków, miał po skrytym wdarciu się do nieprzyjacielskiego portu pozostawić pod dnem celu głowicę bojową, wyposażoną w mechanizm zegarowy. Jednostką grupującą nurków była elitarna 1. Flotylla Środków Uderzeniowych (1a Flottiglia Mezzi d’Assalto), dowodzona od 24 lutego 1940 roku, kiedy to została uznana za gotową do podjęcia działań bojowych, przez kmdra por. Mario Giorginiego. Jej ośrodek szkoleniowy znajdował się w ustronnej posiadłości u ujścia rzeki Serchio, wpadającej do Morza Liguryjskiego na północ od Pizy (Toskania).

Rozkaz – atakować!
10 sierpnia Giorgini otrzymał ściśle tajny rozkaz nr 2930, dotyczący przeprowadzenia operacji o kryptonimie „G.A.”, czyli ataku czterech SLC na Aleksandrię, bazę brytyjskiej Floty Śródziemnomorskiej. Tworzyły ją wówczas pancerniki Malaya, Ramillies, Royal Sovereign i Warspite oraz lotniskowiec Eagle. Okręty te miały być głównymi celami; w razie, gdyby dotarcie do nich okazało się niemożliwe, kolejne priorytety stanowiły dok pływający i krążowniki. Ponieważ obsadę każdej torpedy tworzyli sternik i mechanik-miner, do realizacji zadania wyznaczono cztery pary nurków. Wśród sterników znalazło się dwóch oficerów korpusu technicznego floty, kapitanowie Elios Toschi i Teseo Tesei, którzy zaprojektowali i stopniowo udoskonalali nie tylko SLC, ale także sprzęt nurkowy. Temu pierwszemu rozkaz zdecydowanie się nie podobał – uważał, że akcja jest przedwczesna, ponieważ torpedy i aparaty oddechowe nie są jeszcze dopracowane (modernizowane w La Spezia SLC miały być gotowe pod koniec sierpnia), a poziom wyszkolenia nurków bojowych jest niewystarczający. Plan operacji przewidywał, że atak nastąpi w nocy z 25 na 26 sierpnia. Okręt podwodny Iride (typ Perla, zbudowany w stoczni OTO Muggiano, w służbie od listopada 1936 r.) dostarczy zespół szturmowy w pobliże Aleksandrii, na odległość około czterech mil od wejścia do portu. Jednostka ta nie posiadała wodoszczelnych, cylindrycznych pojemników dla SLC, o takiej samej wytrzymałości jak kadłub ciśnieniowy, które otrzymały następne okręty pełniące rolę nosicieli (były to Gondar i Sciré, oba typu Adua). Do jej pokładu, za i przed kioskiem, przymocowano jedynie odpowiednio wyprofilowane uchwyty. Oznaczało to, że Iride nie mogła się zanurzyć głębiej niż na 30 metrów, żeby nie uszkodzić torped. Były one nieosłonięte, uznano więc, że nie powinny podróżować zbyt długo na nosicielu. Ponadto sztabowcy doszli do wniosku, że długie przebywanie na okręcie podwodnym pogorszy kondycję nurków, więc broń i ludzi miał dostarczyć do wysuniętej bazy torpedowiec Calipso.
 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 12/2008

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter