Europejskie naczepy do przerzutu ciężkiej techniki bojowej
Jarosław Brach
Od dawna, zarówno w sektorze cywilnym, jak i wojskowym, przerzut ciężkiego sprzętu kołowego oraz gąsienicowego, na większe odległości i po drogach publicznych, odbywa się specjalnymi kołowymi zestawami samochodowymi, określanymi mianem ciężkich transporterów – zestawów wsparcia logistycznego, transporterów tzw. ciężkiej techniki bojowej czy zestawów transportowych ciężkiego sprzętu. Taka sytuacja wynika z kilku kluczowych, powiązanych ze sobą czynników.
Czołgi i generalnie, gąsienicowy sprzęt pancerny oraz ciężkie pojazdy kołowe są bowiem wozami niezwykle drogimi w momencie zakupu oraz późniejszej eksploatacji. Przykładowo, spalają znaczne ilości paliwa, potrzebują drogiej obsługi oraz mogą poruszać się niezbyt szybko, dla pojazdów gąsienicowych z przeciętną prędkością 40-50 km/h, kołowego sprzętu inżynieryjnego, jak koparki, ładowarki, równiarki, nawet mniej, rzędu 25-35 km/h. Do tego uzyskują relatywnie niewielkie przebiegi do przeglądów i napraw głównych, średnio przebiegi te wynoszą kilka tysięcy kilometrów, a w zależności od stopnia intensywności i typu użytkowania zazwyczaj od 3000 do 10 000 km. Ponadto pomijając same strefy działań wojennych oraz warunki czysto terenowe, ich przemieszczanie nastręcza szereg trudności ze względu na zazwyczaj ponadnormatywne, z punktu widzenia normalnego ruchu drogowego, wymiary, w tym głównie szerokość, oraz masę własną. Dlatego przerzut takich ciężkich i zarazem wysokich pojazdów wojskowych, zarówno kołowych, jak i gąsienicowych, powoduje wiele problemów. Jest to tym bardziej istotne, że pod względem technicznym i organizacyjnym, łatwiej jest transportować sprzęt, nawet bardzo ciężki, długi, szeroki, ale względnie niski, nieprzekraczający dozwolonej wysokości, na platformie transportowej (samochodowej czy kolejowej), niż sprzęt lżejszy, węższy i krótszy, lecz wysoki. W dodatku w przypadku samego sprzętu gąsienicowego, do poruszania się po drogach publicznych niezbędne są specjalne nakładki na gąsienice, aby nie dochodziło do zniszczenia nawierzchni tych dróg.
W efekcie wszelkie pojazdy gąsienicowe i cięższe kołowe, samodzielnie poruszają się jedynie w trakcie swojej pracy oraz w warunkach terenowych i bojowych, pola walki, w tym asymetrycznego. Poza nim, takie ich przemieszczanie jest całkowicie nieefektywne w układach: organizacyjnym, ekonomicznym i militarno-eksploatacyjnym. Wszystkie te czynniki powodują zatem, że od niemal 100 lat, a de facto od samego pojawienia się, w typowych warunkach, na obszarach nie zagrożonych atakami przeciwnika, na większe odległości, ciężki sprzęt gąsienicowy i kołowy przerzuca się za pomocą pojazdów kołowych, obecnie tworzących tzw. system wsparcia logistycznego w transporcie ciężkiej techniki bojowej. Zestawy te mianowicie przerzucą ciężki sprzęt gąsienicowy i kołowy szybciej, relatywnie taniej oraz z mniejszą liczbą ewentualnych problemów technicznych i organizacyjnych w zakresie samego zarządzania przerzutem.
Sukcesywny wzrost masy czołgów (obecnie w wozach zachodnich sięgający 70 000 kg) wymuszał wzrost możliwości przewozowych przypisanemu im logistycznemu systemowi wsparcia kołowego – samochodowego, wykorzystywanego do ich przerzutu, zarówno w skali operacyjnej, jak i niekiedy strategicznej, na bardzo duże odległości. Dlatego do takiego przerzutu zawsze kierowane były zestawy drogowe o bardzo dużej ładowności, z silnikami o bardzo wysokiej mocy. Układ, z ciągnikiem balastowym i przyczepą najazdową, utrzymał się w krajach Układu Warszawskiego praktycznie do jego końca, podczas gdy na Zachodzie, już w latach 60. i 70. zaczęły się pojawiać zestawy naczepowe. Uzupełniały one i z czasem zastępowały zestawy przyczepowe, m.in. ze względu na swoją wyższą elastyczność w użytkowaniu. Można jednak przyjąć, że przez ponad dwie dekady, od lat 70. do początku 90., w transporcie czołgów na świecie stosowane były dwa zasadnicze rozwiązania: zestaw przyczepowy lub zestaw naczepowy. Od lat 90. obserwuje się stopniowe przechodzenie przez użytkowników zestawów przyczepowych na zestawy naczepowe, które stają się teraz dominującym rodzajem taboru w tej kategorii.
Obecnie do czołowych europejskich wytwórców niskopodwoziowych naczep do przerzutu ciężkiego sprzętu zaliczają się: niemieckie Goldhofer, Doll, Fliegl i grupa przemysłowa TII, (na TII Group składają się marki: niemiecka Kamag i francuska Nicolas), francuski Soframe/Lohr, austriacki Achleitner, holenderski Bronshuis, włoskia Cometo i białoruski Volat. Ten ostatni, jako jedyny na świecie, jest zresztą w stanie samodzielnie przedstawić tzw. kompletne zestawy wsparcia logistycznego do przerzutu wielotonowej techniki bojowej, tzn. własne terenowe, ciężkie ciągniki siodłowo-balastowe oraz niskopodwoziowe terenowe naczepy i przyczepy. Oprócz tego, wszystkie te przedsiębiorstwa znane są nie tylko na rynku europejskim, ale i poza nim. Eksportują swoje wyroby m.in. do państw arabskich, azjatyckich, afrykańskich oraz do obu Ameryk i Australii. Niektóre z nich, jak obsługujące wiele tzw. eksportowych rynków pozaeuropejskich, Goldhofer czy Grupa TII, operują nawet na poziomie ogólnoświatowym. Jednocześnie, z potentatów biznesu naczepowego, wariantów wojskowych nie proponują jedynie holenderski Nooteboom oraz luksemburski Faymonville. Ponadto tego rodzaju naczepy wytwarzają podmioty mniejsze, znane jedynie lokalnie. Zalicza, a właściwie zaliczał się do nich, nasz rodzimy Auto-Hit. Przy czym dla wszystkich głównych zachodnioeuropejskich graczy zaangażowanych w tzw. biznes wojskowy, ten rodzaj działalności pełni tylko rolę uzupełniającą, wspomagającą, a nie zastępującą zbyt na rynku cywilnym.
Nowe rozwiązania
Fakt, że wszyscy liczący się europejscy wytwórcy naczep wojskowych wywodzą się z rynku cywilnego i to on stanowi dla nich bezpośrednie źródło przychodów, powoduje, że właśnie z segmentu cywilnego do zbrojeniowego może być przez nich przenoszony szereg ciekawych opracowań, technologii i komponentów. Ponieważ w ostatnich latach w segmencie cywilnym pojawiło się kilka takich znaczących nowinek, w dodatku przygotowanych przez przedsiębiorstwa związane z biznesem wojskowym, niektóre z tych propozycji już zostały wprowadzone do modeli dla sił zbrojnych, a inne zapewne wkrótce będą.
Kamag PTL 70-98 PB. Niemiecka filia Grupy TII – Kamag na ostatnich targach zbrojeniowych Eurosatory 2016 w Paryżu pokazała niezwykle ciekawy i innowacyjny wyrób, ciężką, terenową, 5-osiową naczepę do przerzutu czołgów Kamag PTL 70-98 PB z niezwykle innowacyjną, premierową w segmencie niskopodwoziowych naczep wojskowych technologią dodatkowego napędu osi PowerBooster. Naczepa ta otrzymała ten system jako pierwsza z serii militarnych naczep tego rodzaju, oferowanych przez tę firmę. Zastosowany system PowerBooster wykorzystuje dodatkowo napędzane osie, dostarczające pomocniczej trakcji, pchającej siły napędowej podczas pokonywania trudnych nawierzchni. Ta istotna innowacja służy zatem zdecydowanemu podniesieniu walorów trakcyjnych, w tym zdolności przejazdu przez ciężki teren, taki jak nawierzchnie piaszczyste czy błotniste, albo wjazd na bardzo strome wzniesienia. Dzięki temu, naczepa ta stała się przedstawicielem kompletnie nowej kategorii terenowych naczep wojskowych, tworząc w niej grupę naczep z dodatkowym własnym napędem. Zalicza się też do kategorii wyrobów typowo militarnych, bez bliskiego cywilnego odpowiednika oraz cechuje się ładownością nominalną do 70 000 kg.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 3/2018