Falklandy 1982

 


Szymon Tetera


 

 

 

Falklandy 1982

 

(cz. II)

 

Po wstępnych działaniach Royal Navy prowadzonych na wodach wokół Falklandów w dniach 1-20 maja 1982 roku, na 21 maja zaplanowano desant morski na Falklandzie Wschodnim. Reakcją argentyńskich sił powietrznych było zintensyfikowanie ataków na jednostki brytyjskie.

 



21 maja – desant w Zatoce San Carlos
Na miejsce lądowania zaokrętowanej na jednostkach desantowych wzmocnionej 3. Brygady Royal Marines brytyjskie dowództwo wybrało leżącą na północno-zachodniej części Falklandu Wschodniego Zatokę San Carlos. Rejon ten był broniony przez słabe siły argentyńskie, które nie były w stanie dobrze obsadzić całej linii brzegowej wyspy. W ten sposób chciano uniknąć strat podczas desantu. Zaplanowano, że po desancie siły brytyjskie przy wsparciu śmigłowców przemieszczą się na wschód, w kierunku odległego o około 90 km Stanley i opanują to miasto uderzeniem od strony lądu. Lądowanie w Zatoce San Carlos miało z brytyjskiego punktu widzenia tę zaletę, że siły desantowe nie musiały się obawiać ataków nieprzyjacielskich okrętów podwodnych, a otaczające zatokę wzgórza uniemożliwiały użycie samonaprowadzających się pocisków przeciwokrętowych Exocet. Atakom lotniczym przeciwdziałać miały ponadto rozstawione na wzgórzach po opanowaniu przyczółka przeciwlotnicze zestawy rakietowe Rapier. Przed lądowaniem sił głównych dwa śmigłowce Wessex HAS.3 z pokładu niszczyciela Antrim wysadziły 32-osobową grupę żołnierzy SBS, która unieszkodliwiła argentyński posterunek  obserwacyjny ulokowany w Fanning Head, nad urwiskiem u wejścia do zatoki. Poza tym pluton argentyńskich żołnierzy stacjonował w osadzie San Carlos i właśnie ten oddział zdołał za pomocą broni strzeleckiej zestrzelić dwa śmigłowce Gazelle, które wystartowały z okrętu desantowego Sir Galahad, by przeprowadzić rozpoznanie przed lądowaniem większych Sea Kingów. Zestrzelony jako pierwszy XX411 rozbił się przy brzegu i choć załoga zdołała wydostać się na ląd, wskutek ran wkrótce zmarł tam pełniący funkcję pilota Sgt Andrew Evans. Pięć minut później kule dosięgły maszynę XX402, zabijając pilotującego śmigłowiec Lt. Kennetha Francisa, wraz z którym zginął LCpl. Pat Giffin. Trafiona i uszkodzona została też trzecia Gazelle. Sam desant morski nie napotkał natomiast oporu przeciwnika. Sea Kingi do wieczora rozmieściły na brzegu dziesięć z dwunastu zestawów  przeciwlotniczych Rapier, lecz okazało się, że na skutek uszkodzeń w trakcie transportu morskiego nie funkcjonują one prawidłowo i dopiero 23 maja zdołano zlikwidować większość z usterek.

O świcie dwa samoloty myśliwsko-szturmowe Harrier GR.3 zaatakowały położone na zachód od Stanley, w pobliżu góry Ken, lądowisko dla śmigłowców, które zostało wykryte przez oddział specjalny SAS. Co prawda atak za pomocą bomb kasetowych nie dał rezultatów, ale później ogniem 30 mm działek F/L Mark Hare zniszczył Chinooka AE-521 i wspólnie z Sqn. Ldr. Jerry Porkiem ciężko uszkodził Pumę AE-501. Argentyńska obrona przeciwlotnicza zrewanżowała się uszkodzeniem Harriera GR.3 F/L Hare. Wsparcie dla desantu miała zapewnić kolejna para Harrierów GR.3, ale na skutek usterki jeden z nich musiał zawrócić na Hermesa. Z powodu braku oporu Argentyńczyków druga maszyna została skierowana nad Port Howard na Falklandzie Zachodnim. Pilotujący samolot F/L Jeff Glover wykonał jednak drugie podejście, by sfotografować cel, podczas którego jego lecący na małej wysokości Harrier XZ973 został trafiony przenośnym przeciwlotniczym pociskiem rakietowym Blowpipe wystrzelonym przez por. S. Fernandeza z 601. Kompanii Komandosów. Samolot zaczął wykonywać szybką beczkę, więc Glover błyskawicznie katapultował się. Choć z powodu małej wysokości czasza jego spadochronu nie wypełniła się w całości, zdołał on uratować życie i z obrażeniami, jakich doznał przy uderzeniu w wodę, został z niej wyciągnięty przez argentyńskich żołnierzy, którzy wzięli go do niewoli. Po przewiezieniu na pokładzie śmigłowca UH-1 do Stanley, Brytyjczyk został stamtąd ewakuowany do Argentyny na pokładzie C-130 Hercules, które wciąż lądowały na tamtejszym lotnisku.

Tymczasem w rejonie desantu pojawiły się pierwsze argentyńskie samoloty. Około godz. 11.30 nad rejon desantu nadleciał samotny samolot szturmowy Pucara pilotowany przez kpt. Jorge Beniteza, który wystartował z Goose Green bez prowadzonego, który pozostał na ziemi po rozpoczęciu ostrzału lotniska przez fregatę Ardent. Kiedy zamierzał on rozpocząć podejście do ataku jego samolot zostałtrafiony w prawy silnik przez przenośny przeciwlotniczy pocisk kierowany Stinger odpalony przez znajdującego się na lądzie żołnierza kompanii D SAS. Pucara A-531 wpadła w korkociąg i Benitez został zmuszony do katapultowania się. Dopiero po około dziesięciu godzinach udało mu się nawiązać kontakt z własnymi siłami. W tym samym czasie nad brytyjskimi okrętami pojawił się samolot szkolno-bojowy MB.339 pilotowany przez por. Guillermo Crippa, którego prowadzony również pozostał na ziemi na skutek awarii. Argentyńczyk odważnie zaatakował fregatę Argonaut, którą ostrzelał ośmioma niekierowanymi pociskami rakietowymi Zuni kalibru 127 mm oraz ogniem z 30 mm działka. W wyniku ataku rannych zostało trzech brytyjskich marynarzy. Crippa nie tylko wymknął się przynajmniej dwóm rakietowym pociskom przeciwlotniczym wystrzelonym do jego maszyny, ale zdołał też policzyć nieprzyjacielskie okręty. Równocześnie lot dywersyjny na północ od Falklandów przeprowadził klucz czterech myśliwców Mirage IIIEA. Pierwszymi samolotami z kontynentu, które zaatakowały brytyjską flotę desantową była para myśliwsko-bombowych Daggerów pilotowanych przez kpt. Dimeglio i por. Castillo, którzy zbliżając się na małej wysokości od północy zaskoczyli w pobliżu Fanning Heat niszczyciel Antrim. Jednak zrzucone bomby okazały się niecelne, jakkolwiek okręt został trafiony ogniem z broni pokładowej Daggerów. Tymczasem pięć minut później, od strony Cieśniny Falklandzkiej nadleciało kolejnych sześć Daggerów z Grupo 6. Ich celem stały się dwie fregaty towarzyszące  Antrimowi. Pierwszy argentyński klucz  prowadzony przez kpt. Rohde zaatakował Argonauta i Broadsworda. Zrzucone bomby okazały się jednak niecelne, choć oba okręty odniosły powierzchowne uszkodzenia od ognia broni pokładowej, przy czym na Broadswordzie został też uszkodzony pokładowy śmigłowiec Lynx. Brytyjskie okręty nie były dłużne i przeciwlotniczy pocisk kierowany Seawolf odpalony z pokładu Broadsworda zestrzelił podczas podejścia do tego okrętu Daggera C-428. Choć por. Pedro Beana zdołał się katapultować, to nie udało mu się przeżyć. Drugi klucz prowadzony przez kpt. Moreno w całości obrał za cel niszczyciel Antrim. Okręt został trafiony przez jedną 454 kg bombę, która uszkodziła wyrzutnię przeciwlotniczych rakiet Seaslug (omijając jeden z pocisków na wyrzutni zaledwie o metr) i nie wybuchając utkwiła w pobliżu okrętowej ubikacji. Ponadto niszczyciel został trafiony około 40 pociskami kalibru 30 mm i odłamkami bomb, które wywołały na pokładzie kilka pożarów. Rannych było jednak tylko dwóch marynarzy. Celna bomba została rozbrojona wieczorem przez saperów, po tym jak Antrim wpłynął do Zatoki San Carlos. Jednak z powodu uszkodzenia głównego oręża przeciwlotniczego, niszczyciel został w nocy oddelegowany do osłony grupy lotniskowców. Tymczasem pięć Daggerów na dużej prędkości uniknęło pościgu pary myśliwców Sea Harrier, która jedyne co mogła zrobić, to wystrzelić ze zbyt dużej odległości pocisk AIM-9L Sidewinder. Chwilę później nadleciał jeszcze jeden klucz trzech Daggerów prowadzony przez kpt. Dellepine. Jego celem stała się fregata Brillant, lecz z powodu zamarznięcia w czasie lotu wyrzutników bombowych, zbombardowanie okrętu okazało się niemożliwe.

O godz. 13.30 pojawiło się sześć samolotów A-4B z Grupo 5, z których każdy był uzbrojony w jedną bombę o masie 454 kg. Wszystkie za cel obrały fregatę Argonaut, załoga której została zaskoczona, jako że Argentyńczycy wyłonili się zza wzgórz. Tym razem okręt został trafiony przez dwie bomby, które jednak nie detonowały. Zniszczenia przez nie  poczynione okazały się jednak duże. Jedna spowodowała eksplozję kotła oraz uszkodziła przekładnię układu sterowniczego. Druga zaś spowodowała eksplozję dwóch rakiet przeciwlotniczych Seacat, która zabiła dwóch marynarzy. Ponadto wybuchły pożary i unieruchomiona fregata zakotwiczyła przy Fanning Heat. Po rozbrojeniu obu tkwiących na pokładzie okrętu bomb i naprawieniu szkód, choć deklarowany jako zdolny do operacji, 29 maja Argonaut został odesłany na gruntowny remont. Jak widać, choć nad rejonem desantu bojowe patrole powietrzne prowadziły jednocześnie dwie pary Sea Harrierów, ich pilotom nie udało się zadać nieprzyjacielowi żadnych strat ani nawet przeszkodzić w wykonaniu ataków. Ofiarą patrolu trzech takich maszyn z 801. Sqn padła jednak jedna z dwóch Pucar, które w rejonie lotniska Goose Green atakowały obiekty naziemne, w rejonie  których miały przebywać zespoły dywersyjne SAS. Prowadzącemu parę brytyjską Lt. Cdr. N. Wardowi udało się zająć pozycję za samolotem A-511 pilotowanym przez mjr. Carlosa Tombę. Choć pierwszy atak zakończył się niepowodzeniem, jedna z dwóch serii z działek, jakie Brytyjczyk oddał w drugim ataku, trafiła skrzydło argentyńskiej maszyny. W trzecim ataku Ward otworzył hamulce aerodynamiczne i udało mu się trafić prawy silnik Pucary. W następnym podejściu zapalił lewy silnik, co wreszcie zmusiło Tombę do katapultowania się. Później Argentyńczyk został odnaleziony i uratowany przez własny śmigłowiec. Tymczasem w czasie wynikłego podczas walki zamieszania druga Pucara zdołała się bezpiecznie wycofać.

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 6/2012

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter