CRS – nowoczesny pas nośny do broni
Marcin Lotkowski
Jak masz broń długą, to dobrze byłoby ją mieć na czym zawiesić – czasem to się przydaje, kiedy akurat jej nie używasz i chcesz ją mieć przy sobie, idziesz gdzieś dalej czy właśnie dokonujesz „tranzycji” z karabinka na pistolet. Można pójść wzorem RKKS i przywiązać do karabinka sznurek, można założyć solidny skórzany pas, a można pójść w rozwiązania nowocześniejsze...
Problem z tymi nowocześniejszymi rozwiązaniami jest taki, że jest ich na rynku całe multum i na pierwszy rzut oka wiele wygląda podobnie, różnią się zaś przede wszystkim ceną. Na drugi rzut oka widać już, że różnica w cenie wynika z jakości wykonania i zastosowanych materiałów oraz dodatków, a pasy podobne do siebie różnią się drastycznie pod kątem projektu.
Zadajmy sobie proste pytanie – jaki powinien być pas do broni?
Przede wszystkim, według mnie – dwupunktowy. Nie, wynalazki jednopunktowe i to jeszcze z bungee to kompletnie nie moja bajka, tak samo jak pasy dwupunktowe z jakimiś elastycznymi elementami. Kompletne nieporozumienie...
Moim zdaniem taki pas powinien przede wszystkim być wygodny, czyli mieć szerszą część spoczywającą na ciele użytkownika, może nawet z jakimś miękkim wypełnieniem. Część ta musi mieć odpowiednią długość, uwzględniającą to, że pas jednak na ciele pracuje – nie może być za krótka, bo będzie niekomfortowa, ani za długa, bo będzie przeszkadzać i ograniczać możliwości regulacji pasa.
Po drugie, skoro jesteśmy przy regulacji – pas powinien zapewnić możliwość dowolnego dostosowania „bazowej” długości w jak największym zakresie, żeby każdy, niezależnie od wzrostu, mógł go sobie dopasować (ewentualnie można robić pasy w rozmiarach długości, ale to już jest naprawdę wysoka półka wymagań). Regulacja szybka, czyli pozwalająca na skracanie i wydłużanie pasa podczas jego użycia (przełożenie broni na plecy, przejście na prawą i lewą rękę, przejście z położenia bojowego w marszowe i odwrotnie, i tak dalej...) powinna działać pewnie, płynnie i mieć wygodny uchwyt oraz duży zakres regulacji. Pewność działania to rzecz oczywista – niedopuszczalna jest sytuacja, w której ściągam pas, przerzucam broń na plecy i np. wchodzą po drabinie, a nagle regulacja się rozjeżdża, pas się wydłuża i mój karabinek wisi mi poniżej tyłka, a nie na plecach. Płynność pracy to także podstawa – to ma być wygodne i szybkie, a nie wymagać kombinowania i szarpania się z jakimiś wymyślnymi systemami. Nie ma na to czasu. Wygodny uchwyt – tu tez wszystko wydaje się jasne. Strzelamy często w rękawiczkach, więc uchwyt ma być na tyle „wyraźny”, że mam go pewnie chwycić właśnie dłonią w rękawiczce, a nie szukać go i patrzeć, gdzie on się, do cholery, podział, jak jest potrzebny. Co ważne – używałem kiedyś pasa, w którym skracanie odbywało się przez pociągnięcie odpowiednio zakończonego kawałka taśmy, a wydłużanie – poprzez zwolnienie automatycznego stopera umieszczonego przy końcu poduszki w szerokiej części pasa. No i to nie jest fajne – jedno skraca, drugie wydłuża, do tego to drugie zawsze było nie w tym miejscu, gdzie zostawiłem je ostatni, bo pas pracuje. Dlatego wolę rozwiązania z jednym uchwytem. Odpycham od siebie – pas się wydłuża, ciągnę ku sobie – pas się skraca.
Duży zakres regulacji przydaje się przy pracy w osłonach balistycznych, ale też daje możliwość zmiany ramienia, z którego strzelamy z broni długiej i odpowiada za ustabilizowanie broni odwieszonej na plecy.
Wiedząc już, czego wymagam, czego używałem i co aktualnie używam, szukałem nowego pasa, przede wszystkim dlatego, że ostatnio używany miał rozdzielone elementy odpowiadające za ściąganie i wydłużanie. Aha, no i jeszcze producent musiał go mieć w ofercie w kamuflażu M81 Woodland, bo to mój kamuflaż ulubiony.
Szukałem i znalazłem – na stronie DBR Custom Gear wpadł mi w oko dwupunktowy pas Combat Rifle Sling. Oczywiście w kamuflażu Woodland M81. Kupiłem go więc ponad rok temu (w zasadzie kupiłem trzy takie pasy – Królik i Maciek dostali w prezencie po jednym) i zacząłem używać. No i był to strzał w dyszkę.
Pas jest wykonany z wysokiej jakości oryginalnych materiałów (taśma poliamidowa i cordura) z markowymi dodatkami, do tego bardzo dobrze i solidnie odszyty – wygląda bardzo zagranicznie, jak produkt dużej, znanej firmy, a nie niewielkiej polskiej manufaktury.
Projekt pasa też jest przemyślany i nie jest to ordynarne kopiuj-wklej, zwane „bezlicencyjną kopią”, ale widać, że ktoś nad projektem usiadł i wysilił szare komórki. CBR składa się z trzech zasadniczych elementów: taśmy tylnej, poduszki i taśmy przedniej z regulacją długości. Taśma tylna to prosty kawałek taśmy poliamidowej o szerokości 2,5 cm z polimerową drabinką do regulacji jej długości, przyszyta do tylnej części poduszki pasa. Taśmę można przymocować bezpośrednio do odpowiedniego wycięcia w kolbie karabinka albo przepleść ją przez złączkę QD lub inny element mocujący, którego akurat używamy. Jej końcówka jest odpowiednio zaszyta, co zabezpieczą ją przed przypadkowym wypleceniem się z drabinki regulacyjnej.
Poduszka pasa to element wykonany z Cordury z miękkim wypełnieniem – całość ma szerokość 5 cm, długość 50 cm i grubość 0,5 cm. Z jednej strony doszyta do niej jest opisana powyżej taśma, a z drugiej wytrzymała, stalowa ramka poślizgowa o grubości aż 5 mm. Odpowiada ona za dwie rzeczy – wytrzymałe połączenie taśmy regulacyjnej z poduszką oraz zapewnienie jej płynnego przesuwu. Razem z ramką doszyta jest także metka producenta.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2022