Diamondback DB15 CCMLB versus Anderson AM15 Sniper

Diamondback DB15 CCMLB versus Anderson AM15 Sniper

Marek Czerwiński

Karabinki samopowtarzalne kalibru 5,56 mm NATO/.223 Rem. cieszą się ogromnym zainteresowaniem naszych strzelców sportowych, zwłaszcza trenujących strzelanie dynamiczne. Olbrzymia większość modeli bazuje na nieśmiertelnym AR15, który (pod nazwami M16 czy M4) jest używany przez wiele armii, w tym siły zbrojne Stanów Zjednoczonych. Coraz częściej nabywają je także myśliwi, zwłaszcza ci, którzy preferują łowy na drapieżniki i sarny.

Czy standardowy AR15, z lufą długości 406 mm (16 cali) jest bronią celną? Czy da się z niego trafiać dość precyzyjnie na 100 i 300 metrów? Czy taka broń w ogóle może być rozpatrywana jako myśliwski sztucer? A może potrzebny jest varmint z lufą długą i ciężką jak oś od wagonu?

Spróbujemy odpowiedzieć na te pytania.

Przeciętny łowca zwierzyny grubej rzadko strzela dalej niż na 100 – 150 metrów. Na granicznym dystansie (w naszych uwarunkowaniach prawnych jest to 200 metrów) polują tylko varminterzy. Ich celem są małe drapieżniki, głównie lisy i jenoty, podczas gdy ich koledzy w USA i kilku innych krajach strzelają z dystansów przekraczających 300 metrów. Najbardziej wskazaną bronią do takich polowań są sztucery wyczynowe, które dzięki ciężkiej, precyzyjnej lufie i sztywnej konstrukcji gwarantują wysokie parametry skupienia. Lis jest zwierzęciem niewielkim – maksymalna masa nie przekracza 7 kg i często nie da się go zwabić na bliską odległość, dlatego potrzebna jest broń o podwyższonych parametrach skupienia.

Generalnie przywykliśmy do tego, że varminty są bronią powtarzalną, jednak czas nie stoi w miejscu. Współczesna broń myśliwska szybko się rozwija i do łowieckiego świata coraz powszechniej wdzierają się nowoczesne konstrukcje samopowtarzalne, które nie wymagają ręcznego przeładowania. Przy polowaniu na lisy zachodzą sytuacje wymagające szybkiego powtórzenia strzału – w tym przypadku repetier nie zapewni sukcesu, bo przy pracy zamkiem stracimy cel z pola widzenia. W szranki staną dwa karabiny (bądź sztucery, w zależności od tego czy będą wykorzystywane w celach sportowych czy łowieckich).

Założenie było dość przewrotne. Porównamy modele z kompletnie różnych półek jakościowych. Taniutki Diamondback DB15 CCMLB (koszt nabycia ok. 3,6 tys. zł) zmierzy się z Andersonem AM15 Sniper RF85. Ten ostatni wydrenuje naszą kieszeń o prawie 10 tys. zł. Do tej ceny trzeba dołożyć optykę i montaż.

Oba modele mają podwójne oznaczenie kalibru (5,56 mm NATO/.223 Remington). Oznacza to możliwość strzelania nie tylko popularnym nabojem .223 Rem., ale także amunicją 5,56 mm x 45 NATO, czyli o specyfikacji wojskowej.

Kilka zdań o obu konstrukcjach.

Amerykańska firma Diamondback Firearms została założona w 2009 roku. Jest jednym z wielu zakładów zajmujących się produkcją lub składaniem broni na bazie AR15 i AR10 – praktycznie cała broń długa firmy Diamondback bazuje na tych konstrukcjach, a firma oferuje całą rodzinę karabinków pod nabój 5,56 mm, o sygnaturze DB15.

Warto zauważyć, że niektóre odmiany DB15 należą do najtańszych w swojej klasie i droższe są nawet AR produkowane w Chinach. Dobra cena DB15 wynika przede wszystkim z masowej produkcji tych karabinków oraz z właściwego doboru podzespołów.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2021

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter