Duma Albionu. Niszczyciele rakietowe Typu 45
Sławomir J. Lipiecki
Sześć jednostek Typu 45 (znanych również jako Typ D lub Daring), to seria nowych, dużych niszczycieli rakietowych z napędem turboelektrycznym, zbudowanych dla Royal Navy w latach 2003-2013. Jednostki te przeznaczone są głównie do kompleksowej obrony przeciwlotniczej. W tej roli miały zastąpić zupełnie już przestarzałe niszczyciele Typu 42 (Sheffield), które służyły jeszcze podczas wojny o Falklandy – gdzie notabene nie spisały się zbyt dobrze. Podczas projektowania nowych jednostek oceniono, że potencjał przeciwlotniczy każdej z nich ma być większy niż 5 niszczycieli Typu 42 razem wziętych. Gdy w lutym 2006 roku zwodowano prototypowy HMS Daring (D32), admirał sir Alan West (były pierwszy lord morski), oświadczył, że będzie to najpotężniejszy okręt nawodny Royal Navy w historii i zarazem najlepszy niszczyciel przeciwlotniczy na świecie. W praktyce okazało się to jedynie pobożnym życzeniem…
Od fregaty po niszczyciel
Brytyjskie niszczyciele Typu 45 są w istocie kolejną wypadkową europejskiej tzw. „awantury o fregatę”. Mimo rozpadu ZSRR, odwilży po zakończeniu zimnej wojny i wszechobecnych cięć budżetowych, w Europie trwała w najlepsze kosztowna rywalizacja pomiędzy największymi flotami o to, kto zbuduje najefektywniejszą fregatę przeciwlotniczą. Jeszcze w połowie lat 90. ubiegłego wieku Wielka Brytania, Holandia, Francja, Niemcy i Włochy (do których wkrótce dołączyły Kanada, Hiszpania oraz Stany Zjednoczone) miały szczerą chęć wspólnie zaprojektować i konstruować jednostki tej klasy. Ostatecznie skończyło się na dobrych chęciach. Dyskusje nad ostatecznym kształtem jednostek się przeciągały. Nie mogąc wypracować kompromisu cały projekt zarzucono w 1989 roku.
Tymczasem po raz drugi ruszył program budowy wspólnej dla czołowych flot europejskich fregaty przeciwlotniczej, oznaczonej jako OTAN/NATO NFR-90. Zaczęło się bardzo obiecująco. Pilotażowa analiza kosztów wykazała, że prace koncepcyjne i projekt wstępny zamkną się w kwocie 150 milionów USD, co było kwotą jak najbardziej do zaakceptowania. Lobby stoczniowe poszczególnych krajów okazało się jednak nie do przeskoczenia – nieudane próby znalezienia kompromisu spowodowały, że po kolei z projektu wycofywały się kolejne państwa. Podobnym fiaskiem zakończył się europejski program zaawansowanego systemu rakiet przeciwlotniczych NAAWS. Powodem były również tarcia związane z odstąpieniem prac nad opracowaniem i konstruowaniem okrętu czy systemów uzbrojenia. Wielka Brytania próbowała jeszcze później porozumienia z Francją i Włochami, przy wspólnym projekcie fregat wielozadaniowych CNGF (Common New Generation Frigate), uzbrojonych w zaawansowany system plot. PAAMS (Principal Anti Air Missile System). Dla Royal Navy proponowane okręty okazały się jednak zbyt małe, a ponadto Brytyjczycy skłaniali się raczej w kierunku rozwiązań amerykańskich. W związku z tym wycofali się także z tego programu (za wyjątkiem PAAMS). Podobnie do Hiszpanii (fregaty Álvaro de Bazán), Royal Navy również była zainteresowana współpracą ze Stanami Zjednoczonymi, co notabene stało się głównym powodem wycofania się tego kraju z programów NFR-90 i CNGF. Brytyjczycy potrzebowali większych okrętów – postawili więc na niszczyciele. W związku z tym w grudniu 2000 roku zawarto kontrakt z BAE Systems na projektowanie, budowę oraz późniejsze testowanie trzech pierwszych jednostek oznaczonych jako Typ 45. Wstępne kalkulacje wskazywały na jednostki o wyporności normalnej ok. 7500 ts, co – w myśl zawartego kontraktu – miało zamknąć się kwotą 1,25 miliardów GBP dla pierwszych 3 niszczycieli. Tymczasem rosły wymagania co do nowych jednostek, co spowodowało zwiększenie ich rozmiarów, a co za tym idzie – kosztów. Musiano zrezygnować ze skonstruowania 12 okrętów na rzecz nieco większych 6. Wartość kontraktu wzrosła do 2 miliardów GBP i mimo zmniejszenia liczby zamówionych niszczycieli, rosła nadal.
W rezultacie otrzymano 6 bardzo kosztownych, aczkolwiek niezwykle nowoczesnych (futurystycznych) okrętów. Dzięki kompleksowym systemom obserwacji technicznej, kierowania ogniem i uzbrojenia, ta liczba okazała się w praktyce wystarczająca. Możliwość działania w środowisku sieciocentrycznym NCE oraz wydolność systemów uzbrojenia są ostatecznie o wiele większe, niż te, jakie oryginalnie przewidywano dla tych jednostek. W ten oto sposób sukcesem zakończyła się budowa serii dużych niszczycieli przeciwlotniczych Typu 45 (Daring). Wszystkie okręty skonstruowano w szkockiej stoczni Govan (należącej do koncernu BAE Systems Maritime – Naval Ships) w Glasgow należącej do koncernu BAE Systems. Ostatni niszczyciel z serii – HMS Duncan – został przekazany Royal Navy 26 września 2014 roku. Cały program trwał 13 lat i zakończył się pomyślnym wprowadzeniem do linii sześciu niszczycieli: HMS Daring (D32), HMS Dauntless (D33), HMS Diamond (D34), HMS Dragon (D35), HMS Defender (D36) i HMS Duncan (D37). Dla Brytyjczyków jednostki te są o tyle ważne, że mają spełniać rolę mobilnej tarczy antyrakietowej, a ponadto będą stanowiły trzon obrony przeciwlotniczej sił osłony dla dwóch nowych lotniskowców: HMS Queen Elizabeth i HMS Prince of Wales.
Niszczyciele z klocków
Kształt kadłuba niszczycieli Typu 45 wyraźnie bazuje na wcześniejszych brytyjskich rozwiązaniach, jednak konstrukcja wewnętrzna, w tym m.in. podział sekcyjny, grodzie, włazy czy systemy OPA reprezentują sobą całkiem nowa jakość (w dużej mierze bazują przy tym na rozwiązaniach amerykańskich). Przy opracowywaniu projektu jednostek korzystano z oprogramowania CADDS 5 3D, dzięki któremu uzyskano trójwymiarowy model niszczyciela, składający się w istocie z ponad 400 tys. komponentów (sic!) Projektowanie cyfrowe umożliwiło precyzyjne określenie kształtu każdego elementu konstrukcji, w tym m.in. miejsc penetracji kadłuba, grodzi wodoszczelnych czy też wyposażenia każdej sekcji. Dzięki temu nowe brytyjskie niszczyciele charakteryzują się bardzo dobrymi właściwościami hydrodynamicznymi. Stosunkowo niska wolna burta, korzystny stosunek długości do szerokości i wysoki parametr metacentrum GM powodują, że okręty dysponują doskonałą dzielnością morską. Oprócz standardowych stępek obłowych (przeciwprzechyłowych), ich kadłuby zaopatrzono w dodatkowe płetwowe stabilizatory firmy Rolls Royce. Przy stanie morza 5. i prędkości ekonomicznej 18 węzłów przechyły boczne ograniczane są do zaledwie 2,5 stopnia. Oznacza to, że brytyjskie niszczyciele teoretycznie mogą prowadzić walkę nawet podczas sztormu.
Kadłub oraz nadbudówki wykonano z tzw. ultrabloków i bloków. Niektóre z nich były wcześniej scalane jeszcze przed walnym połączeniem z reszta kadłuba – np. 1000-tonowy ultrablok śródokręcia składał się w istocie z dwóch sekcji (E i F). Ich producentem było konsorcjum BAE Systems Maritime – Naval Ships. Montażu dokonywano w stoczniach w Scotstoun i Govan nad rzeką Clyde oraz Vosper Thornycroft Shipbuilding w Portsmouth.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 7/2018