Cudzoziemscy lotnicy w walce o niepodległość Polski (1919–1920)

Mariusz Niestrawski
Utarło się stwierdzenie, że walcząca w 1920 roku o przetrwanie II Rzeczypospolita była skazana na własne siły. W czasie gdy Wojsko Polskie toczyło krwawe boje z Armią Czerwoną, mieszkańcy zachodniego świata rzekomo bezczynnie się temu przyglądali. W przypadku polskiego lotnictwa wojskowego ta teza jest co najmniej wątpliwa. W latach 1918–1921 w polskich Wojskach Lotniczych znajdowała się bowiem dość liczna grupa cudzoziemców, którzy z różnych przyczyn zdecydowali się walczyć o niepodległość i granice Polski.
Piloci Cesarsko-Królewskich Sił Powietrznych
Pierwszymi obcokrajowcami w polskim lotnictwie byli weterani Cesarsko-Królewskich Sił Powietrznych. W 1918 roku ich dotychczasowa ojczyzna rozpadła się. Na gruzach Cesarstwa Austro-Węgier powstało kilka państw narodowych, zazwyczaj o ustroju demokratycznym. Nowe granice państwowe nie zawsze odpowiadały podziałom etnicznym. W tych warunkach nie zdołała się odnaleźć grupa byłych oficerów oraz podoficerów z dawnej armii austro-węgierskiej i zamiast starać się przystosować do życia w nowych ojczyznach, zdecydowała się wstąpić do Wojska Polskiego.
W tej grupie najciekawszą postacią był bez wątpienia kpt. pil. Camillo Perini – były poddany Habsburgów narodowości włoskiej. Perini pierwotnie był artylerzystą, ale już w 1912 roku ukończył Szkołę Lotniczą w Wiener Neustadt i otrzymał tytuł pilota wojskowego. W czasie pierwszej wojny światowej służył na frontach rosyjskim, serbskim i włoskim. Latał między innymi w Fliegerkompanie 8 i 4. Dowodził Fliegerkompanie 11 na froncie rosyjskim oraz oddziałem lotniczym współpracy z artylerią na froncie włoskim. W listopadzie 1918 roku zgłosił się do służby w polskim lotnictwie. Namówili go na to polscy koledzy, również weterani austro-węgierskiego lotnictwa. Po wstąpieniu do Wojska Polskiego Perini stał się jednym z najważniejszych lotników w krakowskiej bazie lotniczej. W końcu listopada trafił do Lwowa. W wojnie polsko-ukraińskiej, a później polsko-bolszewickiej, dowodził II Grupą Lotniczą (II Dywizjonem Lotniczym). W czerwcu 1919 roku władze Lwowa nadały Camillo Periniemu polskie obywatelstwo. Za okres walk o granice II Rzeczypospolitej został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojskowego Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Był też posiadaczem Polowej Odznaki Pilota z bardzo wysokim, drugim numerem. W latach 20. stał kolejno na czele trzech polskich pułków lotniczych. W 1929 roku przeniesiono go w stan spoczynku.
Innym interesującym pilotem w polskich Wojskach Lotniczych był por. pil. Franciszek (Franz) Peter, legitymujący się sześcioma zwycięstwami powietrznymi. W armii austro-węgierskiej służył początkowo w piechocie, później przeszedł kurs obserwatorów w Wiener Neustadt. W charakterze obserwatora latał w Fliegerkompanie 14 na froncie włoskim i Fliegerkompanie 47 na froncie włoskim i rosyjskim. W 1918 roku ukończył kurs pilotażu w Klagenfurcie, po czym w myśliwskiej Fliegerkompanie 3/J służył na froncie włoskim. Nie znał języka polskiego. Do służby w Wojsku Polskim namówił go wybitny polski pilot por. Stefan Stec (także weteran CK Sił Powietrznych). Znalazłszy się na początku 1919 roku na ziemiach polskich, por. Peter latał w składzie eskadr galicyjskich. Poza lotami frontowymi przeszkalał też obserwatorów na pilotów. Odznaczono go VM V klasy oraz Krzyżem Walecznych, a także Polową Odznaką Pilota (nr 30). Po zakończeniu wojny z bolszewicką Rosją zajmował w polskim lotnictwie wysokie stanowiska techniczne.
Warte uwagi są też losy pilota czeskiej narodowości podoficera Józefa (Josefa) Cagaška. Także on był nieprzeciętnym lotnikiem, do 1918 roku udało mu się odnieść trzy zwycięstwa powietrzne. O jego doświadczeniu świadczy też liczba lotów bojowych, w chwili zakończenia pierwszej wojny światowej miał ich na koncie aż 250. Posiadał najwyższe odznaczenia państw centralnych. Do polskich sił powietrznych wstąpił na początku listopada 1918 roku jako sierżant pilot. Zgłosił się do krakowskiej bazy lotniczej, ale wkrótce odleciał do oblężonego przez Ukraińców Lwowa i służył w tamtejszej eskadrze lotniczej. Później latał w 4. Eskadrze Lotniczej i 8. Eskadrze Wywiadowczej na północnym odcinku frontu polsko-bolszewickiego, ale latem 1920 roku znów walczył w Galicji Wschodniej w składzie eskadry lwowskiej (6. Eskadry Wywiadowczej). Mimo otwartego konfliktu polsko-czechosłowackiego w tym czasie Cagašek z oddaniem pełnił służbę dla Polski. Świadczy o tym chociażby odznaczenie go Krzyżem Walecznych i Polową Odznaką Pilota (nr 69).
Niezwykle ciekawą postacią był też Paweł (Paul) Krenz, obserwator niemieckiej narodowości, który służył w eskadrach wielkopolskich. W czasie pierwszej wojny światowej był dowódcą plutonu, a następnie kompanii karabinów maszynowych. W grudniu 1918 roku Krenz znalazł się w Gnieźnie i chociaż nie miał nic wspólnego z polskością (był berlińczykiem, nie mówił po polsku, a Polacy nazywali go „Prusakiem”), po polskiej stronie wziął udział w powstaniu wielkopolskim. Wiosną 1919 roku zgłosił się do autonomicznego wielkopolskiego lotnictwa. Ukończył Szkołę Obserwatorów w Ławicy i został przydzielony do 3. Wielkopolskiej Eskadry Lotniczej. W wojnie polsko-bolszewickiej dostał się do niewoli, ale opuścił ją w wyniku wymiany jeńców. Był odznaczony Krzyżem Walecznych. Pod koniec lat 20. Krenz wyjechał z Polski. Podróżował po Afryce, a później powrócił do Niemiec, gdzie wstąpił do Luftwaffe.
Wymienieni wyżej lotnicy to pojedynczy oficerowie i podoficerowie. Mimo swojej nieprzeciętności jednostki te nie mogły wpłynąć na całkowity obraz polskiego lotnictwa.
Francuzi
Najliczniejszą grupą obcokrajowców w Wojskach Lotniczych Wojska Polskiego byli lotnicy francuscy. Zaczęli oni przyjeżdżać do Polski w pierwszej połowie 1919 roku. Oficerowie i żołnierze III Republiki Francuskiej wchodzili w skład Francuskiej Misji Wojskowej w Polsce. Pierwszym szefem misji był gen. Paul Henrys, a w połowie października 1920 roku zastąpił go gen. Henri Niessel.
Możliwość służby Francuzów w Wojsku Polskim stworzono 15 stycznia 1919 roku, kiedy to premier Francji Georges Clemenceau i przywódca Komitetu Narodowego Polskiego Roman Dmowski podpisali w tej sprawie porozumienie. Oficerowie francuscy, wstępując do Wojska Polskiego, podpisywali dwujęzyczne półroczne kontrakty, które w razie braku wypowiedzenia pozostawały w mocy. Na mocy kontraktów oficerowie francuscy odpowiadali prawnie tak jak oficerowie polscy. Żołd i dodatki były na poziomie polskich oficerów odpowiednich stopni. Także opieka zdrowotna i urlopy oficerów kontraktowych były identyczne jak oficerów polskich. Na polskiej służbie oficerowie obcokrajowcy mieli prawo awansować tak jak Polacy. Poza tym Francuzi za okres służby w Polsce otrzymywali prawo do rent i emerytur.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo nr specjalny 21