Enforce Tac: Taktyczna IWA


LESZEK ERENFEICHT, MICHAŁ SITARSKI


 

 

 

 

Enforce Tac: Taktyczna IWA

 

 

 

Chociaż IWA OutdoorClassics jest tradycyjnie imprezą przede wszystkim dla myśliwych i strzelców sportowych, to i „taktyczni” co nieco tam dla siebie znajdą.

 

 

Owym „co nieco” była w tym cała, nowa, wydzielona hala 9 – i to należąca do większych w kompleksie wystawienniczym w Norymberdze. A oprócz tego przed rozpoczęciem IWA odbyła się dwudniowa wystawa i konferencja Enforce Tac 2014, w całości poświęcona wojsku i służbom mundurowym.

To wyraz ogólnoświatowego wzrostowego trendu w rozwoju sprzętu taktycznego, który w dodatku jest popularny – a nawet, nie bójmy się tego słowa, modny – nie tylko wśród rzeczywistych jego użytkowników policyjno-wojskowych, ale i innych zainteresowanych aktywnym spędzaniem czasu na świeżym powietrzu. Przykładem targi SHOT Show, na których dział LE-Mil (Law Enforcement / Military, policyjno-wojskowy), zaczynający od skromnych kilkudziesięciu stoisk w 2000 roku, dziś zajmuje niemal jedną trzecią targów i stanowi najciekawszy element całej imprezy.

Od tego roku Enforce Tac (znana także pod uroczym skądinąd skrótem „ET”) znów stanowi wydzieloną z IWA imprezę, ale za to na każdym kroku podkreślało się, że to „Enforce Tac by IWA” i że tak naprawdę stanowi ona integralną część dużych targów. Dotychczas bywało z tym różnie. Na początku, od 2006 roku, były to poprzedzające targi dwudniowe konferencje szkoleniowe organizowane przez Verein Polizeitrainer in Deutschland e.V. (PiD), którym towarzyszyła skromna (lecz z roku na rok rosnąca) wystawa sprzętu kilku zaproszonych firm sponsorujących konferencję, na którą wstęp mieli tylko jej uczestnicy. Od 2012 roku formuła uległa zmianie: konferencja nadal była dwudniowa i poprzedzała targi, ale wystawa – teraz już pod własną, oddzielną nazwą Enforce Tac – została otwarta dla dziennikarzy i innych osób wcześniej akredytowanych. Nabywcy zwykłych biletów nadal mieli niewielkie szanse ich obejrzenia – ale po tym poznaje się klasę „operatora”, że potrafi w razie potrzeby przeniknąć wszędzie. Spotykało się więc na ET twarze skądinąd znajome, ale z identyfikatorami opiewającymi na inne nazwiska – to dlatego w tym roku bileterzy legitymowali wchodzących.

Przez dwa lata ET odbywała się na zakładkę z targami i konferencją: w drugi dzień konferencji i pierwszy dzień targów. Dziennikarzom było blisko na ET, bo ulokowano ją tuż obok centrum prasowego, na odcinku korytarza odgrodzonym zastawkami z paneli. W tym roku ET znów wróciła do formuły przedtargowej – ale z dwiema znaczącymi zmianami. Po pierwsze, teraz to konferencja policyjna jest imprezą towarzyszącą wystawie, a nie odwrotnie. Co więcej, mamy już dwie konferencje równoległe: jedna dotycząca umiejętności fachowych policji, połączona z praktycznymi szkoleniami, organizowana przez PiD (550 uczestników) i druga o wyposażeniu i uzbrojeniu policji, przygotowana przez Deutschen Hochshule der Polizei z Münster (170 uczestników). Po drugie, wystawa przeniosła się z korytarza do hali 10.1 – jednej z mniejszych i nadal z połówką oddzieloną zastawkami z dykty, ale zawsze. Jasno z tego wynika, że organizatorzy doceniają jej rozwój i mają nadzieję na kontynuację. Być może więc coroczny Enforce Tac z czasem zastąpi organizowane w trybie biennale lipskie targi policyjne GPEC, zamknięte dla publiczności i prasy – i zacznie konkurować z paryskim Milipolem, kto wie? Na razie liczba wystawców wzrosła w stosunku do zeszłego roku imponująco, z 50 do 79 – ale za to, o dziwo w porównaniu z poprzednim rokiem liczba odwiedzających... spadła do 1667, a więc o dwie osoby! Nie wygląda to może porywająco, ale dobrze świadczy o uczciwości organizatorów – wątpliwe, żeby jakiekolwiek amerykańskie targi podały taką wiadomość oficjalnie.

Spadek frekwencji wynika zapewne z tego, że tradycyjnie dostęp do Enforce Tac jest bardziej ograniczony, niż do IWA, choć na szczęście dziennikarze mają wstęp na obie imprezy (w odróżnieniu od np. GPEC, które musieliśmy infiltrować pod przykrywką). Poza tym, w zeszłym roku ET pokrywała się z IWA, a teraz wymagała oddzielnego przyjazdu – więc ubytek zaledwie dwóch osób świadczyć może paradoksalnie o sporej atrakcyjności imprezy.

Mimo wszystko Enforce Tac (jeszcze) nie może się równać pod względem liczby wystawców i pokazywanego sprzętu z halą „taktyczną” IWA. Pokazuje tu rzeczy, których tam nie sposób zobaczyć, o ile wystawcy nie zaproszą zainteresowanego na zaplecze. Na IWA nadal nie wolno bowiem pokazywać publicznie broni typowo bojowej (przez co nie pokazano tu np. MSBS). Zresztą i tak już rozlegają się głosy tzw. prawdziwych sportowców i myśliwych, oburzonych tym, że na „ich” targach prezentuje się te wszystkie czarno-zielono-beżowe okropności, zamiast porządnych zegarów z kukułką, deseczek na poroże i „kaftanów bezpieczeństwa” (czyli sztywnych strojów dla karabiniarzy tarczowych).

Przejdźmy zatem do krótkiej prezentacji co ciekawszych rzeczy wyszperanych na obu wystawach.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 7-8/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter