„Egzamin dojrzałości”, czyli technika w bitwie jutlandzkiej w 1916 roku

„Egzamin dojrzałości”, czyli technika w bitwie jutlandzkiej w 1916 roku

Marcin Kaczkowski

Porównanie techniki wykorzystywanej po obu stronach jest ważną częścią analizy każdej bitwy epoki nowożytnej i późniejszej. W bitwie jutlandzkiej kwestie techniczne do dzisiaj wzbudzają znaczne kontrowersje i są tematem wielu dyskusji. Dlatego też warto przyjrzeć się kilku najważniejszym aspektom technicznym tego starcia. Tym bardziej, iż dotyczą one całej rywalizacji brytyjsko-niemieckiej na morzu podczas I wojny światowej. Należą do nich: różnice w opancerzeniu krążowników liniowych i drednotów po stronie niemieckiej i brytyjskiej, ochrona przeciwtorpedowa oraz zapas pływalności okrętów, pociski przeciwpancerne, kordyt i procedury bezpieczeństwa przy obsłudze wież artyleryjskich, porównanie systemów kierowania ogniem i artylerii głównego kalibru po obu stronach oraz komunikacja.

Wśród licznych zagadnień związanych z bitwą jutlandzką często na pierwszy plan wysuwa się problem eksplozji na brytyjskich krążownikach liniowych. Krótko po bitwie analitycy badający jej przebieg zadawali sobie pytanie, jak to się stało, że Brytyjczycy stracili w taki sposób aż trzy krążowniki liniowe (oraz dwa krążowniki pancerne), zaś Niemcy ani jednego. Jedną z pierwszych konstatacji po stronie brytyjskiej było zwrócenie uwagi na różnicę w opancerzeniu ich własnych i niemieckich krążowników liniowych. Wtedy też ukuto pogląd, iż główną przyczyną tak dużych strat wśród brytyjskich jednostek tej klasy było ich niedostateczne opancerzenie. Opinia taka przeniknęła do opinii publiczne i pokutuje do dziś, zwłaszcza w popularnych pracach na temat bitwy jutlandzkiej lub I wojny światowej na morzu. Tymczasem w rzeczywistości przyczyny tych eksplozji były dużo bardziej złożone. Niemniej omówienie różnic w opancerzeniu i konstrukcji między brytyjskimi a niemieckimi krążownikami liniowymi jest dobrym punktem wyjścia do omówienia tej problematyki.

Opancerzenie brytyjskich krążowników liniowych rzeczywiście ustępowało zastosowanemu na ich niemieckich odpowiednikach. Była to jak najbardziej świadoma decyzja ich konstruktorów, zgodna z koncepcją krążownika liniowego opracowaną przez adm. Johna Fishera. Według niej okręty te nie miały walczyć z innymi okrętami liniowymi. Ich zadaniem miało być zwalczanie krążowników. Ponieważ Niemcy również zaczęli inwestować w okręty tego typu po wybuchu wojny, prędzej czy później musiało dojść do starcia między nimi. Pierwsze typy brytyjskich krążowników liniowych miały mieć pancerz chroniący je przed ogniem krążowników – czyli głównie armat 6 i 8 calowych (152 i 203 mm). Stąd też ich ochrona była bardzo słaba w porównaniu z drednotami, czy nawet starszymi pancernikami. Krążowniki liniowe typu Invincible i Indefatigable miały główne pasy pancerne grubości zaledwie 6 cali (152 mm). Barbety i wieże artylerii głównej chroniło 7 cali pancerza (178 mm). Całkowita masa opancerzenia wynosiła 3460 t na typie Invincible i 3735 t na typie Indefatigable. W 1916 roku było to bardzo mało jak na okręt liniowy. Dla niemieckich pocisków kalibru 280 i 305 mm nie stanowiło ono właściwie żadnej przeszkody na standardowych odległościach, na których prowadzono ogień. Tymczasem Niemcy znajdujący się w innej sytuacji niż Brytyjczycy od początku projektowali swoje krążowniki liniowe według innych założeń. Miały one być w stanie nawiązać walkę z krążownikami liniowymi przeciwnika oraz wspomagać własną flotę liniową. W związku z tym każdy następny niemiecki krążownik liniowy był coraz lepiej opancerzony. Brytyjczycy w związku z tym również postanowili wzmocnić pancerz drugiej generacji swoich krążowników liniowych, zresztą wbrew opinii adm. Fishera. Okręty typu Lion, Queen Mary oraz Tiger otrzymały pasy pancerne grubości 9 cali (229 mm). Takiej samej grubości były barbety oraz wieże artylerii głównej. Całkowita masa pancerza wynosiła 5140 t na typie Lion i Queen Mary oraz 7390 t na HMS Tiger. W teorii miało to zapewnić przynajmniej częściową ochronę przed pociskami kalibru 280 mm na większym dystansie. Na krótszych odległościach niemieckie pociski przeciwpancerne wielkich kalibrów (280 i 305 mm) były jednak w stanie spenetrować ich pancerz. Natomiast przy większych odległościach, relatywnie lekkie pociski 280 mm wytracały sporo energii i często nie były w stanie pokonać tego opancerzenia. Dlatego też w porównaniu do krążowników liniowych pierwszej generacji poziom ochrony się podniósł. O tym, że pancerz na tych okrętach nie był zupełnie bezużyteczny, świadczą raporty na temat ich uszkodzeń po bitwie. Przykładowo na HMS Tiger zarejestrowano dwa trafienia w pas pancerny i jedno w barbetę pociskami 280 mm, które nie przebiły pancerza.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 6/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter