Czy można kupić okręty...

 


Maksymilian Dura


 

 

 

Czy można kupić okręty dla Marynarki Wojennej

 

i jeszcze na tym zarobić?


 

Można narzekać na różne projekty realizowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej, ale nie na próby ratowania Stoczni Marynarki Wojennej S.A. Właśnie dzięki zaangażowaniu MON, pomimo katastrofalnej sytuacji naszych stoczni, w tym przypadku możemy mieć wreszcie jakiś wybór, jeśli chodzi o potencjalnych inwestorów. Oczywiście, dużą zachętą dla ewentualnych kontrahentów są kontrakty na budowę nowych okrętów dla Marynarki Wojennej, ale niektóre z proponowanych rozwiązań offsetowych daleko wykraczają poza to, do czego przyzwyczaił nas zakup samolotów wielozadaniowych F-16.


 


Kupno okrętów to ogromny wydatek dla budżetu MON. Jak się jednak okazuje – są na to liczne przykłady z całego świata – kosztowne kontrakty można połączyć z działaniami rzeczywiście wspierającymi polski przemysł stoczniowy. Trzeba tylko chcieć. Stocznia Marynarki Wojennej (SMW) to spółka akcyjna Skarbu Państwa, która stanowi ważne zaplecze techniczne dla naszych sił okrętowych, dlatego nie można się dziwić podejmowanym przez MON próbom jej ratowania. Na zapytanie w tej sprawie, wysłane przez ministra Bogdana Klicha do 20 swoich odpowiedników, odpowiedzieli tylko: minister obrony Holandii – Eimert van Middelkoop (rekomendujący holenderską grupę stoczniową Damen) i Francji – Hervé Morin (wskazujący na francuskie konsorcjum stoczniowe DCNS – Direction des Constructions Navales Services). Po niepoważnym, w odniesieniu do polskiego przemysłu stoczniowego, działaniu katarskiego funduszu Stichting Particulier Fonds Greenrights, tym razem potencjalni kontrahenci potraktowali sprawę jak najbardziej serio. Za Holendrami przemawiało ich dotychczasowe znaczne zaangażowanie w Polsce (a więc działające przedsiębiorstwa: Damen Marine Components Gdańsk, Damen Shipyards Koźle i Damen Shipyards Gdynia), za Francuzami zaś stało znaczenie DCNS, które jest jednym z największych na świecie producentów okrętów, w tym wszystkich tych klas potrzebnych naszej MW (podwodnych, przeciwminowych, korwet i jednostek transportu strategicznego). Sprawa jest o tyle ważna, że wcześniejsze plany naprawy SMW nie powiodły się. Pomimo skomercjalizowania spółki w grudniu 2005 r., udzielania jej w następnych latach wsparcia ze środków pomocy publicznej oraz dodatkowej pożyczki od Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), pod koniec grudnia 2009 r. uzyskano tylko zgodę sądu na ogłoszenie upadłości układowej. Panaceum na wszystkie kłopoty ma być podobno prywatyzacja stoczni. ARP jest właścicielem ponad 99% akcji SMW i dlatego, w połowie października 2009 r., to ona opublikowała zaproszenie dla inwestorów zainteresowanych przejęciem stoczni. Obecnie już wiadomo, że najbardziej obiecującą propozycję przedstawiło DCNS. Francuzi, jak przystało na właścicieli jednego z największych koncernów zbrojeniowych, zaczęli działać z dużym rozmachem. Przyjrzeli się infrastrukturze stoczniowej, strukturze organizacyjnej, rozpoznali rynek, opracowali wstępny plan inwestycji i… No właśnie. Plany DCNS są tak rozległe, że samo nasuwa się pytanie „gdzie jest haczyk?”. Haczykiem są kontrakty na budowę nowych okrętów dla MW. Trudno jest nawet przypuszczać, by Francuzi zaczęli inwestować w stocznię marynarki wojennej kraju, którego okręty będą remontowane i budowane gdzie indziej. Dlatego najważniejszym warunkiem rozpoczęcia inwestycji będzie niewątpliwie wygranie przez DCNS przetargu na budowę nowego okrętu podwodnego dla MW. Poważne rozmowy SMW z DCNS w sprawie ewentualnej współpracy zaczęły się już 12 maja 2008 r., podpisaniem porozumienia o wspólnym opracowaniu projektu okrętu wsparcia operacyjnego i transportu strategicznego dla Sił Zbrojnych RP. Oznaczono go wtedy roboczym skrótem WOWO – Wielozadaniowy Okręt Wsparcia Operacyjnego.Późniejsze działania DCNS w Polsce próbował opisać minister obrony narodowej w swoim wyjaśnieniu sejmowym z 20 stycznia 2011 r., w którym ocenił, że początkowo: (...) DCNS prezentował jedynie zainteresowanie realizacją tzw. pakietu przemysłowego, polegającego na kooperacji z SMW przy dostawie francuskich okrętów dla MW RP(...). Według ministerstwa pakiet ten nie był jednak zgodny z planami modernizacji technicznej MW, był zbyt drogi jak na budżet MON i kolidował z polskim prawem w zakresie finansowania zamówień. Minister dodatkowo poinformował, że na przełomie kwietnia i maja 2010 r. (...) DCNS przedstawił nową podpozycję programu przemysłowego, bazującego na dostawie przez DCNS dla MW RP, za pośrednictwem SMW, dwóch okrętów podwodnych klasy Scorpene (...). Niestety, w dalszej części wyjaśnień ministra pojawiły się już pewne nieścisłości. Stwierdził on bowiem, że: (...) DCNS w swojej koncepcji programu przemysłowego nie wskazuje na realizację inwestycji kapitałowych w SMW, natomiast proponowany przez stronę francuską transfer technologii, urządzeń i oprzyrządowania w celu utworzenia w stoczni centrum serwisowania bieżącego okrętów podwodnych będzie obligatoryjny dla każdego dostawcy zagranicznego, z którym zawarto by umowę na dostawę okrętów podwodnych oraz towarzyszącą jej umowę offsetową (...). Tymczasem to, co w rzeczywistości proponuje DCNS, daleko wykracza poza „centrum serwisowania bieżącego okrętów podwodnych”. Specjalnego wprowadzania w błąd ministra nie podejrzewam, chodzi tu raczej o brak wiedzy jego podwładnych na temat planów DCNS i dlatego powinno się je przedstawić bardziej szczegółowo.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 4/2011

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter