Czołgi T-54 i T-55 w polskiej armii
Robert Rochowicz
Przez ponad cztery dekady były najważniejszymi polskimi czołgami. Stanowiły o sile wojsk pancernych. Były też ważnym dostarczycielem dewiz na rynku eksportu uzbrojenia, zwłaszcza gdy zamawiającymi były kraje arabskie. Mowa o bohaterach poniższego artykułu, czołgach T-54 i T-55 w służbie Wojska Polskiego.
Długowieczna konstrukcja
W 1955 roku w wojskach pancernych „ludowego” Wojska Polskiego rozpoczęła się nowa era. Do kraju dotarł zakupiony w ZSRR egzemplarz wzorcowy czołgu T-54A, który na linii produkcyjnej w Zakładach Mechanicznych w Łabędach miał zastąpić T-34-85. Od 1958 roku do jednostek rozpoczęły się dostawy pierwszych egzemplarzy T-54A. Produkcja od razu została mocno rozkręcona, tym bardziej, że bardzo szybko pojawiły się zamówienia eksportowe.
Według danych publikowanych w oficjalnej historii fabryki w latach 1958–1962 z taśmy zeszły łącznie 1233 czołgi wersji T-54A. Z tej liczby wyeksportowano 291 wozów, z kolei służba czołgowo-samochodowa na dzień 1 stycznia 1963 roku wykazała posiadanie 943 egzemplarzy T-54A (superata jednego wozu jest dziś chyba już nie do wyjaśnienia). W jednostkach bojowych wykorzystywano jednak tylko 904 wozy, pozostałe znalazły się w jednostkach szkolnych, instytutach naukowo-badawczych oraz w funduszu remontowym.
W latach 1963–1964 do produkcji skierowano nieznacznie udoskonalony wyrób, a mianowicie T-54AM. Ten model odznaczał się przystosowaniem do pokonywania przeszkód wodnych po dnie oraz zwiększonym, dzięki powiększeniu zbiorników paliwa, zasięgiem. W sumie zdołano w ciągu tych dwóch lat wyprodukować 765 wozów, z czego aż 345 wyeksportowano. Łącznie więc do końca 1964 roku do wojska pierwotnie mogły trafić aż 1362 czołgi T-54 w dwóch odmianach. Mogły, bowiem dane z archiwów nie do końca tę liczbę potwierdzają. Znów powołując się na dokumenty służby czołgowo-samochodowej z dnia 1 stycznia 1965 roku (a także 1 stycznia 1966 roku) w Wojsku Polskim były 1294 egzemplarze T-54A/AM, z czego dość duży odsetek, bo aż 1285, wykazano także w meldunkach o stanie bojowym. Różnica wynika zapewne ze sprzedaży eksportowej pewnej partii wozów ze stanu sił zbrojnych, a w zamian przejęcie nowych z fabryki.
Niestety, dziś nawet przeglądając wszystkie możliwe dokumenty archiwalne trudno już odtworzyć rzeczywistą liczbę wozów na stanie armii. Zachowało się bowiem co najmniej kilka różnych spisów uzbrojenia, w których liczba czołgów przy tej samej dacie jest inna. Dla przykładu w meldunkach o stanie bojowym na 1 stycznia 1967 roku wykazano 1250 egz. T-54, a dokładnie rok później miało ich już być 1378, mimo zakończonej produkcji. Najprawdopodobniej był to błąd w liczeniu, bowiem w tym samym zestawieniu liczba posiadanych T-55 zmalała z 281 do 238, choć fabryka w Łabędach pracowała na pełnych obrotach. Faktycznie zaś z roku na rok liczba starszych wozów w armii malała, głównie ze względu na wspomniany już eksport czołgów pochodzących z fabryki, ale właśnie egzemplarzy używanych.
W 1964 roku w Łabędach uruchomiono produkcję nowego typu czołgu podstawowego, a mianowicie T-55. Ze względu na wiele wspólnych elementów modernizacja linii montażowej i zagwarantowanie dostaw kooperacyjnych nie zajęły zbyt wiele czasu. Fabryka przyznała się w swojej spisanej historii do przekazania pierwszych 10 egzemplarzy jeszcze pod koniec 1964 roku, które na stan armii oficjalnie przejęto dopiero w styczniu roku kolejnego. Znów jednak w wojskowych dokumentach archiwalnych można znaleźć rozbieżność. Otóż armia posiadała na stanie dwa T-55 kupione w Związku Radzieckim już 1 stycznia 1964 roku. Równo rok później ich liczba się podwoiła o dwa egzemplarze odebrane już z Łabęd. Produkcja ruszyła pełną parą od 1965 i trwała do 1968 roku. Dla przykładu, w 1965 roku fabrykę opuściły 152 czołgi, z tego aż 150 trafiło do Wojska Polskiego (faktycznie więcej, bo kilka było już z planu roku następnego). Rok później produkcja wzrosła do 195 wozów, z tego armia odebrała 120 (75 trafiło do odbiorców eksportowych). Tym samym liczba 281 „pięć piątek” wpisana do meldunku o stanie bojowym na dzień 1 stycznia 1967 roku wydaje się być wiarygodna. Dwa lata później, według meldunku o stanie bojowym na 1 stycznia 1969 roku, w jednostkach znajdowało się 641 czołgów T-55, w tym pewna partia z pierwszych serii produkcyjnych w wersji zmodyfikowanej T-55A. Ten najnowszy model rodził się trochę „w bólach”, a produkcja pełną parą ruszyła tak naprawdę dopiero od 1969 roku.
Jeszcze przed uruchomieniem produkcji T-55A w Sztabie Generalnym WP opracowano plan dostaw nowych czołgów na lata 1966–1970. Zakładano, że do jednostek trafi w sumie 780 wozów (co odliczając 120 dostarczonych w 1966 roku, daje na kolejne lata 660 egzemplarzy). Dzięki tym dostawom 1 stycznia 1971 roku armia miała dysponować 1294 czołgami T-54 kilku modyfikacji oraz 940 egz. nowszego T-55. Z tych liczb dziewięć T-54 i dwa T-55 miały zostać przerobione na pojazdy szkolne (do nauki elewów w jednostkach 2. i 15. DZ), a kolejne dwa T-54 planowano przebudować na pojedyncze prototypy ciągnika-wyciągarki i wozu pogotowia technicznego. Plan ten trochę skomplikowała zmiana produkowanego modelu. W sierpniu 1966 roku zamierzenia poważnie zweryfikowano, wprowadzając do tabel T-55A oraz zwiększając nieznacznie pulę dla MON, kosztem eksportu, w związku z cząstkową rekompensatą w nowych czołgach za planowany eksport do Indii 150 używanych T-54A. Po weryfikacji, w 1967 roku do wojska miało trafić 160 egz. T-55, a w latach 1968–1970 łącznie 525 T-55A (odpowiednio w kolejnych latach 170, 175 i 180 egzemplarzy).
Pierwszych pięć egzemplarzy tej tak zwanej „atomowej” wersji przekazano z Łabęd do wojska jeszcze w listopadzie 1967 roku. Od razu skierowano je do badań w Wojskowym Instytucie Techniki Pancernej i Samochodowej w Sulejówku pod Warszawą (WITPiS). Proces wdrażania nowej wersji był już wtedy nieznacznie opóźniony. Można więc przyjąć, że liczba 641 T-55 z meldunku o stanie bojowym w dniu 1 stycznia 1969 roku obejmuje już pewną partię wersji T-55A. Znając zasady liczenia sprzętu do meldunków, ogólna liczba wozów T-55/55A była nieco większa i obejmowała egzemplarze wykorzystywane do prób i skierowane do przeróbek (np. na czołgi szkolne). Zmiany w konstrukcji były szersze niż w analogicznie oznaczanym wozie produkcji radzieckiej. Oprócz zastosowania licencyjnej wykładziny antyradiacyjnej, ograniczającej promieniowanie przenikliwie, którą wyłożono wnętrze kadłuba i wieży (stąd popularna nazwa tej wersji – „czołg atomowego pola walki”). Polacy dodali od siebie zamontowany na wieży wkm DSzK kalibru 12,7 mm, możliwość stosowania w silniku paliw różnego typu, urządzenie hydrauliczne HK-10, wspomagające sterowanie planetarnymi mechanizmami skrętu oraz nowe siedzenie antywstrząsowe dla kierowcy-mechanika i wzmocnione zawieszenie.
Więcej czołgów, nowe struktury
Tak jak i w latach późniejszych, kolejne nowo wprowadzone do produkcji typy czołgów w pierwszej kolejności przeznaczono dla najważniejszych związków taktycznych w Śląskim i Pomorskim Okręgu Wojskowym. Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku były to cztery posiadane wtedy dywizje pancerne (5. i 10. DPanc w ŚOW oraz 16. i 20. DPanc w POW). Na przełomie dekad, po wprowadzonych w 1958 roku zmianach, dywizja pancerna składała się z trzech pułków czołgów i jednego zmechanizowanego. W pułku czołgów było pięć kompanii (bez pośredniej struktury batalionowej, co stało się na wiele lat polskim znakiem rozpoznawczym w Układzie Warszawskim) wyposażonych łącznie w 57 wozów. Z kolei batalion w pułku zmechanizowanym miał wpisanych w etat 31 kolejnych czołgów. Łącznie we wszystkich jednostkach dywizyjnych (w tym w batalionie rozpoznawczym) na stanie etatowym było 205 egzemplarzy T-54A.
W przyjętym w 1961 roku planie na pierwszą pięciolatkę dekady, rozwój armii był po raz pierwszy w pełni skorelowany z oczekiwaniami stawianymi przez Dowództwo Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego (DZSZ UW) w Moskwie. Cztery pancerne i cztery zmechanizowane dywizje (w tym jedna nowa – 4. DZ – przekształcona z dotychczasowej dywizji piechoty) z POW i ŚOW miały być rozwinięte do pełnych stanów etatowych pokojowych i wojennych oraz gotowe do podjęcia w razie potrzeby natychmiastowych działań przeciw siłom NATO. Nowe zadania przyniosły także zmienione struktury organizacyjne i zestaw wyposażenia. Dywizje pancerne przeniesiono na etaty, w których łącznie wykazywano 246 czołgów średnich T-54A. Pułki czołgów miały od tej pory po 69 wozów, pułk zmechanizowany 34, batalion rozpoznawczy trzy, a dwa należały do dowództwa dywizji. W 1963 roku 11. DZ przeorganizowano na pancerną, tym samym aż do 1989 roku ustalono liczbę posiadanych związków taktycznych tego rodzaju.
Rokroczne wzmacnianie stanu liczebnego czołgów w Wojsku Polskim sprawiało, że pod koniec lat 60. znów przeprowadzono zmiany struktur poszczególnych pułków wchodzących w skład dywizji pancernych i zmechanizowanych. Pięć dywizji pancernych miało już etaty z czołgami T-55 (zaś stany faktyczne dzielono z T-54). Do tego kolejno te związki taktyczne przeformowywano na nowe, większe stany etatowe. Pierwsze były 5. i 20. DPanc (w 1968 roku), a ostatnia 16. DPanc, w której zmiany wprowadzono w 1970 roku. Wśród dywizji zmechanizowanych tylko trzy przeformowano na czas pokoju do stanów odpowiadających w sprzęcie etatom wojennym. Pozostałe w dalszym ciągu pozostawały na etatach mocno zróżnicowanych.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2022